„- Wyzwaniem jest coś, czego przestajesz
pragnąć, kiedy już to zdobędziesz. Dopóki nie uczynię cię moją, nie będę
wiedział, czy jesteś wyzwaniem.”
Przepadłam, chociaż nie przypuszczałam, że dam się tak
jeszcze kiedykolwiek omotać literaturze erotycznej. Zakochałam się, chociaż
jestem już przecież mężatką. Odkryłam, że mam swoją nową ulubioną autorkę tego
gatunku. Przeczytałam „Manwhore” i jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie wiem, czy
ta recenzja będzie w stanie odzwierciedlić te wszystkie pozytywne emocje, które
towarzyszyły mi podczas przygody z nową książką Katy Evans. Zapraszam do
zapoznania się z moją opinią. Zrobię, co w mojej mocy, by uchylić Wam kotarę tajemnicy
fabuły i chociaż po części wprowadzić Was w jej niezwykły klimat.
ZARYS FABUŁY:
Ambitna, uczynna i
gotowa na nowe wyzwania. Taka właśnie jest Rachel, która w końcu dostaje swoją wielką,
długo wyczekiwaną szansę. Jako dziennikarka tkwiąca dotąd w cieniu swojej rywalki,
ma przeprowadzić wywiad z najbardziej pożądanym mężczyzną całego Chicago, ze
znanym i bogatym biznesmenem Malcolmem Saint’em. Problem tkwi jednak w tym, że
zamożny playboy ceni sobie prywatność i umiejętnie skrywa wszystkie tajemnice
dotyczące własnego życia. A Rachel, by
zabłysnąć, musi napisać o czymś, czego jeszcze nikt dotąd nie odkrył. Wytrwale
szukając swojej szansy, wkrada się w jego świat.
Kiedy progi gabinetu Malcolma przekracza młoda
dziennikarka magazynu „Edge”, nic nie wskazuje na to, że ten moment odmieni ich
losy. Niezbyt udana rozmowa i szybki koniec stawiają Rachel na przegranej
pozycji, ponieważ w cennym grafiku amerykańskiego biznesmena nie ma miejsca na opóźnienia.
Jednak już wkrótce okaże się, że życie lubi zaskakiwać, a sprawy, które miały
ograniczać się wyłącznie do celów zawodowych, zaczną wymykać się spod kontroli.
ANALIZA:
Bogaty biznesmen i stłumiona nieśmiałością kobieta
wkraczająca w jego świat. Znajomość zaczynająca się od nic nieznaczącego
wywiadu. Czyż ten scenariusz czegoś Wam nie przypomina? Ale uwaga. Zanim przyrównacie tę książkę do Greya,
którego ja osobiście wspominam z wielkim sentymentem, miejcie na uwadze to, że Katy
Evans to nie E.L. James, więc jej ostateczny pomysł na rozplanowanie fabuły,
styl i warsztat są zupełnie inne. Trzeba uczciwie przyznać, proza pani
Evans jest dojrzalsza i bardziej dopracowana.
Rachel, czyli
główna bohaterka i narrator tej powieści, to dobra przyjaciółka, pomocna córka,
ceniąca swoją pracę dziennikarka, ale przede wszystkim wrażliwa kobieta, która z pewnością nie planowała się
zakochać. Nie w człowieku, który jest dla niej absolutnie zakazanym owocem.
Przekraczające granice uczucia mogą ją zdemaskować, mogą zniszczyć jej karierę,
mogą zaprzepaścić szansę na szczęście, ale też pokonać ją samą. Czy jej
rozpędzona lokomotywa emocji będzie w stanie się zatrzymać?
źródło |
Malcolm Saint,
święty wyłącznie z nazwiska, to człowiek dla którego bycie „naj” jest czymś
zupełnie oczywistym. Najbogatszy, najprzystojniejszy, najbardziej
tajemniczy, nieprzewidywalny, ale też niebezpieczny. Pożądany , owiany legendą,
taki, z którym nikt nie chciałby zadrzeć, ale też taki, do którego niezwykle
trudno dotrzeć. Nie zadowoli się byle czym i byle kim, obracając się wokół
szczególnych, wybranych i zaufanych osób. Kiedy
jednak ktoś przedrze się przez wysoki mur zakrywający jego oficjalny świat, może
odkryć złaknione uczucia wnętrze. Chcielibyście go poznać?
Pożądanie,
namiętność i miłość - rodzące się krok po kroku, wolno, naturalnie, nieprzesadnie.
Nie ma tutaj magicznej różdżki, która nagle rozsiewa wszystkie wątpliwości i
burzy założenia, zakładając na oczy bohaterów różowe okulary. Wiarygodne dialogi, soczyste, poruszające
wyobraźnię opisy, akcja zdecydowanie pociągająca za sobą i zakończenie, za
które mam ochotę autorkę udusić. Chcę kolejnej części, chcę następnych,
mocnych wrażeń i chcę więcej Malcolma. Ten facet mnie opętał.
Może niezbyt
oryginalna fabuła, a jednak mająca w sobie pierwiastek trafiający w serce,
taki, który wystarczy, by zdobyć całkowite uznanie. Być może nieco zbyt idealny
bohater, jednak zdecydowanie taki, którego nie ma się dość. Życzę sobie
więcej tak pozytywnych wrażeń i tak dobrych książek literatury erotycznej.
PODSUMOWANIE:
Tutaj zbędne są
moje słowa. Musicie to przeczytać, bo inaczej przejdzie Wam koło nosa powieść,
o której pamięta się długo po jej zakończeniu. Mam coś jednak do przekazania
wydawnictwu. Wydajcie już kolejną część. Proooooszę!
moja ocena: 8+/10
wydawnictwo:
Kobiece
ilość stron: 392
data wydania: 16
września 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Dzisiaj skończyłam ją czytać. Tylko kiedy ta druga część....??? ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dręczy nas to samo pytanie :) To będzie jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie premier. Mam nadzieję, że nie będą nas długo trzymać w niepewności.
UsuńAż taka dobra? Choć nie sięgam po literaturę erotyczną zbyt często, to po tym co napisałaś mogłabym spróbować:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie powiedziałam sobie, że kończę z erotykami przynajmniej na jakiś czas. Chociaż Malcolm wydaje się być mężczyzną, a nie chłopcem to jednak nie będę w najbliższym czasie tego sprawdzać ;)
OdpowiedzUsuńNiekiedy lubię sięgnąć po dobry erotyk, dlatego już zapisuję sobie ten tytuł. Muszę poznać tę książkę - koniecznie!
OdpowiedzUsuńNie jestem zbytnio przekonana do tej książki, chociaż nie skreślam jej całkowicie.
OdpowiedzUsuńKaty Evans po jej książki mogę sięgać w ciemno :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich okładek - strasznie mnie zniechęcają :/ Aczkolwiek muszę przyznać, że fabuła brzmi nawet interesująco. Na pewne będę miała ją na oku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Świetna książka. Bardzo dobrze mi się ją czytało i jestem ogromnie ciekawa dalszych losów Rachel i Malcolma :)
OdpowiedzUsuńMam ją na liście książek do przeczytania, czuję, że miło spędzę z nią czas. :)
OdpowiedzUsuńZraziłam się do tego gatunku, ale może za jakiś czas ponownie do niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzy wiadomo juz cos na temat 2 tomu ?
OdpowiedzUsuńA no wiadomo :) Premiera odbędzie się 17 lutego :) Tytuł będzie brzmiał "Manwhore +1".
Usuń