„Chociaż nie wiedziałam, co planował, to
ufałam mu całkowicie, bo kochałam go równie mocno jak własne życie.”
Kolejna para, kolejna część, jest więc i następny,
uzupełniający pełnowartościowy trzeci tom dodatek. Już chyba wymowniej w
przypadku okładki być nie mogło. Ciążowy brzuszek mówi sam za siebie, tutaj głównym
tematem będzie oczywiście stan błogosławiony jednej z bohaterek. Której? Na to
pytanie spieszy z odpowiedzią sam tytuł. Zapraszam na recenzję powieści „Bracia
Slater. Aideen”.
ZARYS FABUŁY
Aideen i Kane
przygotowują się do najważniejszej roli w swoim życiu, do bycia rodzicem. Nie
jest to jednak beztroski czas oczekiwań, bo po drodze pojawia się kilka
burzących spokój zdarzeń. W jakie brudne interesy miesza się Kane i czego się
obawia? Czy Aideen potrafi zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach minionych miesięcy?
W końcu, kto z nich będzie miał rację w sprawie płci dziecka? Czy doczekają się
razem chłopca, czy też dziewczynki?
ULUBIEŃCY TEJ
SERII
Bohaterowie trzeciego głównego tomu, a więc zarazem i
jego dodatku to mój ulubiony zestaw
jeśli chodzi o wielką rodzinę braci. Kane urzekł mnie odpowiedzialnością i troskliwością, z kolei Aideen nie rzucała – podobnie jak poprzednie
żeńskie postaci - wulgaryzmami na prawo i lewo i tak pozostało do teraz. Wrażliwa
ze względu na stan, w którym się znajduje marzy o uczciwym życiu, stąd ma
względem swojego partnera pewne podejrzenia. Dlaczego Kane nie pojawia się u
jej boku w dniu porodu? Odpowiedzi na to pytanie musicie poszukać sobie sami.
JAK DŁUGI EPILOG
Książka jest krótka, czyta się ją w oka mgnieniu, a
całość przypomina jeden długi epilog. To nie jest pełnowartościowa historia, a uzupełnienie, więc nie radzę oczekiwać od
niego bomby zdarzeń. Akcja w dużej mierze skupia się wokół ciąży,
naturalnych obaw z nią związanych, wokół porodu, miłosnych wyznań i planów na
przyszłość. Są słabo zarysowane wątki
poboczne, które jakoś szczególnie nie wpływają na zmianę kształtu losów bohaterów,
więc myślę, że na upartego, można by z tej części zrezygnować . No chyba że
jest się fanem wielkiej rodziny braci, wtedy sprawa wygląda już zupełnie inaczej.
CO DALEJ?
W finale, w którym obeszło się bez wywołującego
palpitacje serca cliffhangera, pojawia się delikatne wyznaczenie tematyki kolejnego tomu i nie mam żadnych wątpliwości,
że tym razem w świetle reflektorów staną Ryder i Branna. To będzie walka z
kryzysem panującym w ich związku, ale co więcej zamierza autorka przygotować dla
fanek serii? Planuję się przekonać.
PODSUMOWANIE
Jak wszystkie
dodatki tej serii, także i „Aideen” polecam tylko zagorzałym fanom cyklu. To
przyjemne, bo wyzbyte wulgarności (jak to było w pierwszym, porażającym
kontrowersyjnym wydźwiękiem tomie) uzupełnienie historii, bez którego jednak da
się obejść. Jako że ja lubię mieć pełny wgląd na całą sytuację, książkę przeczytałam
i nie żałuję poświęconego jej czasu, a zajęło mi to maksymalnie półtorej
godziny. A Wy, po której stronie jesteście? Fanów czy przeciwników Braci Slater?
Seria Bracia
Slater:
Kane // Aideen
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiece.
Seria jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy żadnej powieści tej autorki ale widziałam dużo opinii o nie, więc muszę się za nią wziąć :D
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na nasz blog
Bardzo podoba mi się pomysł z tymi dodatkami, faktycznie to miły ukłon w stronę fanów :)
OdpowiedzUsuńSeria zapowiada się ciekawie ^^ Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Ja nie jestem ani za ani przeciw, ale w ogóle mnie nie ciągnie do tej serii :]
OdpowiedzUsuńNadal jestem na nie ;)
OdpowiedzUsuń