„Kraj ogarnęła fala przemocy – podczas najść
domowych często bito i torturowano ludzi. Prawie zawsze kazano rodzinie klęczeć
i składać koutou czerwonogwardzistom, a botem bito wszystkich mosiężnymi
sprzączkami skórzanych pasów, jakie nosiła gwardia.”
Ponad miliard ludzi
nigdy nie przeczyta tej książki – głosi napis na okładce. Dlaczego?
Ponieważ przetłumaczona na 37 języków i sprzedana w ponad 13 milionach
egzemplarzy publikacja Jung Chang została zakazana przez władze Chin. Trzy
kobiety, trzy pokolenia i surowe oblicze gospodarczej potęgi zdemaskowane
dzięki autobiografii pisarki, która korzystając z nadarzającej się okazji
opuściła swoją ojczyznę na zawsze. Osiedlając się w Londynie napisała „Dzikie
łabędzie. Trzy córki Chin” przesiąkniętą trudem, niesprawiedliwością,
bezsensowną polityką, prawdziwą historię.
TRZY POKOLENIA
Jej babcia została
zmuszona do odgrywania roli konkubiny generała, żyjąc w samotności i
przestrzegając wytyczonych zasad. Jej matka uczestniczyła w „rewolucji
kulturalnej”, lecz jako walcząca o lepszy byt komunistka wkrótce przekonała
się, jak okrutne bywają rządy panującego nad milionami ludzi Mao.
Jung Chang nie
była obca Czerwona Książeczka, u boku której musiała dorastać. Obserwując
miliony czerwonych gwardzistów, wysłuchując oskarżeń i demaskacji nadawanych
przez głośniki ponad osiemnaście godzin dziennie i przeżywając kolejne
aresztowania rodziców, jako dorosła kobieta postanowiła zawalczyć o swoją
przyszłość. Czym były i czym są współczesne Chiny? O tym przeczytacie właśnie w
tej publikacji.
HISTORIA CHIN
Autorka, na tle przemian politycznych kraju, pokazuje
historię swojej rodziny. Opierająca się głównie na postaciach kobiet opowieść,
którą Jung Chang utkała z kolekcjonowanych przez lata wspomnień, pokazuje
jednak losy tysięcy ludzi, którzy na przestrzeni upływających lat doświadczyli
mniejszego bądź większego cierpienia. Przedstawicielki
trzech pokoleń, bez wątpienia osoby silne charakterem, zdeterminowane i w
miarę możliwości walczące o szczęście stają się ruchomym obrazem zbudowanym z
różnych środowisk, tworzących ostatecznie jedną całość. To właśnie tutaj
przeczytacie o często absurdalnych i
niekultywowanych już tradycjach, na których opierało się niegdyś chińskie
społeczeństwo.
O ABSURDACH
HISTORII
Czy słyszeliście kiedyś o okrutnym zwyczaju krępowania kobiecych stóp, na wskutek którego
dochodziło do nieodwracalnych deformacji i kalectwa? A wszystko dlatego, że
nieporadny chód okaleczonej dziewczyny podniecał mężczyzn i często właśnie to
było wyznacznikiem jej wartości. Czy uwierzycie w to, że za rządów Mao trzeba było usuwać trawniki, bo taki był kaprys głowy
państwa? Dla przesiąkniętego jego kultem społeczeństwa był jak bóg, organizujący
pełne przemocy spotkania oskarżycielskie, hołdujący publicznym upokorzeniom,
donosom, prowokujący do walki z wrogami klasowymi.
JAK CZYTAĆ?
Momentami
wstrząsająca, bo prawdziwa, unaoczniająca ludzkie tragedie, ale także
potęgę ich wytrwałości książka. Wiele faktów zawartych na jej łamach mnie
zdziwiło, liczne wywołały emocje, gorycz czy poczucie niesprawiedliwości.
„Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin” to jednak nie jest publikacja, którą śledzi
się z zapartym tchem gorączkowo przewracając kolejne kartki. Ze względu sporą
liczbę stron, niemałe pokłady wzmianek
politycznych i historycznych czy też przywiązywanie autorki uwagi do szczegółów, lepiej dawkować ją sobie
etapowo. W innym wypadku jej treść może przytłoczyć, a szkoda by było, bo to ostatecznie
wartościowa lektura, z którą naprawdę dobrze jest się zmierzyć.
PODSUMOWANIE
Tytuł sugeruję
wielbicielom literatury faktu, osobom zainteresowanym historią Chin, którą
teraz można poznać od tej najprawdziwszej strony – dzięki relacji z pierwszej
ręki. Wstrząsająca, momentami bulwersująca żywym obrazem losów tysięcy ludzi na
czele z trzema odważnymi bohaterkami, bez których poświęcenia i cierpienia ta
książka tak naprawdę by nie powstała. Jeżeli jesteście gotowi poznać tradycje
przeszłości oraz bezkompromisowy i detaliczny portret niełatwych do
przełknięcia wydarzeń, wiecie gdzie możecie szukać.
wydawnictwo: Znak
literanova
ilość stron: 639
data wydania:
lipiec 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak literanova.
To w dodatku jedna z 1001 książek, które każdy powinien przeczytać :-))
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. Takie książki powinno się promować, by każdy miał szansę do nich dotrzeć.
UsuńMam ten tytuł na swojej półce i jestem go szalenie ciekawa. Mam świadomość, że nie będzie to łatwa lektura, ale nie opuszcza mnie wrażenie, że zapadnie mi głęboko w pamięć.
OdpowiedzUsuńJak wspomniałam i czego jesteś świadoma, to nie taka książka, którą czyta się z zapartym tchem. A jednak momentami bulwersuje i szokuje, bo to wartościowa historia, którą każdy powinien mieć szansę poznać.
UsuńJa ją wypatrzyłam jeszcze ze 2 lata temu, gdy nie było wznowienia i tak chcę przeczytać i nie mam kiedy.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że książka była dostępna już 2 lata temu. Musiałam nie doczytać.
UsuńSięgnij po nią, bo warto.
Tematyka ciekawa, więc może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo to wartościowa, choć wymagająca cierpliwości i skupienia lektura.
UsuńBardzo mnie ciekawi ta książka. Interesują mnie w ogóle kultury państw azjatyckich, tak że nie mogłabym przejść obok niej obojętnie. Czytałam jakiś czas temu książkę, w której opisany był zwyczaj krępowania stóp, trudno o tym zapomnieć.
OdpowiedzUsuńJa też lubię poznawać kulturę orientu, ale ta tutaj przedstawiona naprawdę bulwersuje. Książkę polecam - wymaga cierpliwości i skupienia, ale niesie ze sobą godny poznania przekaz.
Usuńwarto poszerzyć swoje horyzonty i uzupełnić wiedzę o świecie dzięki tej książce
OdpowiedzUsuń