niedziela, 10 czerwca 2018

"Bracia Slater. Aideen" - L.A. Casey.
Nowy, mały członek wielkiej rodziny.


„Chociaż nie wiedziałam, co planował, to ufałam mu całkowicie, bo kochałam go równie mocno jak własne życie.”

Kolejna para, kolejna część, jest więc i następny, uzupełniający pełnowartościowy trzeci tom dodatek. Już chyba wymowniej w przypadku okładki być nie mogło. Ciążowy brzuszek mówi sam za siebie, tutaj głównym tematem będzie oczywiście stan błogosławiony jednej z bohaterek. Której? Na to pytanie spieszy z odpowiedzią sam tytuł. Zapraszam na recenzję powieści „Bracia Slater. Aideen”.

ZARYS FABUŁY
Aideen i Kane przygotowują się do najważniejszej roli w swoim życiu, do bycia rodzicem. Nie jest to jednak beztroski czas oczekiwań, bo po drodze pojawia się kilka burzących spokój zdarzeń. W jakie brudne interesy miesza się Kane i czego się obawia? Czy Aideen potrafi zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach minionych miesięcy? W końcu, kto z nich będzie miał rację w sprawie płci dziecka? Czy doczekają się razem chłopca, czy też dziewczynki?

ULUBIEŃCY TEJ SERII
Bohaterowie trzeciego głównego tomu, a więc zarazem i jego dodatku to mój ulubiony zestaw jeśli chodzi o wielką rodzinę braci. Kane urzekł mnie odpowiedzialnością i troskliwością, z kolei Aideen nie rzucała – podobnie jak poprzednie żeńskie postaci - wulgaryzmami na prawo i lewo i tak pozostało do teraz. Wrażliwa ze względu na stan, w którym się znajduje marzy o uczciwym życiu, stąd ma względem swojego partnera pewne podejrzenia. Dlaczego Kane nie pojawia się u jej boku w dniu porodu? Odpowiedzi na to pytanie musicie poszukać sobie sami.

JAK DŁUGI EPILOG
Książka jest krótka, czyta się ją w oka mgnieniu, a całość przypomina jeden długi epilog. To nie jest pełnowartościowa historia, a uzupełnienie, więc nie radzę oczekiwać od niego bomby zdarzeń. Akcja w dużej mierze skupia się wokół ciąży, naturalnych obaw z nią związanych, wokół porodu, miłosnych wyznań i planów na przyszłość. Są słabo zarysowane wątki poboczne, które jakoś szczególnie nie wpływają na zmianę kształtu losów bohaterów, więc myślę, że na upartego, można by z tej części zrezygnować . No chyba że jest się fanem wielkiej rodziny braci, wtedy sprawa wygląda już zupełnie inaczej.

CO DALEJ?
W finale, w którym obeszło się bez wywołującego palpitacje serca cliffhangera, pojawia się delikatne wyznaczenie tematyki kolejnego tomu i nie mam żadnych wątpliwości, że tym razem w świetle reflektorów staną Ryder i Branna. To będzie walka z kryzysem panującym w ich związku, ale co więcej zamierza autorka przygotować dla fanek serii? Planuję się przekonać.


PODSUMOWANIE
Jak wszystkie dodatki tej serii, także i „Aideen” polecam tylko zagorzałym fanom cyklu. To przyjemne, bo wyzbyte wulgarności (jak to było w pierwszym, porażającym kontrowersyjnym wydźwiękiem tomie) uzupełnienie historii, bez którego jednak da się obejść. Jako że ja lubię mieć pełny wgląd na całą sytuację, książkę przeczytałam i nie żałuję poświęconego jej czasu, a zajęło mi to maksymalnie półtorej godziny. A Wy, po której stronie jesteście? Fanów czy przeciwników Braci Slater?

wydawnictwo: Kobiece
kategoria: romans
ilość stron: 174
data wydania: kwiecień 2018

Seria Bracia Slater:
Kane // Aideen

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiece.

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam nigdy żadnej powieści tej autorki ale widziałam dużo opinii o nie, więc muszę się za nią wziąć :D

    Zapraszam serdecznie na nasz blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się pomysł z tymi dodatkami, faktycznie to miły ukłon w stronę fanów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Seria zapowiada się ciekawie ^^ Pozdrawiam ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie jestem ani za ani przeciw, ale w ogóle mnie nie ciągnie do tej serii :]

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...