„W przeszłości nigdy nie rozumiałam,
dlaczego dziewczyny grają w gierki, używają swojej płci i seksapilu, by dostać
to, czego chcą.
Teraz to rozumiem.”
Pierwsza część serii, którą niewątpliwie wypadałoby
przeczytać, by sięgnąć po Złą Julię,
naprawdę mnie kupiła. Byłam pod wrażeniem dialogów głównych bohaterów,
wyjątkowego tła czy połączenia sztuki aktorskiej z miłością. Teatr, Szekspir, a
wokół tego rodzące się uczucie z emocjami tak wyrazistymi, że można byłoby je
łapać. Z wygórowanymi oczekiwaniami zabrałam się więc za kontynuację. Czy „Zła Julia” sprostała moim oczekiwaniom? A może… Może książkę dopadła klątwa drugiego
tomu?
ZARYS FABUŁY
Sześć lat
wcześniej Ethan po prostu ją zostawił. Zakochany, a jednocześnie niewzruszony
jak głaz, postanowił przekreślić grubą kreską ich wspólną przyszłość. Cassie
musiała zmierzyć się nie tylko ze zranionym sercem, ale także niewiedzą.
Dlaczego ktoś, komu zaufała, zagrał na jej uczuciach?
Teraz zjawia w drzwiach
jej mieszkania… i prosi o kolejną szansę. Mężczyzna, o którym nie potrafi
zapomnieć. Cassie zdaje sobie sprawę z tego, że nie warto wchodzić drugi raz do
tej samej rzeki, ale niełatwo pod maską obojętności ukrywać palące pragnienia.
Role się
odwróciły. Czy wspólna przeszłość okaże się dla nich przeszkodą nie do przebycia?
A może zamykając dawny rozdział życia zdecydują się napisać następny razem?
METAMORFOZY
Pokochałam Ethana w pierwszej części serii, teraz jednak
spojrzałam na jego postać nieco chłodniej, kiedy fascynacja Złym Romeem zdążyła już opaść. Zachowanie rozbitego wewnętrznie chłopaka,
pomimo osobistych tragedii, w opisywanych rozdziałach z przeszłości wydaje się
nieco naciągane, zbyt przesadzone,
wręcz nie do wybaczenia. Zupełny kontrast stanowi jego postać po kilkuletniej
metamorfozie. Pokorny i zdeterminowany
mężczyzna potrafi czarować i choć dzięki zmianom da się przymknąć oko na
to, co było, cała historia potoczyła się w trochę zbyt banalnym, jak dla mnie,
kierunku. Co z Cassie? Od cielesnej
fascynacji przeszła do obsesji
dotyczącej seksu. Polubiłam ją, choć częstotliwość
jej napadów pożądania przysłoniła wiele wątków, w wyniku czego książka
śmiało może zyskać miano literatury erotycznej.
CO Z TYM
SZEKSPIREM?
Zanikła sztuka, magia teatru, niewinne gesty. Niepewna i
całkiem dobrze zapowiadająca się pierwsza połowa książki musiała ustąpić
miejsca intymnym igraszkom głównych
postaci. Leisa Rayven kreuje całkiem apetyczne sceny, a ja nie mam nic
przeciwko fabule mocno zabarwionej erotyką. Nie jednak tego spodziewałam się po
tej książce, więc nie ukrywam, że pod tym względem czuje się rozczarowana.
KIEDYŚ I DZIŚ
Skoki czasowe
wyszły powieści na plus. Gdyby uścielona
dramatyzmem przeszłość nie była przeplatana słodyczą teraźniejszości, i na
odwrót, skrajny wydźwięk treści mógłby sporo napsuć. Wyśrodkowana dawka smutku,
żalu, ale także nadziei i radości utworzyły w efekcie fabułę, którą czyta się
lekko.
PODSUMOWANIE
„Zła Julia” wciąż
pozostaje niezłą kontynuacją, pełną namiętności powieścią, która jednak z serii
zapowiadającej historię nurtu New Adult uczyniła fabułę mocno nacechowaną
erotyzmem. Żebyście źle nie zrozumieli, nie jestem zniesmaczona treścią, a
jedynie zawiedziona kierunkiem, w jakim to wszystko się potoczyło. Jak widać,
od niewinności do rozwiązłości krótka droga.
seria: Zły Romeo /
Zła Julia
wydawnictwo:
Otwarte
ilość stron: 364
data wydania:
wrzesień 2017
Tę powieść oraz
inne książki dla kobiet możecie znaleźć na TaniaKsiazka.pl,
w księgarni internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji.
Myślę, ze być może sięgnę po oba tomy kiedy będę miała ochotę przeczytać coś niezobowiązujacego.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Pierwszy tom zdecydowanie polecam. Drugi jest nieco słabszy, ale nie uważam czasu przeznaczonego na jego przeczytanie za zmarnowany :)
UsuńNie czytałam jeszcze nawet pierwszego tomu (oczywiście jak to ja, czekam najpierw na całą trylogię :)), ale mam zamiar. Szkoda, że w książce dominują sceny intymne. Osobiście nie podoba mi się kiedy czytam książkę i naprawdę coś się dzieje, fabuła wciąga, ale jak tylko bohaterzy zbliżą się do siebie, autorom odbija i ciągle chcą ich w łóżku trzymać. Oby trzecia część okazała się lepsza w takim razie :)
OdpowiedzUsuńTutaj tak było. Pierwsza część łączyła w sobie podrygi uczucia, piękno sztuki, niepewność. Druga odkryła zbyt wiele, niszcząc nieco obraz stworzony w pierwszym tomie. Nie jest to zła książka, ale obrała kierunek, który trochę mnie rozczarował. Bywa i tak.
UsuńNie czytałam "Zły Romeo" ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
"Zły Romeo" szczerze polecam. Druga część nieco mnie rozczarowała, ale wciąż uważam, że warto poznać tę historię.
UsuńCzytając na temat drugiego tomu mam mieszane uczucia. Nie jestem pewna, czy książka by mi się spodobała. Jak będę miała okazję to sprawdzę, ale zaczynając od pierwszego tomu serii :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom naprawdę mnie oczarował. Drugi zawiódł kierunkiem podążania fabuły. Autorka jednak ma fajny styl, więc jeżeli odpowiednio podejdziesz do kontynuacji i nie będziesz oczekiwać górnolotnych wrażeń, może będziesz usatysfakcjonowana :)
UsuńNie czytałam pierwszej części, ale fajnie się czyta o drugiej.A skoro pierwsza lepsza... pomyślę
OdpowiedzUsuńPierwszą szczerze polecam. Druga wywołała ambiwalentne uczucia, ale i tak nie żałuję poznania tej historii.
UsuńMam w planach, ale kiedy to nastąpi to nie mam pojęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszą część szczerze polecam. Druga jednak ostudziła mój zachwyt. Jestem ciekawa, jakie Ty miałabyś na temat tej historii zdanie :)
UsuńPo raz kolejny zostałam przekonana, do tego, żeby sięgnąć po tę serię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
http://misskatherinesblog
@misskatherinesblog
Prezent dla mojej siostry Julii idealny, lubimy obie powiązania ze sztuką Romeo i Julia, często dzielimy się też książkami myślę wiec że to będzie dobry zakup
OdpowiedzUsuńPierwszy tom niestety zbyt mocno mi do gustu nie przypadł. Ten niby mam na liście do przeczytania, ale szczerze wątpię, żebym po ten tytuł sięgnęła.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, seria zbiera mieszane opinie.
OdpowiedzUsuń