„ –My, kobiety, jesteśmy jak ptaki w swoich
klatkach. Musimy pięknie śpiewać, lecz nie wolno nam ich opuścić.”
Nasze życie jest ścieżką, podczas której nieustannie
poszukujemy szczęścia. Dla jednych przybiera ono formę udanej kariery czy
sławy, dla innych występuje pod postacią uśmiechniętej i kochającej rodziny.
Bywa jednak niestety tak, że zaślepieni magią chwili popełniamy błędy, bo
przecież nasza codzienność i każda z decyzji zawsze wiążą się z jakimś
ryzykiem. Najgorzej, kiedy niesie ono ze sobą radykalne i nieodwracalne zmiany.
Takie, które nagle, bez naszej woli, odbierają nam bezpieczny grunt. O
szczęściu marzyła także Nadia Hamid, Polka, która zakochując się w Libijczyku
myślała, że właśnie odnalazła swoją miłość i swoje miejsce na ziemi. Jakże
rozczarowująca okazała się rzeczywistość, kiedy zawitała w progach obcego,
odległego kraju. Teraz, po latach, wciąż żyjąc w ukryciu postanowiła spisać
swoje wspomnienia o nadziejach, prawdziwym obliczu strasznego małżeństwa i o
ucieczce. Zapraszam na recenzję książki „Gorzka pomarańcza”.
ZARYS FABUŁY:
Kulturalny,
wykształcony, ambitny i miły. Mężczyzna o niesamowitym spojrzeniu. Pierwsze
wrażenie, jakie wywarł na Nadii czarujący Muchtar było bardzo pozytywne. Nic
dziwnego, że dziewczyna szybko się zakochała, nie zważając na przestrogi innych
i wierząc w to, że przecież ludzie tak łatwo się nie zmieniają. Oddając mu
serce – przepadła, ale uświadomił jej to dopiero wyjazd do obcego kraju, gdzie
pośród członków rodziny męża i nieznanej kultury poczuła się jak uwięziony
ptak. Wieczne zakazy, fizyczna oraz psychiczna przemoc i to ze strony
człowieka, który dotąd nosił dobrze kamuflującą go maskę. Jak wyglądało zatem
życie Nadii? Czy uwolniła się z piekła, do którego nieświadomie sama
postanowiła wejść?
„Gorzka pomarańcza”
to prawdziwa historia Polki, która w latach 80. ubiegłego wieku poznała i
poślubiła studiującego w naszym kraju Libijczyka. Szczęśliwe chwile
spędzone w ojczyźnie nijak miały się jednak do życia poza granicami naszego
państwa, w miejscu, gdzie kobiety nie mają prawa głosu często traktowane gorzej
niż niewolnice. Dla Nadii Hamid tylko ucieczka mogła okazać się wybawieniem,
jednak żeby do niej doszło, musiała uknuć sprytny plan. Teraz, chociaż minęło sporo czasu, pozornie wolna kobieta wciąż żyje w
ukryciu. Dziś postanawia podzielić się z nami swoimi wspomnieniami. Między
innymi ku przestrodze.
ANALIZA:
Główną bohaterkę tej książki, narratorkę jak i autorkę w
jednym, poznajemy w chwili, kiedy jako młoda dziewczyna uczestniczy w imprezie.
Fortunne, tylko z pozoru, bo tak naprawdę tragiczne w skutkach spotkanie ze
zdolnym obcokrajowcem staje się początkiem ciężkiej i długiej drogi, której
wizja na zawsze pozostanie w głowie Nadii. Wystawiona
na wiele prób kobieta, wrażliwa, jednak przez długi czas nieugięta, zostaje
poddana wielu próbom, kiedy to jej własny mąż próbuje obedrzeć ją z
godności, bo po prostu mu wolno. Bohaterka
jawi się jako zwyczajna kobieta, taka, jak my. Stąd nietrudno wyobrazić sobie
jej sytuację i przejąć na siebie jej emocje oraz towarzyszący, psychiczny ból. Ta książka jednak to nie tylko odbicie nieszczęśliwego
małżeństwa, ale także obraz próby nawiązania damskich przyjaźni we wrogim i
mało swobodnym środowisku.
Jeżeli liczycie na napisaną górnolotnym i kwiecistym
językiem powieść wzbogaconą o barwne opisy, odpuście. Nadia Hamid funduje wianek własnych wspomnień uwity z goryczy, smutku i
strachu. Posługuje się zwyczajnym, prostym, ale nie trywialnym językiem,
czyniąc ze swojej opowieści wiarygodną oraz interesującą historię. Odpuszcza szczegóły,
bo przecież w tej książce i tak nie miałyby one znaczenia. Przywołuje zaś realne sytuacje przelewając na papier autentyczne
rozmowy, sytuacje i krótkie przemyślenia.
Papierowe wydanie tej książki, poprzedzone odcinkowym
odczytywaniem kolejnych fragmentów na antenie Radia Gdańsk, liczy około 150 stron. To niewiele,
jednak wystarczająco dużo, by móc zbudować jakiś przekaz. Historia Nadii Hamid to nie tylko obraz kobiety, o której przeszłości
czyta się z podniesionym ciśnieniem. To także przestroga, jasna wskazówka
dla tych, którzy bezgranicznie wierzą w szczęśliwe dni spędzone u boku kogoś,
kogo kultury nie będą w stanie całkowicie zaakceptować.
PODSUMOWANIE:
Książkę polecam
wielbicielom literatury, której głównym tematem jest właśnie życie kobiet w
środowisku arabskiej kultury. Warto mieć na uwadze to, że ta historia wydarzyła
się naprawdę. Nie ma tutaj brutalnych opisów gwałtu czy obrazowych scen
domowej przemocy, a przemoc jest i to nie tylko psychiczna. Nadia Hamid nie koloruje, a jednak
wstrząsa. Nie rozpisuje się, niemniej wywołuje te emocje, które powinny zostać
wywołane. Jestem bardzo ciekawa jak teraz wygląda codzienność autorki tej książki,
chociaż wiem, że ukrywając się pod pseudonimem i wciąż zachowując prawdziwą
tożsamość wyłącznie dla siebie, nie wyjdzie nam na spotkanie. Czy i Wy chcielibyście zanurzyć się w zbiorze
jej smutnych wspomnień? Polecam.
moja ocena: 6+/10
wydawnictwo:
Bernardinum
ilość stron: 152
premiera: 28
września 2016
Za możliwość
napisania przedpremierowej recenzji dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Trudna tematyka, ale książkę chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńBrak szczegółowych opisów jak dla mnie jest plusem. Autorka widać nie chce na siłę przyciągać uwagi, opowiada to, co trzeba powiedzieć. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam ostatnią stronę i powiem szczerze że liczę na dalszą część tej historii. Jak potoczyły się losy główej bohaterki i jej dzieci? Czy będąc już w swoim ojczystym kraju nadal musiała uciekać? Mam nadzieję że powstanie druga część
OdpowiedzUsuńMasz rację. Książka kończy się tak, jakby nagle urwano tę historię. Musi być coś dalej. Jestem ogromnie ciekawa dalszych losów bohaterki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie po lekturze "Gorzkiej pomarańczy" , szkoda ,że nie ma dalszego ciągu , bo tez jestem ciekawa jakie były dalsze losy naszej rodaczki w kraju. Pani Hamid , bardzo prosimy o ciąg dalszy. Jak ułożyło się Pani życie , co u chłopców a mąż jest tu , czy w Libii?
OdpowiedzUsuńJa też jestem ogromnie ciekawa dalszego ciągu. Książka urywa się tak nagle. Także prosiłabym o kontynuację.
Usuńhttp://www.dziennikbaltycki.pl/aktualnosci/a/nadia-hamid-opisala-historie-milosci-polki-i-araba-w-gorzkiej-pomaranczy,10744906/
UsuńBardzo dziękuję za informację. Pewnie bym na nią nie natrafiła, a już nieraz zastanawiałam się nad tym co dzieje się z bohaterką książki. No proszę... Może poznamy dalszy ciąg tej historii.
UsuńTeż jestem ciekawa dalszych losów bohaterki
UsuńBardzo ciekawa książka, polecam gorąco
OdpowiedzUsuńCzy słowo "allach" jest celowo pisane z błędem ?
OdpowiedzUsuńMasz na myśli pisownię z "ch"? Jeżeli tak, to nie wiem czy wiesz, ale obie formy są poprawne :)
Usuń