Ciemny, nieznany las, nocne koszmary i szmery, które
budzą wewnętrzny niepokój. Ludowe wierzenia, sprowadzające na manowce postaci i
zło, które czyha i czeka, by móc zaatakować. Brzmi tajemniczo i nieco groźnie
więc już chyba domyślacie się, jaki gatunek powieści mam Wam dzisiaj do
zaoferowania. Jestem właśnie świeżo po przygodzie z debiutem Artura
Urbanowicza, po thrillerze noszącym zagadkowy tytuł „Gałęziste”. Czy macie
ochotę zmierzyć się z własnym strachem? Lubicie się bać? Zatem zapraszam na
recenzję.
ZARYS FABUŁY:
To miał być
wyjątkowy wyjazd, wspólny wypad ratujący kulejący związek Karoliny i Tomasza.
Cudowne uroki Suwalszczyzny miały ich scalić, lecz chociaż kompletnie nic nie
idzie zgodnie z planem, jedno się sprawdza – ta podróż z pewnością jest wyjątkowa,
taka, podczas której może zdarzyć się wszystko.
Po wstępnych komplikacjach związanych z zakwaterowaniem
się, młodzi turyści w końcu docierają do niewielkiej miejscowości położonej
nieopodal lasu. Można by powiedzieć, że dobrze trafili. Młoda, życzliwa gospodyni,
otaczająca ich przyroda i przystępny pokój. Niestety to tylko pozory, a
Karolina i Tomasz szybko się o tym przekonują. Dręczące sny, trzaski towarzyszące im podczas spacerów leśnych czy
nieustanne wrażenie czyjeś obecności to dopiero początek. To, co ich czeka,
jest bowiem o wiele bardziej przerażające. Czy uświadomią sobie na czas, w jak
wielkim zagrożeniu się znajdują? Wcale nie będzie tak łatwo, ponieważ miejsce,
w którym przebywają, tak łatwo nie odpuszcza…
ANALIZA:
Główni bohaterowie
powieści to młodzi ludzie, którzy po
wielu spędzonych wspólnie chwilach zaplątali nić porozumienia, dotąd mocno ich
wiążącą. Tomasz jest porywczym, dumnym,
łatwo popadającym w gniew cukrzykiem. Niepotrafiący przyznać się do własnych
słabości mężczyzna miewa zmienne nastroje, a jako ateista jeszcze bardziej
oddala się od Karoliny, która stanowi jego całkowite przeciwieństwo. Praktykująca
katoliczka, ratująca go z licznych opresji i trzeźwo myśląca dziewczyna ma
konserwatywne podejście do seksu. Jest uczynna, wierzy w ludzkie dobro i
pragnie szczęścia, którego wizja u boku ukochanego partnera wydaje się ostatnio
tak nikła. Autor książki poświęcił kreacji głównych bohaterów szczególną
uwagę. Skrupulatnie tworząc tak różniące się osobowości nie zapomniał o tym, by
w parze za zachowaniem i poglądami szły także dialogi oraz sposób wysławiania
się. W tej kwestii wszystko wydaje się logiczne i spójne. Mam wrażenie, że
Tomasza i Karolinę poznałam jak własną kieszeń.
Akcja powieści rozgrywana jest w okolicach malowniczych
Suwałk (nie Suwałek – po tej lekturze
na pewno już zapamiętam). Ciemny, gęsty lat, dziwnie zachowujący się
mieszkańcy, stary cmentarz i ludowe wierzenia. Pozornie mało oryginalny motyw, bo ileż to na rynku wydawniczym mamy
thrillerów złożonych z takich elementów. Być może w tym temacie zostało
powiedziane już wszystko, a jednak takie
wątki za każdym razem wywołują gęsią skórkę, pod warunkiem, że zostają dobrze
zobrazowane, zaś fabuła książki – szczegółowo zaplanowana. Tutaj z
pewnością tak jest.
Barwne opisy,
których ilość może nieco zniechęcić wielbicieli niekończących się dialogów,
jak dla mnie okazały się rzeczą niezbędną, wręcz konieczną dla zbudowania
odpowiedniej atmosfery. Naprawdę przechodziły mnie dreszcze, zwłaszcza nocą,
kiedy pochłaniałam kolejne strony siedząc sama w pokoju. Na jakiś czas dałam
sobie spokój z powieściami grozy i dobrze. Bo teraz, po długiej przerwie,
miałam podwójne emocje i wycisnęłam z tej książki tyle, ile się dało. A
potencjał i talent autora pozwalają popłynąć wyobraźni naprawdę daleko.
Język powieści
jest prosty, ale nie trywialny. Pojawiają się wulgaryzmy czy potoczne
słownictwo, co dla mnie ma swój urok i klimat. Bohaterami tej książki są
młodzi, współcześni ludzie, więc nie można się tutaj spodziewać kwiecistej
mowy. Być może chwilami przejawia się brak warsztatu autora, niemniej jednak
nie wpływa to na wiarygodność postaci i nie zniechęca. Dotarłam więc do finału
usatysfakcjonowana. A finał naprawdę
mnie zaskoczył i za to kolejne brawa kierowane w stronę pana Artura.
PODSUMOWANIE:
Udany debiut,
dobrze rozpracowana, chociaż nie do końca oryginalna historia, wyraziści
bohaterowie i zaskakujący finał, który w tym gatunku literackim okazuje się
elementem decydującym o tym, czy książka jest warta uwagi, czy też nie. W tym
wypadku jak najbardziej polecam. Można poczuć przechodzące ciało dreszcze,
można wtopić się klimat panującej grozy i można się zaangażować. Jestem bardzo
ciekawa kolejnych poczynań autora, bo widać, że obrał dobry kierunek i niech
dalej nim podąża.
moja ocena: 7-/10
wydawnictwo: Novae
Res
ilość stron: 462
rok wydania: 2015
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję Autorowi.
Jutro się za nią zabieram. Mam nadzieję, że przyprawi mnie o gęsią skórkę ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńFabuła zdecydowanie przyciąga. Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej książce i mam nadzieję, że prędzej, czy później ją przeczytam. Suwałk również zapamiętam. Ostatnio czytałam książkę, w której autorka napominała, że nie można pisać do ludzi: Witaj. Witać to można się twarzą w twarz :):)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo dobrze czytało mi się tę książkę, wciągnęła mnie i to bardzo. :)
OdpowiedzUsuńTen debiut zbiera pozytywne opinie. Ciekawi mnie ten kontrast między bohaterami i to, jak funkcjonował ich związek.
OdpowiedzUsuńUwielbiam thrillery, a jeszcze takie, w których autor nie oszczędza na opisach. Chętnie rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Widziałam już tak różne recenzje, że sama nabrałam ochoty, aby przeczytać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że polski autor bo od razu mnie odrzuca mimo że historia wydaje się ciekawa, lubię czytać o młodych osobach
OdpowiedzUsuńBlog o książkach-nowy post