„Życie jest podobne do zabawy słowami, gdzie
drobna zmiana może odsłonić nowe znaczenia.”
Uwielbiam przystojnych, niegrzecznych chłopców. Mam do
nich ogromną słabość. Stąd, kiedy goszczą na kartach literatury, nie potrafię
trzeźwo patrzeć na przebieg historii, oczarowana ich obecnością. Sięgając po
książkę autorstwa Penelope Ward nie miałam pojęcia, że spotkam się jednym z
nich. Jakie zatem wrażenie wywarła na mnie powieść „Przyrodni brat”? O zawiłych
więziach rodzinnych, o bolesnych konsekwencjach przeszłości, o smaku zakazanego
owocu i jednej z najpotężniejszych więzi – właśnie o tym postanowiła napisać
autorka. Zainteresowani? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Życie Grety nie
wyróżniło się niczym szczególnym. Cicha nastolatka zdążyła już przywyknąć do
towarzystwa niewadzącego ojczyma, mając u boku wspierającą ją matkę. Nagle
jednak jej codziennością wstrząsnęła burza, bo kiedy progi ich rodzinnego domu
przekroczył Elec, jej przyrodni brat, już nigdy nic nie miało pozostać takie
samo. Zbuntowany, pełen nienawiści, budujący wokół siebie gruby mur, choć
przyciągający dziewczyny jak magnes – budzi w Grecie emocje, które nigdy nie
powinny się zrodzić. Kiedy po zaciętym boju tych dwoje przekracza pewną
granicę, czeka ich rozstanie i myśl, że być może już nigdy się nie zobaczą.
Czas mija, a los
postanawia połączyć ich drogi kolejny raz. I choć dystans zdążył wiele zmienić,
niektóre rzeczy pozostają wciąż takie same.
GRETA I ELEC
Spokojna,
niedoświadczona w kontaktach z płcią przeciwną, uczynna dziewczyna. Greta przybiera
postać zwykłej nastolatki, stąd tak naturalnie i łatwo można zbudować łączącą
ją z czytelnikiem więź. W zestawieniu z jej osobą to Elec sprawia wrażenie tego, od którego lepiej trzymać się z daleka. I choć potrafi przesadzić, ma w sobie tę
magię, którą da się wychwycić pod
płaszczem złośliwości i cierpienia. Bo książka naprawdę uświadamia, że nie warto ufać pozorom i nie wszystko
jest w rzeczywistości takie, jakby się mogło wydawać.
Para, która całkowicie
mnie do siebie przekonała, para, która zapewniła mi wspaniałą podróż
ścieżkami ludzkich serc. To bohaterowie, których pokochałam. I nawet podziękuję im za tego książkowego kaca, który
pewnie pomęczy mnie jeszcze przez jeden dzień.
PRZEMIJAJĄCY CZAS
Historia zawarta w książce zostaje przedstawiona z perspektywy głównej bohaterki.
Autorka jednak funduje czytelnikowi niespodziankę pozwalając zerknąć na świat
oczyma Eleca – za pomocą jego autobiografii. Penelope Ward pięknie splotła w
jedną historię dwie dzielone różnicą
siedmiu lat płaszczyzny czasowe fundując na niespełna 300 stronach treść o
tak wciągającym brzmieniu. Ach, co to
jest za miłość. Uczucie, o którym mogłabym czytać bez końca.
CO OPRÓCZ MIŁOŚCI?
Chociaż „Przyrodni brat” to niewątpliwie czarujące love story, książka wcale nie
ocieka słodyczą przypisywaną często książkom tego gatunku. Jest romans, pojawia się namiętność, ale także
kwestia problemów rodzinnych, uzależnienia, niezrealizowanych zobowiązań i
niewypowiedzianych słów. To nie jest banalna treść, tym bardziej, że tak
mocno angażuje. Nieraz skłoniła mnie do uśmiechu,
rozgrzała policzki, wprawiła w nastrój rozgoryczenia i smutku. Dla takich
książek warto żyć, to jest to, na co czeka się przekopując z nadzieją kolejne
stosy nowości.
PODSUMOWANIE
Czemu tak szybko się skończyło? To pytanie chyba najgłębiej
odzwierciedla moją opinię, stając się podsumowaniem godnym tej książki. Nie potrafiłam przestać czytać oczarowana
treścią, która na każdym kroku dostarczała mi wrażeń - zwrotami akcji czy
powalającymi dialogami. Jeżeli lubicie czytać o miłości i macie ochotę na ewoluujące
Young Adult, sięgnijcie po tę historię. Piękna, jedna z piękniejszych, jakie
miałam okazję ostatnio czytać. Pamiętajcie o niej, bo może Wam przejść koło
nosa okazja do poznania naprawdę wartej uwagi powieści.
„Ze śmierci zrodziło się życie. Z nienawiści
zrodziła się miłość.
moja ocena: 8/10
wydawnictwo:
Editio Red
ilość stron: 272
data wydania: maj
2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Nie mówię nie, ale raczej do czytania za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńBędziesz miała kiedyś ochotę na jakąś dobrą, młodzieżową powieść o miłości, nie wahaj się :)
Usuńostatnio wpada mi w oko dużo młodzieżówek z głównym tematem miłości, tutaj okładka zdecydowanie mnie przyciąga więc na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuńTreść jest o wieleee lepsza niż okładka. Ja uwielbiam książki dla młodzieży z miłością na czele i mało którą sobie odpuszczam. Jeżeli szukasz czegoś w tym temacie, tej nie pomiń.
UsuńMnie bardzo zaskoczyła ta książką! I naprawdę bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńA więc mamy co do niej takie samo zdanie. Świetna i angażująca książka. Cieszę się, że i Tobie przypadła do gustu.
UsuńNie mam ochoty na tą książkę bo już się tyle naczytałam o podobnym wątku, że aż mi zbrzydło.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, ale nie mówię ,,nie" :)
OdpowiedzUsuń