„Tak właśnie wygląda Ekwador, kraj
niesamowitych kontrastów, zaskakujących widoków i nieoczekiwanych zdarzeń.”
Marzenia przeważnie same się nie spełniają. By cieszyć
się smakiem ich realizacji, nieraz trzeba mocno się do nich przyłożyć. O swoje
plany i pragnienia postanowił zadbać Janusz Marek Nowak, wieloletni nauczyciel
wychowania fizycznego i działacz wielu sportowych inicjatyw w środowisku.
Dobierając odpowiednie towarzystwo, u boku dwóch znajomych, wybrał się do
Ameryki Południowej, by zobaczyć na własne oczy pasjonujący oraz nurtujący go
Ekwador. Jakie wrażenia wyniósł z wyprawy? Co zwiedził? Jeżeli lubicie książki
podróżnicze, zapraszam na recenzję.
O CZYM JEST TA
KSIĄŻKA?
Wulkan Cotopaxi,
wiszący most nad rzeką Pastaza, Metropolia Guayaquil czy wodospad Pailon del
Diablo. Przez parki narodowe, dżunglę, slumsy oraz duże miasta. Podziwiając
cuda natury, ale i odmienną kulturę. „Ekwador - wzdłuż i wszerz” to szczery i
szczegółowy reportaż z męskiej wyprawy dojrzałych panów z naprawdę ambitnymi
założeniami. Jak wyglądają tamtejsze hostele? Czy w tak odległym od Polski
miejscu można spotkać rodaków? Czym objawia się małe tsunami? I jak uciążliwe bywają
komputerowe, małpie figle?
ZAPLANOWANA
WYPRAWA
Przemyślana, choć niekoniecznie zawsze idąca zgodna z
planem wyprawa. Bogata w kolejne odhaczane
na liście punkty, ale i przeciwności
wynikające z buntu organizmu czy najzwyczajniejszego w świecie pecha. W dużej
mierze skupiona na towarzystwie
zamkniętego grona trzech przemierzających razem Ekwador Polaków,
miewających własne zdanie nieraz doprowadzające do małych sprzeczek. Janusz
Marek Nowak pisze otwarcie i szczerze,
wspominając o niedyspozycjach zdrowotnych czy ostrej wymianie zdań. Tym samym zabiera
czytelnika na prawdziwy i nieprzesłodzony
marsz ulicami Południowej Ameryki – spod wodospadu, przez szczyt, do samego
równika.
CZEGO JEST SPORO? CZEGO
MI ZABRAKŁO?
Mocno skupił się autor na bodźcach wzrokowych, wynikiem
czego książka obfituje w opisy
konkretnych miejsc. Przeważnie widziane z
perspektywy turysty, czasami skropione nutą faktów i historii, najbardziej
przekonują mnie wtedy, kiedy zawierają pierwiastek tradycji. Jest więc i
wzmianka o kolorowych strojach Ekwadorczyków, o ich kapeluszach czy serdeczności.
Trochę zabrakło mi tutaj tego bezpośredniego kontaktu z żywą kulturą – tamtejszymi
ludźmi, często przytaczanych rozmów, wyjątkowych opowieści. Niemniej jednak mam
wrażenie, że po części udało się autorowi przemycić klimat miejsca, które jak
się okazuje – wcale nie jest tak dzikie
i mało cywilizowane, jak przypuszczałam. Chyba, że prawda ukryta została pod
maską pozorów.
PORZĄDEK, ZDJĘCIA …
INTERPUNKCJA
Są rozliczne, urzekające
fotografie, są i wskazówki dotyczące cen dla tych, którzy planują odbyć podobną
podróż. Uporządkowane działy z krótką
zapowiedzią tego, co będzie się działo – taki ład panujący w publikacjach niniejszego gatunku robi na mnie bardzo
pozytywne wrażenie. Nie da się ukryć, że w porównaniu do dziennikarskich
relacji ta została napisana bardzo prostym
językiem, choć nie rażącym. Natknęłam się także kilkakrotnie na brak znaków interpunkcyjnych, ale
przymykam oko, bo nie miało to wpływu na odbiór treści.
PODSUMOWANIE
Ubogacająca, dość szczegółowo opisana, licząca 2500 przejechanych
kilometrów podróż trzech znajomych. Z różnymi obliczami Ekwadoru, od przyrody
zaczynając, na dziełach stworzonych ludzkimi rękami kończąc. Kolorowa, przyjemna publikacja,
nie najlepsza w swoim gatunku, choć fundująca miły relaks. Jeżeli chcielibyście
się dowiedzieć czegoś o tym często pomijanym skrawku świata, macie tę właśnie
opcję do wykorzystania.
moja ocena: 6-/10
wydawnictwo:
Bernardinum
ilość stron: 288
data wydania: maj
2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Lubię książki podróżnicze, więc pewnie za jakiś czas po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem udanej wyprawy u boku pana Janusza :) Ekwador ma sporo do pokazania, autor także.
UsuńPrzyznam szczerze, że nie przepadam za książkami podróżniczymi, więc na pewno nie wybiorę się na wycieczkę do Ekwadoru z Januszem Markiem Nowakiem. ;-)
OdpowiedzUsuńSkoro to nie Twój gatunek, książka nie miałaby u Ciebie najmniejszych szans. Ja, choć wolę zwiedzać osobiście, po literaturę podróżniczą także chętnie sięgam. Tam gdzie sama dotrzeć nie mogę, dociera chociaż moja wyobraźnia :)
UsuńKsiążki podróżnicze bardzo lubię, więc będę mieć tę propozycję na uwadze :)
OdpowiedzUsuńTa książka ma swoje mankamenty, ale o Ekwadorze można się sporo dowiedzieć :) I autor też całkiem sympatyczny.
UsuńSzkoda, że nie jest ciut lepsza. chętnie bym wówczas po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńMiło spędziłam u jej boku czas, ale książka ma swoje mankamenty. Nie będę Ci jej więc na siłę polecać.
Usuń