„I dopóki istniejemy dla siebie nawzajem,
nic nam nie będzie straszne…”
Miłość zawsze przychodzi nieoczekiwanie, mieszając w
życiu ludzi i burząc ich starannie opracowane plany. Bywa jednak i tak, że
nieproszona czy zakazana prowadzi na skraj tragedii, bo siła jej rażenia jest
tak potężna, iż może zdziałać wszystko. Co się stanie, gdy się jej
przeciwstawimy? Co, kiedy poddamy się jej działaniu? O tym, jak niezwykłe i
zaskakujące może być oblicze miłości przekonali się Katarzyna i Krzysztof,
bohaterowie powieści „Zakręty losu” autorstwa jednej z najpopularniejszych, polskich
pisarek – Agnieszki Lingas–Łoniewskiej. Czy każde z uczuć może liczyć na
spełnienie? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY:
Kasia, młoda,
poukładana dziewczyna wie, że już nic nie będzie takie, jak przedtem. Przekraczając
próg domu macochy nie potrafi zmierzyć się z myślą, że musi zostawić za sobą
całe dotychczasowe życie. Kochając ojca i tolerując jego całkiem
sympatyczną wybrankę za nic w świecie nie potrafi odnaleźć nici porozumienia z
nową, przybraną siostrą. Gośka to jej całkowite przeciwieństwo, a to dopiero
początek burz, które zagoszczą w ich relacji.
Mający niemałe
powodzenie wśród szkolnych koleżanek Krzysztof od roku ma dziewczynę, której
tak naprawdę nie kocha. Jest z nią, by odkupić winy swojego brata, by uratować
ją przed czymś, co mogło ją zniszczyć. Kiedy jednak napotyka na swojej drodze
niezwykłą Kaśkę, czuje coś, czego nigdy dotąd nie miał okazji zasmakować. I już
wie, że nowa koleżanka z klasy będzie dla niego kimś więcej. Szkoda tylko, że
Kasia okazuje się przybraną siostrą jego partnerki.
Trudne wybory, pozostawiające wyraźny ślad decyzje i
walka z przeznaczeniem. Upływający czas, utracone serce i ponowne spotkanie,
które może zdziałać cuda, bądź zniszczyć. Czy
dwoje kochających się ludzi może o sobie zapomnieć? Czy da się wyleczyć z miłości
i czy można ją wskrzesić, kiedy zapuka do bram serca?
ANALIZA:
Potrafiąca
przeciwstawić się ojcu, walcząca o swoje prawa, a jednak pokorna i przezorna
Kasia, to główna bohaterka, którą czytelnik ma okazję poznać podwójnie.
Kiedy wydaje się, że jako postać już nic nowego nie może zaoferować, autorka książki aplikuje wehikuł czasu,
które przenosi w przyszłość i przemienia nastolatków w dorosłych,
doświadczonych już ludzi. Podobnie jest w przypadku Krzysztofa, który tak samo jak Katarzyna, odgrywa tutaj rolę
pierwszych skrzypiec. Ambitny,
współczujący, nad wyraz dojrzały. Z zakochanego młodzieńca ewoluuje w zimnego
adwokata. Gratuluję pani Agnieszce takiej koncepcji, ponieważ już w
przypadku samych bohaterów tak wiele się dzieje, że trudno jakkolwiek się
nudzić.
Słowa uznania należą się także za postaci drugoplanowe, a różnorodnych osobowości tutaj nie brak. Niebezpieczny
przestępca, szalejące i niezważające na konsekwencje nastolatki, zatroskani
rodzice czy odgrywająca dość istotną rolę Gośka.
Nie ukrywam, że kontakty łączące ją z główną bohaterką, Kasią, wydawały mi się
początkowo sztuczne, a kłótnie mocno naciągane, co miało wpływ na targające
mną, mieszane uczucia. To jednak z czasem wszystko nabrało koloru i odpowiedniego
wyrazu, a sama powieść, zaskoczyła mnie tak, jak mało która.
Trudno przewidzieć
tutaj w jakim kierunku pobiegnie cała ta historia. Dość szybko rozegrany
początek kazał mi rozważyć dwie opcje: albo autorka wystrzelała się z
pomysłów i będzie przynudzać, albo zafunduje coś, czego niełatwo się domyślić.
Na szczęście zwyciężyła druga z moich teorii, co nie było dla mnie takie
oczywiste. Moglibyście powiedzieć: w końcu to pani Lingas–Łoniewska. Jednak warto mieć na uwadze, że „Zakręty
losu” to pierwsza część trylogii o braciach Borowskich, wydana w 2012 roku.
Wtedy jeszcze warsztat autorki nie był tak dopracowany, jak teraz. Przekonałam
się jednak o tym, że okazał się wystarczająco dobry, by książka mogła naprawdę
usatysfakcjonować.
PODSUMOWANIE:
„Zakręty losu” to
książka o niebanalnej miłości, młodzieńczej, szczerej, a jednak wystawionej na
niełatwe próby. O uczuciu dojrzałym, namiętnym, pełnym pasji i komplikacji. W
tle tej miłosnej przygody głównych bohaterów tlą się rozmaite problemy,
które spotykają wielu ludzi każdego dnia. Uzależnienie, śmierć rodzica,
narkotyki czy próba reanimacji utraconego szczęścia. To jednak nic, ponieważ w
całą fabułę został sprytnie wpleciony wątek
kryminalny. I to w jego klimacie kończy się pierwszy tom trylogii, nie
pozostawiając wyboru i zmuszając do tego, by sięgnąć po kolejną część.
Dzięki tej książce przekonałam się o tym, że przez Agnieszka
Lingas–Łoniewska błyszczała już od dawna, częstując czytelników smacznym
kawałkiem literatury. Ja odkryłam ją dwa lata temu, więc mam co nadrabiać, a
jej starsze książki okazują się niemniej ciekawe, niż te pochodzące z nowego
dorobku. Polecam wielbicielom pióra tej
autorki, fanom kryminalno-miłosnych historii oraz adoratorkom
hipnotyzujących i czarujących bohaterów. Z przyjemnością sięgnę po kolejny
tom i liczę na to, że okaże się równie dobry.
moja ocena: 7+/10
wydawnictwo: Novae
Res
ilość stron: 342
rok wydania: 2012
tom 1 – cykl „Zakręty
losu”
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Fanpage wydawnictwa - KLIK.
Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, ponieważ zabieram się za poznanie twórczości autorki.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że ten cykl nie do końca mnie zainteresował, to podobnie jak Ty mam zamiar poznać bliżej twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJestem na tak! Tytuł sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńTak sobie czytam i czytam i... tak niby coś ciekawi mnie w tej historii, a z drugiej strony nie wiem, czy spodobałby mi się ten zabieg przesunięcia do przyszłości. Może kiedyś sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
Pierwszy tom baaaardzo przypadł mi do gustu. Od razu wypożyczyłam w bibliotece drugą część, ale leżała na półce i leżała, aż w końcu musiałam ją zdać. Na pewno zechcę niebawem poznać kontynuację, chociaż jakoś ciężko mi się do niej przybrać. Nie wiem dlaczego, bo naprawdę bardzo podobały mi się "Zakręty losu".
OdpowiedzUsuńChętnie poznałabym pióro tej autorki. Coraz bardziej daję szansę naszym polskim autorom i się nie zawodzę :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam dwie pierwsze części tego cyklu. Trzecie część Historia Lukasa jakoś mnie nie zachęciła i odpuściłam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej spotykamy książki polskich autorów, strasznie się z tego powodu ciesze. Hmm, ciekawe.. Musiałabym przeczytać 😄
OdpowiedzUsuńUkazują się kolejne książki autorki, ale nie miałam jeszcze okazji ich czytać.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś nadrobię zaległości, nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję. :)
OdpowiedzUsuńAutorka od dawna już świeci triumfy w literackim świecie a ja jej nie znam :(
OdpowiedzUsuń