„Zawsze będę cię kochał. Nawet kiedy już nie
będę mógł.”
W każdym naszym wyznaniu, większym czy też mniejszym, ofiarowujemy
komuś cząstkę duszy. Co zatem powiedzielibyście na książkę, w której ludzkie
wyznania, w dodatku autentyczne, stanowiłyby bazę treści? Co, jeśli autorką
takiej powieści byłaby słynna Colleen Hoover? Dla mnie brzmiało to jak
obietnica niezapomnianej historii. Jak lektura, której nie mogłam sobie
odpuścić. „Confess” już za mną. Czy książka spełniła moje oczekiwania?
ZARYS FABUŁY
W obrazach Owena
kryją się niezwykłe tajemnice, bo nie każdy artysta potrafi czerpać inspirację
z anonimowych wyznań zapisywanych na kartkach. Jednak nie tylko jego dzieła
dzierżą piętno sekretu. Owen i jego sztuka także niosą ze sobą przykrytą
warstwą kłamstwa przeszłość.
Auburn przyjechała
do Teksasu, bo wsłuchując się echo zamierzchłych lat postanowiła zawalczyć o
normalne życie. Usilnie potrzebując pieniędzy trafia do galerii Owena dostając
pilne zlecenie i doskonale się z niego wywiązuje.
Nie jednak praca i
nie tylko sztuka połączy tych dwoje…
A przeznaczenie,
miłość i poświęcenie, które nieraz wymagają zapłaty najwyższej ceny.
ARTYSTA…
Utalentowany,
wrażliwy, bazujący na ludzkich wyznaniach. Owen jest ambitnym, choć wcale nie zadufanym w sobie artystą, człowiekiem potrafiącym
patrzeć na innego człowieka nie tylko w celach korzyści. Otwarty, a jednak wyraźnie skrywający jakiś sekret – dla mnie, jako czytelnika, okazał się nie lada gratką. Bo
uwielbiam rozszyfrowywać przeszłość, zwłaszcza należącą do tak intrygujących i
dopracowanych bohaterów. W tym miejscu chciałabym zauważyć, że Colleen Hoover
kolejny raz dała popis swoich umiejętności nieprzerwanie częstując smaczną
treścią, jednocześnie chowając asa w
rękawie do samego końca.
… I JEGO
ASYSTENTKA – BRZMI BANALNIE, ALE POZORY MYLĄ
Nie mam żadnych zastrzeżeń także co do kreacji osoby
Auburn. Doświadczona przez los
dziewczyna próbuje szukać swojej szansy przeżywając własne tragedie, choć
nieprzesadnie je rozpamiętując. Swoją postacią przemyca w treść pewien dramat, w którym nawet przez ułamek
sekundy nie da się wyczuć wprowadzanego na siłę, sztucznego współczucia. Ufna, skromna, sympatyczna i pomimo
młodego wieku dojrzała. Jako że
zarówno Owen, jak i Auburn naprzemiennie przejmują stery narracji, zżyłam się z
nimi równocześnie mocno, a naturalny wydźwięk ich osobowości pozwolił mi
uwierzyć w ich istnienie.
SZTUKA
Dla swojej historii Colleen Hoover przygotowała wdzięczne
tło. Piękno sztuki już samo w sobie
wydaje się niesamowite, a jeśli takowa malowana jest nutą prawdziwych zwierzeń,
nabiera podwójnej mocy. Czytelnicy sięgający po książkę mogą być zaskoczeni
faktem pojawienia się na jej kartach ilustracji.
Niezbędne, niosące spory ładunek emocjonalny, genialnie dopasowane do konkretnych
wyznań – a te z kolei, jak głosi
okładka, są najprawdziwsze w
świecie. Aż chciałoby się powiedzieć – niemożliwe.
NIE TYLKO MIŁOŚĆ
Historia o miłości,
oparta na solidnym fundamencie, jednak wcale nie skupiona wyłącznie wokół uczucia. Oprócz wspomnianego tła,
autorka zaserwowała czytelnikom małą podróż drogami ludzkich problemów, od
śmiertelnej choroby zaczynając, na braku ojcowskiej pomocy kończąc. Ma co
ściskać za serce i nie ukrywam, że fabuła wzruszyła
także mnie (choć nie do łez).
PODSUMOWANIE
Nie spodziewałam
się rozczarowania, a wysoki poziom tej historii wcale mnie nie zdziwił. Colleen
Hoover to moja ulubiona autorka pisząca genialne książki, bestsellery, w których zawsze po
kolei się zakochuję. Z tą nie było inaczej. „Confess” to naprawdę warta uwagi
perełka zarówno dla młodzieży, jak i dojrzałego czytelnika lubującego się w
literaturze naznaczonej miłością. Szczerze polecam. Dajcie się skusić.
moja ocena: 8+/10
wydawnictwo:
Otwarte
ilość stron: 297
data wydania: maj
2017
Tę książkę oraz
inne nowości możecie znaleźć na TaniaKsiążka.pl, w księgarni internetowej,
która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji.
Podobnie jak Ty uwielbiam książki Colleen Hoover. Mam zamiar dzisiaj się za nią zabrać, bo to mój najnowszy zakup i aż szkoda mi ją odkładać na później. Niech to będzie taka mała odskocznia od braci Borowskich ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Borowskich wciąż dobrze pamiętam - nie da się zapomnieć :) Czytałam u Ciebie, że seria wywiera na Tobie pozytywne wrażenie. Miałam podobnie. A "Confess" z pewnością będzie odskocznią, bo zamiast brutalności świata Braci spotkasz się z delikatnością i pięknem sztuki. Udanej lektury :) Trzymam kciuki, żeby Ci się podobało.
UsuńDr.Agbazara Twoje zaklęcie zadziałało i sprowadziło mojego męża z powrotem do mnie. Dałeś mi wsparcie, kiedy czułam się beznadziejnie. Czuję się naprawdę błogosławiony, że znalazłem twój adres e-mail. Mam szczerą nadzieję, że inni podejmą ten skok wiary i pozwolą ci pomóc im, tak jak ty pomogłeś mi. Ci z was, którzy chcą się z nim skontaktować, kontaktują się z nim na jego adres e-mail: ( agbazara@gmail. com ) LUB WHATSAPP ( +234 810 410 2662 ) nigdy nie żałuj kontaktu z nim… On jest w stanie przywrócić twoje relacje i problemy małżeńskie, tak jak zrobił to dla mnie.
UsuńUwielbiam twórczość Colleen Hoover i ''Confess'' oczywiście już od premiery stoi na półce. Mój problem polega jednak na tym, że im bardziej chcę przeczytać jakąś książkę i wiem, że to ''pewniak'', tym dłużej tego nie robię :D. Może wynika to z tego, że chcę sobie perełki zostawić na końcu :D. W każdym razie już dawno, dawno słyszałam, że Confess jest jedną z najlepszych książek autorki i jak widać coś w tym jest. Po takich recenzjach chce się od razu wszystko rzucić i czytać :) Jak jednak pisałam, pewnie się pomęczę patrzeniem na nią na razie :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pewniaki bywają czasem rozczarowujące, bo nastawiamy się na cudowne wrażenia, a tu okazuje się, że sprawa jest po prostu przegadana. Przy "Confess" nie musisz się tego obawiać, przynajmniej według mnie.
UsuńJa mam trochę inaczej - takie pewniaki powodują, że rzucam plany i kolejność czytania ustępując im miejsca :D Mam nadzieję, że czym prędzej złapiesz za tę książkę i wejdziesz w jej świat.
Jestem bardzo ciekawa tej pozycji! Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńSięgnij po tę książkę, bo naprawdę warto. Cieszę się, że choć trochę udało mi się Ciebie zachęcić :) Pozdrawiam.
UsuńMam w planach "November 9" i jeżeli mi się spodoba to sięgnę po "Confess". :)
OdpowiedzUsuń"November 9" jest zupełnie inna, ale także bardzo dobra, choć na mnie "Confess" zrobiła większe wrażenie. W twórczości pani Hoover uwielbiam to, że zawsze jest w stanie zaoferować coś nowego :)
UsuńHistoria miłości nie skupiona wyłącznie na tej miłości to coś co jeszcze mogę przeczytać, bo zwykle omijam romantyczne książki:) Zaciekawiłaś mnie recenzją i swoją oceną:)
OdpowiedzUsuńTa jest romantyczna, ale posiada także ciekawe tło. Autorka nie skupiła się wyłącznie na uczuciach bohaterów. Ja uwielbiam jej książki.
UsuńPo Twojej recenzji na pewno dam się skusić. Zastanawiałam się nad nią ale już mi przeszło, jestem pewna :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna. Ja uwielbiam twórczość pani Hoover. Wiem, że ma ona swoich przeciwników, jednak z pewnością się do nich nie zaliczam. Powieść szczerze polecam.
UsuńNie jestem wielką miłośniczką twórczości Hoover, bo autorka tworzy dość schematyczne opowieści - przynajmniej w moim odczuciu. Jej książki czyta mi się dość przyjemnie, ale bez większych emocji, a tego oczekuję od lektur, dlatego po trzech spotkaniach z autorką, chyba nie mam już ochoty na więcej.
OdpowiedzUsuńKażdy autor ma swoich zwolenników, ale i tych, którzy nie przekonali się do jego twórczości. Dla mnie każda premiera książki tej autorki to wielkie oczekiwanie i wielka przygoda. Pod tym względem trochę się więc różnimy, ale przecież każdy ma prawo do swojej opinii. Może jeszcze kiedyś się do Hoover przekonasz, albo może ja - znudzę jej twórczością :)
Usuńciekawe tło, fajna fabuła - skuszę się chętnie, bo od czegoś trzeba zacząć by poznać twórczość autorki, chociaż czytała juz never never ale ona była pisana w duecie
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na 100% :D
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie Lika
Jeszcze nie czytałam książek tej autorki, czego bardzo żałuję ;/ Ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuń