„Boże, błogosław palantów.”
Powieści podszytych uczuciem, historii o rozstaniach i
powrotach, książek o mocy miłości nie mogę sobie odpuścić. Więc kiedy tylko „Franco”
pojawiła się w zapowiedziach, od razu wpisałam ją sobie na moją listę obowiązkowych
do przeczytania. Nie ukrywam, że udział miało w tym słynne nazwisko autorki,
które tylko zaostrzyło moje apetyty. Czy słusznie zacierałam ręce? A może moje
wygórowane oczekiwania nie pozwoliły mi jej docenić? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Jedną z
najgorszych prób dla rodzącego się uczucia okazuje się odległość. O spustoszeniu,
które sieją liczne kilometry przyszło przekonać się Franco i Gemmie, ludziom,
którzy spotkali się przypadkowo i którzy obiecali sobie niezobowiązującą przyjaźń.
Życie lubi jednak pisać scenariusze jakże odległe od naszych planów…
Wytatuowany Amerykanin, łobuz o wrażliwym sercu oraz mieszkająca na co dzień w Anglii ufna i
pozytywnie nastawiona do świata dziewczyna. Stają razem przed trudnym wyborem,
a upływający czas z pewnością nie działa na ich korzyść. Kiedy Franco
postanawia pomóc w realizacji marzenia Gemmy nie ma pojęcia, że już na zawsze
zmieni także samego siebie. Czy podejmą słuszne decyzje? Czy mają jakiekolwiek
szanse na szczęście?
JAKI JEST FRANCO?
Jak sam tytuł podpowiada, to właśnie Franco przejmuje w tej książce stery dowodzenia. Jako narrator ogołaca się ze swoich uczuć i
myśli pozwalając czytelnikowi na dobitne zbliżenie się z jego postacią. To
jeden z takich bohaterów, którego otoczka budzi
mylne skojarzenia. Perkusista, przystojniak ceniący nieskomplikowaną codzienność,
choć kroczący przez życie z sercem na
dłoni, bo mało kto byłby gotowy zrobić dla drugiego człowieka tyle, co on.
KIM JEST GEMMA?
Z kolei Gemma nie
należy do grupy wyzywających i prowokujących dziewczyn, nie jest także szarą myszką. Zbliżająca
się do trzydziestki sprawia wrażenie
gotowej na przygody, jednak mającej konkretne i dojrzałe marzenia, do których
będzie dążyła po trupach i w których, niespodziewanie dla niej, będzie pomagał
jej przypadkowo poznany chłopak. Nie mam nic przeciwko jej osobowości, tym
bardziej nie irytowała mnie żadną ze swoich cech. Mimo to nie zżyłam się z nią tak, jak przywiązałam się do tytułowego Franco.
Magia narracji, genów, a może charakteru? Nie wiem. Coś mnie do niego
przekonało bardziej.
MIŁOŚĆ vs PROBLEMY
Kim Holden nie byłaby sobą, a jej twórczość nie byłaby
tak emocjonująca, gdyby nie pojawił się w treści element bardzo poważnego tematu skontrastowanego z
pięknem miłości. Uprzedzam, że powieść „Franco” nie jest tak drastyczna i wyciskająca łzy jak poprzednie książki
Kim wydane w Polsce, wręcz do wybuchu płaczu było mi bardzo daleko. Niemniej nie
nudziłam się angażując w wybory bohaterów i towarzysząc im w naprawdę trudnym
okresie. Zaś ogień uczucia i
namiętności… Uff, tutaj nadal wszystko pozostało na swoim miejscu. Było
pięknie, z wyczuciem, gustem oraz intensywnością.
PODSUMOWANIE
O dystansie, o
ludziach ściganych czasem, o marzeniach i decyzji, która może połączyć na całe
życie – może też podzielić. Ciekawej, emocjonującej historii stworzonej dłonią
Kim Holden przypisuję kciuk górę. Nie zawiodła mnie, tym samym pozwalając się
cieszyć dokonanym wyborem poświęcenia jej uwagi. Nie jest to dla mnie na pewno
mistrzostwo gatunku. Czytałam lepsze książki o miłości i nie zamierzam tutaj
idealizować. Trudno mi jednak wytknąć tej powieści jakieś poważniejsze błędy,
bo w końcu spędziłam u jej boku naprawdę przyjemne chwile.
CIEKAWOSTKA W
FORMIE P.S.
P.S. 1 Kim Holden
pożyczyła sobie od Colleen Hoover pewnego bohatera i wepchnęła go do swojej historii.
Jesteście ciekawi, którego?
P.S. 2 Dziękuję wydawnictwu
Filia za tę okładkę. W porównaniu z oryginalną (co nie zdarza się tak często),
ta nasza polska wydaje się o nieeebo lepsza.
moja ocena: 7/10
wydawnictwo: Filia
ilość stron: 313
data wydania: maj 2017
Tę książkę oraz
inne nowości możecie znaleźć na stronie Taniaksiążka.pl, w księgarni
internetowej, która przekazała niniejszy egzemplarz do recenzji.
W czasie wakacji mogłabym taką historię miłosną przeczytać:)
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz na letnie, przyjemne dni :)
UsuńFranco czeka już na mnie na półce, ale szczerze mówiąc poczekam jeszcze aż zacznę czytać. Słyszałam właśnie, że nie jest to najlepsza powieść Kim. Co więcej, jedni twierdzą, że postać Franca za bardzo jest wyidealizowana no i jest zbyt ''ciapowaty'', natomiast drudzy są absolutnie zakochani w bohaterze. To właśnie kocham w książkach - każdy odbiera je inaczej. Sama jestem ciekawa do której kategorii się wpiszę :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja do Franca, jako bohatera, nic nie mam. Książka generalnie też mi się podobała, niemniej jednak zgadzam się, że nie jest to najlepsza powieść Kim. Zobaczymy, jakie wrażenia Ty z niej wyniesiesz :)
UsuńMnie niestety ta historia nie zaciekawiła :/
OdpowiedzUsuńWzbudza ponoć różne opinie, a nasz kontrast jest tego przykładem. Mi się podobała, z tym, że nie jest to dla mnie najlepsza książka tej autorki.
UsuńMi się bardzo podobał Franco, był trochę inny niż poprzednie książki tej autorki, bardziej zabawny i entuzjastyczny. Naprawdę bardzo przyjemna i ciepła powieść. :)
OdpowiedzUsuńHaha ten pierwszy cytat jest świetny, sama się z tego śmiałam. :D
I nie, nie wiem kogo pożyczyła sobie Kim Holden z Hoover, chętnie się dowiem. :D
Zgadzam się. Ta książka nie jest tak dramatyczna i zarazem ściskająca za serce. Ale podobała mi się.
UsuńA Kim pożyczyła sobie Ridge'a z "Maybe Someday", muzyka z pewną ograniczającą go ułomnością. Czytałaś?
Co chwila nowa powieść Holden,a ja jeszcze Promyczka nie przeczytałam!
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. Jak wystartowała to teraz już z tym leeeci. Nie tak dawno odbyła się premiera "O wiele więcej", a tu znowu "Franco". Ale niech pisze, bo sprawia tym przyjemność :)
UsuńBardzo interesująca książka. Porusza tak ważne rzeczy, że może przypaść mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńAutorka zadbała o ciekawy temat towarzyszący miłości, z resztą jak zawsze. Stąd tak lubię jej książki.
UsuńMam zamiar kupić ją córce. Wcześniejszymi była zachwycona :)
OdpowiedzUsuńTa moim zdaniem nie jest najlepsza, ale i tak powinna się jej spodobać - skoro pokochała poprzednie.
Usuńbardzo dużo spotykam poztywnych jak i negatywnych opinii o tej książce. Sama nie wiem, chyba po prostu muszę przeczytać i się sama przekonać.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa twojej następnej recenzji.
Książka wzbudza skrajnie różne opinie - zgadzam się. Choć to nie jest najlepsza powieść tej autorki, mi bardzo się podobała :)
UsuńMuszę w końcu zabrać się za "Gusa", skoro od pewnego czasu pojawił się już "Franco".
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, skoro warto przeczytać, to ja to chętnie zrobię :)
OdpowiedzUsuń