„Jednak morderca to nie kanar, choć jeden i
drugi zawód wiąże się z bezwzględnością.”
Już dawno nie czytałam książki, z którą uporałabym się
dosłownie w godzinę. Jak tego dokonałam? Ano sięgnęłam po powieść „Anita” Ewy
Popławskiej, debiut polskiej autorki liczący niespełna 180 stron. Nie tylko
ilość kartek przyczyniła się do tak szybkiego rozprawienia się z treścią, ale
także tempo akcji. Czy to jednak historia bez wad i jakie zrobiła na mnie
wrażenie? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Płatny zabójca,
S., otrzymuje kolejne zlecenie. Tym razem musi załatwić sprawę pewnego
nieakceptowanego przez rodzinę mężczyzny. Zadanie jak każde inne, a
przynajmniej na początku tak mogłoby się wydawać. Kiedy jednak S. wkracza do pokoju
przyszłej ofiary dowiaduje się, że mężczyzna jest bratem kobiety, którą jakiś
czas temu poznał i do której niewątpliwie coś czuje. Mało tego, teraz Anita na
własne oczy przekonuje się, kim tak naprawdę jest. Czy go wyda? I czy ze
śmierci może zrodzić się miłość?
PAN INICJAŁ I
TYTUŁOWA KOBIETA
Główni bohaterowie powieści, na czele z nieco tajemniczym
panem S., to swego rodzaju mieszanka
ciekawych, ale nie do końca spójnych charakterów. Ludzi łaknących
szczęścia, choć pod wpływem biegu wydarzeń zbyt łatwo ulegających zmianom sytuacji. Pan S. niezbyt rozczula się nad swoimi
ofiarami. Z drugiej strony sprawia wrażenie mężczyzny zakochanego. Ale, jakoś
kompletnie nie wyczuwałam jego emocji, jakby wszystkie jego uczucia istniały
tylko na papierze. Podobnie w przypadku tytułowej Anity, która na pierwszych stronach książki wydała mi się postacią tak absurdalną jak mało kto. Nie będę
zdradzać dlaczego, ale jej pierwotne zachowanie naprawdę postawiło całą treść
pod wielkim, pełnym wątpliwości znakiem zapytania. Może gdyby wszystkie te
wybory bohaterów były bardziej uzasadnione i lepiej rozpisane, zyskałyby na
wiarygodności.
WARTKA AKCJA
Nie można zarzucić
akcji braku tempa i to okazuje się jej wielką zaletą. Tutaj sceny zmieniają
się jak w kalejdoskopie, a każda nowa strona niesie inne możliwości.
Spodziewałam się tego, że finał może zaskoczyć i tak w pewnym stopniu też było.
Niemniej jednak cała ta sytuacja rozegrana w powieści wydaje się tak zakręcona, kuriozalna i dziwna, że nie tak łatwo się
w nią wczuć i nad tym mocno ubolewam.
TEGO ZABRAKŁO
Zabrakło
jakichkolwiek emocji, tych dotyczących miłości bohaterów czy wątku
kryminalnego. Czytając miałam wrażenie, że poznaję zaledwie najistotniejsze fakty, jakby autorka
strzelała pomysłami (a tych posiadała wiele) zapominając o tym, by to wszystko
ożywić opisem ludzkich odruchów. Być może
także brak wyrazistego tła sprawił, że trudno było mi to sobie wszystko
wyobrazić. A szkoda, bo był potencjał i był bardzo ciekawy pomysł, które
straciły na wartości poprzez pewne niedopracowania.
SŁOWO NA TEMAT
STYLU
Podobał mi się
jednak sam język powieści, w którym nie dopatrzyłam się okaleczonego szyku
zdań czy rażących błędów. W efekcie całość czytało się szybko i lekko, choć jak wspomniałam, bez większych emocji. Nie
chcę narzekać na zmarnowany czas, bo pod wieloma względami poznałam powieści o
wiele słabsze. Wiem jednak, że nie zapamiętam jej na długo.
PODSUMOWANIE
Jeśli Ewa
Popławska zdecyduje się na kolejną książkę, pewnie po nią sięgnę. Widać, że
dziewczyna ma potencjał i głowę pełną całkiem oryginalnych pomysłów. Musi
jednak zadbać o uwiarygodnienie zarówno zachowań bohaterów, jak i samej akcji.
Bo gdyby tak Anitę okrasić emocjami,
zbudować konkretne tło i wpłynąć na spójność poszczególnych wydarzeń, mogłaby
powstać bardzo intrygująca lektura. Tymczasem debiut wypadł średnio, więc jakoś
szczególnie nie będę go Wam polecać.
moja ocena: 4/10
wydawnictwo: Novae
Res
ilość stron: 175
data wydania: sierpień 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Raczej nie przeczytam, bo nie mój klimat, a ocena niska.
OdpowiedzUsuńNie będę zachęcać, bo książka ostatecznie ma sporo słabych punktów.
UsuńSzkoda, że tych kilku ważnych czynników zabrakło w tej książce. Nie zmienia to faktu, że nawet mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
Sam pomysł na fabułę wydaje się bardzo ciekawy. Zabrakło dopracowania.
UsuńSzkoda, że zabrakło emocji.
OdpowiedzUsuńPomysl na fabułę mi się spodobał. Ze względu na mankamenty, o których wspominasz, po ten tytuł nie sięgnę, ale skoro sam styl pisarki nie budził Twoich zastrzeżeń, to być może kolejna jej książka mogłaby mnie skusić.
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś autorka zdecyduje się wrócić do tej powieści i ją rozbudować w wydaniu II - wtedy chętnie bym przeczytała, teraz nie czuję się jednak przekonana
OdpowiedzUsuńKsiążka jest suuuuper! Mi się bardzo podobała! Należy zauważyć,że cała akcja jest pokazana z perspektywy S.,więc nie wiemy co czuje Anita - taki był zarzut w recenzji, z którą się nie zgadzam xD Dynamiczna i ciekawa powieść.
OdpowiedzUsuńSą gusta i guściki :) Na mnie nie zrobiła takiego wrażenia, ale dobrze wiedzieć, że praca autorki została przez kogoś tak doceniona. Zgadzam się natomiast co do dynamiki, tutaj bez zarzutu. Samo wykonanie wymaga jednak jeszcze, według mnie, pracy.
UsuńRaczej nie przeczytam, chyba nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuń