„- Niespodzianka? Dla mnie? – zapytał. – Ale
to twoje urodziny.
- To prawda, ale zrobiłeś dla mnie tak
wiele, że chciałam dać ci coś w zamian […]
- Co to takiego? – zapytał.”
L.C. Casey stworzyła historię młodych ludzi, którzy niewybrednymi
frazesami sypią jak z rękawa. W efekcie powieść „Bracia Slater. Dominic”
zapisała się w mojej pamięci jako jedna z najbardziej wulgarnych książek, która
łączy w sobie wiekowo postaci wyjęte z New Adult z zachowaniem pochodzącym
rodem z soczystej literatury erotycznej. Nadszedł czas na mały dodatek, na
liczącą tak niewiele stron kontynuację losów Nico i Bronagh. Do zapoznania się
z tą recenzją zapraszam więc przede wszystkim tych, którzy mieli już okazję zasmakować w
pierwszym tomie serii.
ZARYS FABUŁY
21-urodziny
Bronagh na pewno na długą zapiszą się w jej pamięci. Otóż okazuje się, że jej
chłopak przygotował dla niej nie jeden, a kilka bardzo pomysłowych prezentów.
To nie będzie więc zwyczajny dzień, a pełna adrenaliny przeprawa przez
niespodzianki.
Co jednak, kiedy
dziewczyna zrozumie, że z Nico wciąż tak wiele ich dzieli? Czy po trzech latach
wspólnej wędrówki przez życie będzie potrafiła zmierzyć się z poważnymi
decyzjami mogącymi nieść ze sobą konsekwencje rzutujące na całą jej przyszłość?
JAK
DŁUGI EPILOG
Licząca 160 stron „Bronagh” to nie jest historia
przedstawiona oczyma innego bohatera, nie jest to też pełnowartościowa powieść,
a raczej dopełnienie poprzedniej części, z którego na pewno ucieszą się fani Dominica. Dla mnie to przedłużona forma epilogu, pokazująca życie
bohaterów trzy lata po. Co u nich słychać? Bronagh, pomimo upływu czasu,
wciąż pozostaje mającą w sobie sporo z
dziecka dziewczyną. Owszem, nabiera minimalnej
ogłady, a nawet mierzy się z poważnym celem, który jednak do jej osobowości
pasuje mi jak świni siodło. Ale… Pomimo niedociągnięć związanych z jej
postacią, autorce udało się przekonać
mnie do samego Nico. Nie żeby pojawiły się u mnie jakieś wielkie podrywy
serca, ale uroczo-opiekuńczo-niebezpieczna postawa chłopaka w pewnym stopniu mi
zaimponowała. Zsumowując, małe metamorfozy młodych dorosłych wyszły więc nie najgorzej.
SŁODKA KONTYNUACJA
Jeśli oczekujecie
od fabuły wielkich emocji, nie tędy droga. Przez długi czas jest pomysłowo, ale bardzo słodko. Poprzez
śmiechy-chichy, decyzje o zdrowym odżywianiu czy miłosne deklaracje, w końcu aż
do poważnej decyzji, która jednak nie przypomina wielkiego dramatu, bo i tak
wiadomo, jak to wszystko się skończy. To lekka w odbiorze i, uwaga, mniej wulgarna kontynuacja. Z mżącym
się w tle zarysem historii drugoplanowych postaci, z akceptacją niedoskonałości
w morale i zachętą do zmian.
OBOWIĄZKOWA CZY
DOBROWOLNA?
Sądzę, że ci,
którzy nie przekonali się do Dominica,
powinni sobie tę książkę odpuścić, nawet z powodzeniem sięgając po kolejne części Braci Slater, które ponoć mają przedstawiać
losy pozostałych członków rodziny Nico. To powieść typowo dla fanek bohaterów z
pierwszego tomu, beztroski plus, który może wprawić w dobry nastrój, zaś
finałem rozbudzić apetyt dotyczący historii Aleca.
I tyle.
wydawnictwo: Kobiece
ilość stron: 160
data wydania: 5 października 2017
Seria Bracia Slater: Dominic / Bronagh
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiece.
Na pewno znajdą się chętni na tą książke, seria raczej mnie nie przekonuje więc odpuszczam
OdpowiedzUsuńRozumiem. Na siłę nie zachęcam, bo to specyficzne klimaty i nie każdemu mogą przypaść do gustu. Ja też nie czuję się wybitnie zachwycona.
UsuńZgadzam się z Tobą, że jest to książka dla wielbicieli pierwszego tomu. Ja tym razem odpuszczam.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny kubek, sama zbieram kubki.:)
kocieczytanie.blogspot.com
Rozumiem. Na siłę nie zachęcam, bo to specyficzne klimaty i nie każdemu mogą przypaść do gustu.
UsuńA kubek dostałam od księgarni TaniaKsiazka.pl. I szybko się z nim zaprzyjaźniłam :)
Czyli dodatek nie dla mnie, odpuszczam sobie. Chyba nie dałabym rady na chwilę obecną przeczytać coś o bohaterach z pierwszej części. Poczekam na "Aleca", który podobno jest lepszy od "Dominica". Jak pisałam ostatnio, dam autorce szansę zrehabilitować się, ale na pewno nie z Bronagh :D
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam, że w kolejnych częściach autorka nieco odpuszcza z tymi wulgaryzmami i że generalnie wypadają lepiej. Po "Aleca" na pewno więc sięgnę, żeby się przekonać. Gdybyś zaczęła tę serię od "Bronagh", pewnie nie chciałabyś jej kontynuować ;p
UsuńTym razem książka nie dla mnie. Miłej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Na siłę nie zachęcam, bo to specyficzne klimaty i nie każdemu mogą przypaść do gustu.
UsuńA ja Ci życzę miłego poniedziałku, bo niedziela już powoli się kończy :)
Ja tej serii na pewno nie zacznę ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Na siłę nie zachęcam, bo to specyficzne klimaty i nie każdemu mogą przypaść do gustu. Mnie też jakoś wybitnie nie urzekła.
UsuńTak właśnie oceniam z góry te nowe serie- są bo są, ale schematyczne i podobne jak wszystkie dookoła.
UsuńW takim razie muszę sprawdzić, czy "Dominic" przypadnie mi do gustu - wtedy rozważę sięgnięcie po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jestem bardzo ciekawa jak zareagujesz na tę powieść, bo jest dość specyficzna. Mnie wybitnie nie urzekła, ale wiem, że wiele kobiet za nią przepada.
UsuńJestem ciekawa tych książek! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Są bardzo specyficzne i wywołują skrajnie różne opinie. Są lekkie, ale nie przekonały mnie do siebie tak na 100%.
UsuńJa nie zdecydowałam się na poprzednią część. To chyba nie książki dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Na siłę nie zachęcam, bo to specyficzne klimaty i nie każdemu mogą przypaść do gustu. Ja też nie czuję się wybitnie zachwycona.
UsuńJa nie czytam takich książek. Szkoda, że i ciebie nie przekonały do siebie.
OdpowiedzUsuńJa lubię książki tego gatunku. Ale ta wydała mi się zbyt wulgarna. Bywa i tak :)
UsuńMiałam w planach tę serię, ale się rozmyśliłam i nie przeczytałam pierwszego tomu. Może i dobrze :)
OdpowiedzUsuńJakoś wybitnie nie powinnaś żałować. Chociaż kto wie, może akurat Tobie takie wulgaryzmy przypadłyby do gustu :)
UsuńTe książki niestety nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja lubię powieści tego gatunku, ale te jakoś szczególnie mnie nie zachwyciły. Trochę za mocne, nawet jak dla mnie.
Usuń