„Masz wybór: możesz albo cieszyć się
niemożliwym i niezasłużonym darem życia, albo przekazać go komuś innemu.
Wykorzystać swą miłość, by odmienić rzeczywistość.”
Młodemu, pochłoniętemu nowościami molowi książkowemu coraz
trudniej o powieść z oryginalnym scenariuszem, zwłaszcza w przypadku historii
miłosnych. W popularnym nurcie New Adult, dedykowanym młodzieży, obserwujemy
ostatnio powtarzalne koncepcje, te same traumy przeszłości, przeszkody w
postaci różnic środowisk bohaterów - zwieńczone słodkim happy endem. Co zatem
powiecie na coś naprawdę niespotykanego? Jeśli macie ochotę na książkę o
przyjaźni i miłości z nieco nierealną nutą wiodącą, zapraszam na recenzję
powieści „Miłość, która przełamała świat”.
ZARYS FABUŁY
„Masz tylko trzy
miesiące, aby go uratować” – takie zdanie słyszy Natalie podczas spotkania z
tajemniczą postacią, która od pewnego czasu ją odwiedza. Babcia, bo tak nazywa
się sympatyczna, choć nieodgadniona zjawa, nie wiedzieć czemu wybrała właśnie
ją. Kogo jednak Natalie ma uratować i czy aby dziwne spotkania ze staruszką nie
są wytworem jej wyobraźni?
Wtedy na drodze
dziewczyny staje Beau, piękny chłopak, który zdaje się ją rozumieć i u boku
którego powoli odkrywa prawdę o samej sobie.
FANTASY CZY NIE?
Zaburzenia
psychiczne czy wątek paranormalny? Które określenie trafniej opisuje treść
tej książki? To pytanie towarzyszyło mi podczas czytania przez długi czas, więc
nie mogę zdradzić Wam odpowiedzi. Autorka uwiła akcję wokół niebanalnej koncepcji, wprowadzając w
świat dorastającej nastolatki niemałą dawkę zamętu. Spotkania z tajemniczą
postacią, terapia u boku szanowanej badaczki, internetowe poszukiwania i miłość
– wcale nie ta oklepana i schematyczna, bo również mająca w sobie element
magii. Nie powiedziałabym, że akcja
tętni życiem, niemniej jednak przez cały czas dzieje się coś wystarczająco
godnego uwagi, a co najlepsze i najbardziej wartościowe – trudno
przewidzieć kierunek zmierzania tej historii i niełatwo odgadnąć, jaki będzie jej finał. A zakończenie okazuje się równie zaskakujące.
INDIAŃSKIE
OPOWIEŚCI
Nie brak dezorientującego klimatu, tej aury niepewności. Pojawiają się
niespotykane w rzeczywistości zjawiska, ale także indiańskie opowieści – mądre, choć z czasem odrobinę męczące. Z
jednej strony świat stawiany pod znakiem
zapytania, z drugiej środowisko zwyczajnych nastolatków – zakochanych,
uczciwych, fałszywych, imprezujących. Co powiedziałabym na temat samych
bohaterów? Tutaj doszukałam się skaz.
COŚ NA TEMAT WAD
W tej całym świeżym pomyśle fabularnym zabrakło mi wyrazistych osobowości.
Adoptowana, kończąca szkołę i poszukująca prawdy Natalie
za nic nie chciała utworzyć w moim umyśle pełnego zarysu osoby. Podobnie było z
Beau, który na samym początku mocno mnie fascynował, z czasem jednak stał
się papierowy i odległy. Ucierpiał na
tym wątek miłosny, który i tak przytłoczony wieloma pobocznymi wątkami (na
ilość dodatkowych tematów narzekać nie mogę), nie porwał mnie i nie oczarował.
PODSUMOWANIE
Dla młodzieży
zmęczonej powielanymi schematami treści – jak najbardziej. Świeży pomysł
fabularny, towarzysząca czytelnikowi niepewność, zaskakujący finał. Brzmi
bardzo ciekawie i jest. Gdyby nie fakt, że musiałam doczepić się do bohaterów,
oceniłabym tę książkę bardzo wysoko. Pamiętajcie też, że jeśli szukacie wielce romantycznej,
tytułowej miłości, która zrodzi wywołujące lawinę namiętności love story, nie
tędy droga. Wiecie zatem czego możecie się spodziewać.
moja ocena: 6+/10
wydawnictwo: YA!
ilość stron: 413
data wydania:
czerwiec 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu YA!
Książka nie dla mnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie nakłaniam :)
UsuńSzkoda, że z bohaterami słabo, bo wydaje mi się, że książka ogólnie jest ok. Ciekawi mnie ta jej inność i chyba ją kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńZe względu na tę oryginalność warto dać jej szansę. Jak widać, dopatrzyłam się kilku wad, ale czytało się nie najgorzej :)
UsuńOgólnie książka wydaje się być ciekawa, a okładka cudowna <3 Ale szkoda, że postacie są takie mało wyraziste.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
No postaci są niestety mankamentem. Warto jednak przeczytać ze względu na oryginalny pomysł dotyczący samej fabuły, choć na siłę polecać Ci nie będę.
UsuńKsiążka niekoniecznie dla mnie, ale polecę córce, może będzie skłonna się z nią zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Córce może się spodobać, ze względu na chociażby oryginalny wydźwięk fabuły. Choć pamiętaj o tym, że postaci uznałam tutaj za mankament.
UsuńWitam! Prowadzę bloga fanowskiego o aktorce Natalii Oreiro, którą możesz znać z telenoweli "Zbuntowany Anioł". Jeśli chcesz wiedzieć co się u niej dzieje, to zapraszam do odwiedzenia mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńPoza tym robię szablony na blogi, więc jeśli chcesz mieć swój własny niepowtarzalny szablon, jakiego nie ma nikt na blogspot po prostu napisz do mnie :)
Ps. Może dodamy się do obs? :)
nataliaoreiro-pl.blogspot.com
Kusi to, że książka nie jest schematyczna :)
OdpowiedzUsuńZa sam tytuł, z pewnością bym po nią nie sięgnęła (kojarzy mi się z typowym romansidłem);).
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuń