„ […] podróż pisze się sama i napisała się
pięknie.”
Iluż z nas byłoby w stanie zerwać z dotychczasowym trybem
życia na rzecz wielkiej podróży? Jak wielu zdecydowałoby się porzucić pracę,
sprzedać wartościowe przedmioty i ruszyć
w nieznany świat? Jak się okazuje, bezpieczna oaza nie zawsze przynosi szczęście,
a ryzyko bywa opłacalne, bo w końcu by coś zyskać, trzeba też coś od siebie
dać. Dokładnie na to zdecydowali się Danuta i Tomasz. Jak im poszło? Tym
postanowili podzielić się w publikacji „Indochiny. Książka o pięknej podróży”.
Jeśli lubicie literaturę tego gatunku, zapraszam na recenzję.
CO? GDZIE? JAK?
Zaczęło się od
marzeń, który poprowadziły ich do Irlandii. To właśnie tam pracowali, by zdobyć
środki na podbój Azji. Przez Rosję, Mongolię, Chiny, Nepal oraz Indie aż do
Tajlandii, Kambodży, Malezji i Singapuru. Na piechotę, łajbą, motorem, na
wielbłądzie czy nawet z owcą pod nogami. Łapiąc się na zniżki studenckie
pokazując… dowód osobisty zamiast legitymacji, słuchając piosenki o psich
kupach, polując na tygrysa, ale i podziewając erotyczne świątynie. Po co azjatyckim
dzieciom spodenki z dziurą na pupie? Czym jest turystyczna mafia w Tajlandii?
Dlaczego Danuta i Tomasz uciekli z kościoła w Chinach i czemu Klasztor Szaolin
nie zrobił na nich wrażenia?
PEŁNA OSOBISTYCH
DOŚWIADCZEŃ
Spontaniczna, dynamiczna, odważna i pełna wrażeń wyprawa.
Bez sztywnej listy, z której wykreśla się kolejne punkty, za to z bagażem chęci
poznawania nowej kultury. Uwielbiam książki podróżnicze, w których autor
rezygnuje z opisu faktów łatwo dostępnych w sieci. Cenię sobie te przepełnione OSOBISTYMI wrażeniami i obserwacjami.
Ta właśnie taka jest i to się czuje. Bo u boku treści odbiorca przenosi się w
nieznane mając pewność, że doświadczy czegoś świeżego, nowego i zaskakującego.
Niełatwe to zadanie dla autora, bo przecież jeśli ktoś wybiera się na
zorganizowaną wycieczkę, nie ma szans na to, by posmakować i dotknąć tej prawdziwej, niezakłamanej tradycji. Danuta
Gryka postawiła na luz, na nieplanowany scenariusz i na niespodzianki, które przynosił
każdy kolejny dzień. Przecież nie z każdej publikacji tego gatunku dowiecie się
dlaczego w Rosji warto udawać Rosjan i jak ułatwiające życie bywają łapówki.
Ciekawi? Tutaj tego typu intrygujących
informacji znajdziecie o wiele więcej.
OD STRONY
TECHNICZNEJ
Krótkie, za to
naładowane wspomnieniami rozdziały. Z humorem, wiernie odwzorowanymi
dialogami czy niedługim, jednak wystarczającym opisem miejsc i sytuacji.
Czytałam już kiedyś książkę tej autorki, ale ta bije ją na łeb na szyję. W
zestawieniu z zapierającymi dech
fotografiami tworzy imponującą lekturę, choć także reprezentatywne
wyposażenie domowej biblioteczki.
PODSUMOWANIE
O nauce jedzenia
pałeczkami, nieprzyjemnych zakupach na chińskim straganie, smaku słonej herbaty
i świętych rytuałach. O pełnej niespodzianek, żywiołowej, momentami
niebezpiecznej, jednak na pewno intrygującej podróży. Polecam szczerze
wszystkim wielbicielom książek tego gatunku. Danuta Gryka zaprasza na wędrówkę
na drugi koniec świata i jeszcze dalej.
wydawnictwo:
Bernardinum
ilość stron: 373
rok wydania: 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Uwielbiam podróże i książki z pięknymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia z Ebookowych recenzji
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
Ja również uwielbiam podróże - te książkowe, ale i osobiste :) Świat jest piękny i warto go odkrywać, na wiele sposobów.
UsuńKiedyś czytałam mnóstwo książek wydawnictwa Bernardinum. Uwielbiam ich wydanie!
OdpowiedzUsuńJa również. Piękne fotografie, świetna jakość papieru. Nie wiem, czy pozwoliłabym sobie na te książki (wysoka cena), gdybym nie otrzymywała ich do recenzji, niemniej jednak jestem wdzięczna, że mogę się nimi delektować :)
UsuńZ miłą chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Książka naprawdę odkrywa przed czytelnikiem ładny kawałek świata.
UsuńRaczej taki podróżowanie nie dla mnie. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńkochaneksiazki.blogspot.com
Zdaję sobie sprawę z tego, że niewielki procent czytelników sięga po taką literaturę. Ja oczywiście wolę osobiste podróże, ale tak gdzie nie dociera moja stopa - dociera wyobraźnia :)
UsuńNiestety nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Nie każdy lubi ten gatunek, wręcz lubi go niewielki procent czytelników. Ja jednak kocham poznawanie świata, bardziej osobiste, ale także to za pomocną mojej wyobraźni.
UsuńLiteratury podróżniczej raczej nie czytam :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Ja nie sięgam po nią często, ale od czasu do czasu nie zaszkodzi. Kocham poznawanie świata, bardziej to osobiste, ale także to za pomocną mojej wyobraźni.
UsuńMoja ulubiona seria :)) Uwielbiam podróże, najlepiej na żywo, ale na łamach książek też nei pogardzę :)
OdpowiedzUsuń