sobota, 23 czerwca 2018

"Białoruś. Imperium kontrastów" - Artur Zygmuntowicz.
Kraj nowoczesnej stolicy i zacofanych wsi.


„Białoruś to połączenie ognia i wody, niespotykane gdzie indziej. Podróż na Karaiby będziecie wspominać przez pół roku – wizytę na Białorusi przez całe życie.”

Jedni za cel swojej podróży obierają kraje dalekie, w których na próżno szukać podobieństw do własnej ojczyzny. Są poszukiwacze luksusów stworzonych ręką człowieka, ale i fanatycy typowo dzikich wypraw prowadzących tropami cudów matki natury.  Indonezja, Kambodża, Meksyk, Tajlandia, ale i… Białoruś. Jak się okazuje, także graniczący z Polską kraj skrywa wiele ciekawych miejsc i chętnie się nimi dzieli. To właśnie tam udał się Artur Zygmuntowicz, w wyniku czego powstała książka „Białoruś. Imperium kontrastów”. Nieodległy kraj, a na swój sposób oryginalny. Chcecie się przekonać? Zapraszam wpierw na recenzję.

O CZYM JEST TA KSIĄŻKA?
Cztery podróże, różni towarzysze, wiele przebytych rozmów i zebranych doświadczeń. Mińska gastronomia, dom Kościuszki, obchody Dnia Niepodległości i polskie nazwy ulic w muzeum w Pińsku. Rozmowa z Afgańcem, niepochlebne wypowiedzi na temat prezydenta i wyroki wykonywane w Areszcie Śledczym nr 1. Jakie przygody czekają na tych, którzy przekraczają białoruską granicę? Jakie mogą być zalety niewiedzy? I jak smakuje herbatka pita z… Adamem Mickiewiczem? O tym przeczytacie w książce Artura Zygmuntowicza.

BLISKO, A JEDNAK DALEKO
Autor, a zarazem podróżnik, u boku zmieniających się ekip odwiedza białoruskie ziemie. Spotyka serdecznych Polaków, ogląda posiadłości tych, o których uczą w polskich szkołach i napotyka ślady ojczyzny przemycane w rozmaitych historiach. A przy tym przekonuje się, że choć Białoruś graniczy z naszym krajem, zachowuje swoją indywidualność. I właśnie to w podróży jest najlepsze. Zbieranie tych doświadczeń, o których istnieniu nie miało się dotąd pojęcia.

NOWE DOŚWIADCZENIA
Dzięki publikacji będziecie mieli okazję odkryć smak białoruskiego hamburgera sprzedawanego w restauracji pełniącej rolę odpowiednika Mc Donalda. Przyjrzycie się bliżej funkcjonującym tam pociągom i poznacie różnice pomiędzy miastem, a wsią – które budują chyba największy kontrast tego kraju. Przekonacie się o tym, że starcie nowoczesności i przeszłości bywa intrygujące, a wcielenie się w rolę sołdata pakującego Hitlera do worka – wcale nie niemożliwe.

SŁOWO NA TEMAT STYLU
Artur Zygmuntowicz to dobry gawędziarz. Dużo opowiada, sporo opisuje, na szczęście w większości ograniczając się do własnych obserwacji. Przytacza zabawne sytuacje, choć raczej nie przywołuje zbyt wielu dialogów cytując je słowo w słowo. Nie dowiecie się tutaj zbyt wiele o tym gdzie dokładnie nocował i co zjadał na śniadanie, a raczej będziecie mieli okazję poznać urok znanych na Białorusi miejsc widzianych jego oczyma. A przy okazji zerkniecie sobie na rozliczne plakaty, które nieraz nasuwają pytanie: cóż takiego ich autor miał na myśli.


DLA KOGO?
Gładki, błyszczący papier i twarda oprawa to już prawie nierozłączny element publikacji podróżniczych wydawnictwa Bernardinum. Są i fotografie będące dopełnieniem tego solidnego wydania. Dla fanatyków typowo dzikich przygód, niekoniecznie. Za to dla tych zafascynowanych Białorusią i dla tych którzy sądzą, że po prawdziwe przygody trzeba sięgać  wyłącznie bardzo, bardzo daleko. Z pewnością ukończycie tą lekturę bogatsi o sporą wiedzę.

wydawnictwo: Bernardinum
kategoria: literatura podróżnicza
ilość stron: 303
rok wydania: 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.

6 komentarzy:

  1. Wiem komu polecę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz komu, podszepnij słówko tej osobie :) Może akurat skorzysta.

      Usuń
  2. Lubię książki tego wydawnictwa, więc możliwe, że i na tę się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak samo. Jak szukam jakieś podróżniczej literatury, zawsze najpierw celuję w Bernardinum. Są w tym dobrzy :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...