piątek, 20 października 2017

"We dwoje" - Nicholas Sparks.
O miłości przemijającej i tej, która powraca.


„Kiedy człowiek zaczyna analizować, co poszło nie tak – albo raczej: gdzie sam popełnił błąd- przypomina to obieranie cebuli. Pod jedną warstwą zawsze kryje się druga, na światło dzienne wychodzi kolejne wspomnienie albo kolejny błąd z przeszłości, przez co, szukając prawdy, cofamy się coraz dalej w czasie.”

Nicholas Sparks potrafi pisać o miłości, oj potrafi. O tej gotowej do wszelakich poświęceń, silniejszej niż śmierć, romantycznej i majestatycznej. Ale choć każda z jego książek przedstawia inną historię, wiem już czego mogę spodziewać się po jego twórczości. Tym razem jednak udało się mu mnie zaskoczyć, bo „We dwoje” to zupełnie inna bajka. O przewrotnym losie, rodzinnej więzi, wygasających uczuciach i niespodziewanych wyzwaniach. O tym, że warto mieć u swojego boku kogoś, kto stanie się natchnieniem, by trwać. Lubicie życiowe książki? Oto jedna z nich.

ZARYS FABUŁY
Można byłoby powiedzieć, że Russell jest jednym  z tych szczęśliwców, którym wszystko się udało. Ma żonę, sześcioletnią córeczkę, dobrą pracę i wygodny dom. Pewnego dnia okazuje się jednak, że jego wizja szczęścia była tylko iluzją. Mężczyzna przekonuje się, że miłość, nawet ta spełniona, może okazać się pozorem. 

Z zaangażowanego w utrzymanie rodziny, pełnoetatowego pracownika, Russell staje się pełnoetatowym tatą, którego małżeństwo wyraźnie się rozpada. Mając 32 lata będzie musiał przebudować swoją rzeczywistość i zmierzyć się z wyzwaniami, których na pewno nie przewidział. Na tej trudnej i pełnej wyzwań drodze napotka jednak ludzi, którzy wyciągną w jego stronę pomocną dłoń. Jak daleko dotrze i czy ta historia może mieć swój happy end?

KONTRAST OSOBOWOŚCI
Głównym bohaterem powieści, jak i zarazem jej narratorem, jest wrażliwy, troskliwy i kochający mężczyzna. Tak dobry, że aż naiwny. Tak ugodowy, że jego wyrachowana żona postanowiła z tego skorzystać. Chociaż momentami irytowała mnie jego niemożność postawienia na swoim i nie jest to na pewno typ faceta, w którym mogłabym się zakochać, naprawdę go polubiłam. Kibicowałam mu przejmując jego emocje, bo kreacja wiarygodnych i dotykających strun duszy postaci wyszła tym razem Sparksowi  znakomicie. Wprost odwrotnymi uczuciami obdarzyłam samolubną Vivian, żonę Russella. Kobieta bez serca, wygodnicka księżniczka niepotrafiąca docenić tego, co ma. Jej osoba wniosła w tę historię ogromne pokłady nienawiści, które odzywały się we mnie za każdym razem, kiedy tylko na stronie pojawiało się jej imię.

ZASKAKUJĄCA POSTAĆ DRUGOPLANOWA
W książce nastąpiło jednak coś, czego raczej rzadko doświadczam. Wspierającej Russella siostrze, czyli tak naprawdę bohaterce drugoplanowej i pozornie mało istotnej, udało się wejść w mój świat na tym samym poziomie, co postaciom stojącym na pierwszej linii. To właśnie ona sprawiła, że przez pewną część książki musiałam przebrnąć z zaciśniętym gardłem i mokrymi od łez policzkami. Ufff… Bo w końcu „We dwoje” to głównie historia o tym, by nauczyć się żyć w zgodzie z planami losu.

TOPORNY POCZĄTEK I BARDZO POZYTYWNE ZASKOCZENIE, CZYLI SŁOWO NA TEMAT AKCJI
Powieść jest dość obszerna i skłamałabym twierdząc, że od samego początku mnie porwała. Przez pewien czas zastanawiałam się nad tym, czy aby na pewno rozważania narratora i nieustanne przywoływanie przeszłości są koniecznością niezbędną do poznania dalszego ciągu. Stąd uważam, że druga połowa książki jest tą zdecydowanie dominującą pod względem jakości, naprawdę emocjonującą i wartą przebrnięcia przez toporny początek. Odnalazłam w niej wszystko i wciąż trudno mi się pozbierać, bo to nie jest powieść ze słodkim, stuprocentowo szczęśliwym zakończeniem.

O CZYM PISZE SPARKS I DLA KOGO?
Historia ojcowskiej miłości, która z niepewności, niedojrzałości i strachu przerodziła się w nieśmiertelną i niosącą nadzieję więź. Opowieść o wygasającym uczuciu, które miało być piękne i miało być na zawsze, ale przecież niczego nie da się przewidzieć. Książka o pewnej kobiecie z przeszłości, o rodzinnym wsparciu, o umieraniu, ale i o odradzaniu się na nowo. Łącząca tematy delikatne, ale i przytłaczające, wywołujące uśmiech, ale też grymas bólu. Jeśli liczycie na namiętny romans, nie tędy droga. To bardzo realistyczna, mądra i niosąca kłębowisko refleksji lektura, którą polecę dojrzałym czytelnikom, w szczególności tym, którzy stoją nad krawędzią życiowej przepaści.

wydawnictwo: Albatros
ilość stron: 542
data wydania: wrzesień 2017


Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros.
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo albatros

Tymczasem już za kilka dni Nicholas Sparks odwiedzi Polskę ! (źródło)

20 komentarzy:

  1. Uwielbiam twórczość autora i zawsze sięgam po nią w ciemno.Nie mogę wyjść z podziwu,że mężczyzna piszę tak piękne i poruszające hisrorie.;)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Męskie grono autorów zawsze kojarzy mi się z konkretnymi, mocnymi thrillerami czy kryminałami. A tu takie pełne emocji romantyczne historie.

      Usuń
  2. Z całą pewnością przeczytam, bo zapowiada się bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To mądra i warta uwagi pozycja, choć pamiętaj, że początek może nieco zniechęcić. Potem jest o wiele lepiej :)

      Usuń
  3. Nie jestem wielbicielką Sparksa choć czasem zdarza mi się sięgnąć po jego książki. Po prostu mam wrażenie, że wszystkie są do siebie podobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Wiele z nich opowiada o romantycznej miłości. Ta jest nieco inna, choć po części także przedstawia historię pięknego uczucia.

      Usuń
  4. Trochę mnie odstrasza ten ciężki początek. Lubię książki, które wciągają od pierwszej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na początku się zniechęciłam. Ale widziałam, że książka zbiera wysokie oceny więc postanowiłam brnąć w to dalej. I opłacało się :)

      Usuń
  5. Sparks to klasa sama w sobie <3 na pewno przeczytam jego najnowszą książkę.
    Zazdroszcze tym, którzy będą mieli możliwość spotkać się z autorem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Takie spotkanie pozostawi wspomnienia na całe życie. A książkę polecam. Jest nieco inna niż pozostałe jego powieści, ale równie wartościowa.

      Usuń
  6. Mam za sobą tylko "Ostatnią piosenkę" Sparksa, ale chcę więcej. Myślę, że "We dwoje" przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam już kilka książek autora, przy czym "Ostatnią piosenkę" zobaczyłam tylko na ekranie. Mam tę powieść w domu, ale jakoś ni było okazji, by się za nią zabrać. "We dwoje" może Ci się spodobać. To nie jest pełna namiętności historia miłosna, ale mądra i życiowa książka o wielu obliczach uczucia.

      Usuń
  7. Wiele dobrego czytam na temat książek tego autora, ale muszę przyznać, że jeszcze żadnej nie przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś się skusić i wyrobić sobie na temat jego powieści własne zdanie. Warto :) Może akurat zakochasz się w jego książkach.

      Usuń
  8. Nie czytałam żadnej książki autora, ale chcę bardzo w końcu się z nim zapoznać. Najnowsza, powyższa książka zbiera bardzo pozytywne opinie, więc istnieje możliwość że zacznę właśnie od tej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sparks zawsze tworzy romantyczne i wzruszające historie. Ta nieco odbiega od utartych schematów jego powieści, ale równie mocno angażuje emocjonalnie. Polecam :)

      Usuń
  9. Uwielbiam książki Sparksa! A powyższą pozycję niedawno zamówiłam więc na dniach powinnam ją zacząć czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niesamowite, że mężczyzna potrafi tworzyć tak pełne wrażliwości i piękna scenariusze. Mam nadzieję, że ta książka również przypadnie Ci do gustu :) Czekam zatem na opinię.

      Usuń
  10. Nie miałam jeszcze przyjemności czytania książek tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz romantyczne historie, polecam. Ta jest nieco inna, mniej ckliwa, ale przez to mądra i poruszająca.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...