„ – Mówisz poważnie? – Brzmi na
podekscytowanego. Naprawdę bardzo podekscytowanego.
- O głaskaniu mojego bobra? Nie. Bobry są
niebezpieczne. Nie powinno się ich głaskać.”
Książki wydawnictwa Szósty Zmysł jak dotąd wzniecały we
mnie wiele pozytywnych emocji. Mało powiedziane. Jedna z nich otrzymała nawet miano jednej z moich najlepszych powieści
przeczytanych w 2017 roku. Postanowiłam więc, że jego kolejne premiery
wypuszczane na rynek będę brała za pewnik. W ciemno więc zdecydowałam się na
lekturę Heleny Hunting, romans podszytym rozgrywkami hokeja. Czy „Pucked”
również obudziło mój szósty zmysł? I
o co chodzi z tym biednym bobrem, o którym wspomina się przy okazji nadmieniania
tego tytułu?
ZARYS FABUŁY
Dla Violet Hall
wszyscy zawodnicy hokeja są tacy sami. Oceniając ich po pozorach oraz
zachowaniu własnego, przyrodniego brata, widzi w nich bawidamków niepotrafiących
okiełznać swojego seksualnego popędu. Bez krzty rozumu.
Kiedy jednak
podczas jednego z meczów poznaje Alexa Watersa, wszystkie jej dotychczasowe
założenia zaczynają chwiać się w posadach. Przystojny, z przyklejoną łatką
playboya… zaskakuje ją nie tylko umiejętnościami łóżkowymi, ale także
inteligencją i obyciem.
Jedna błaha
przygoda przybiera nieplanowany obrót. Alex tak łatwo nie odpuszcza. A Violet, choć
dręczona obawami, niekoniecznie chce się go pozbywać. Czy namiętna gra, którą
prowadzą, zmieni się w coś głębszego?
SEKS NA PIERWSZYM
PLANIE
Zaczęło się intrygująco oraz całkiem przyjemnie się
zakończyło. Co było po środku? Seks.
I nie ma w tym stwierdzeniu nic odkrywczego, wszak po książce tego gatunku z
pewnością czytelniczki takiego scenariusza się spodziewają, gdyby nie fakt, że
oprócz zboczonych pomysłów głównej bohaterki i ucieczek zakończonych w łóżku, ciężko było doszukać się wątku pobocznego.
Są za to… bobry.
CO Z NIĄ NIE TAK?!
Ale przejdźmy do rzeczy. Autorka postawiła na pierwszoosobową narrację prowadzoną
przez dwóch głównych bohaterów, Violet i Alexa. On kupił mnie swoim
przełamaniem stereotypu bohatera romansu,
a tym bardziej jego postać wyróżniała się na tle literackich sportowców,
kolegów „po fachu”. Z nieprzerośniętym
ego, okiełznaniem i delikatną nieśmiałością zdecydowanie było mu do twarzy.
Tym bardziej, że twarz miał ponoć idealną. I ciało. I coś innego też. A to ostatnie
dla głównej bohaterki zdało się być najważniejsze. No właśnie. Nieszczęsna Violet. Chyba jedna z
bardziej irytujących kobiet, które
miałam okazję spotkać na swojej czytelniczej drodze. Z inteligencją dziecka, pomysłami zakochanej gimnazjalistki i
humorem, który dałoby się znieść po wypiciu kilku lampek wina. Ale to nie
jej kiepski żart drażnił mnie najbardziej, ale ta obsesja na punkcie narządów
rozrodczych partnera i może kreatywne, ale doprawdy podlegające ocenie psychiatry
zachowania z tym związane.
I WSZĘDZIE TE
BOBRY
Zapomniałabym o bobrze,
a to niepozorny, a jakże często biorący udział w akcji bohater tej książki. A
właściwie bohaterka. Domyślacie się o kogo, albo raczej, o co chodzi? Jeśli
jesteście kobietami, zerknijcie pod swoje majtki. No właśnie. A teraz
pomyślcie, że owo określenie pojawia się w tekście kilkadziesiąt razy. Co czujecie? Ja z powątpiewaniem kręciłam
głową. Jak można tak zmarnować potencjał powieści? Zapowiadało się ciekawie. Niestety wykonanie zawiodło.
PODSUMOWANIE
Czy to zła
książka? Nie. Ale też niekoniecznie dobra. Na plus oceniam nie tylko sam początek,
ale i drugą połowę, kiedy w końcu zaczęło się dziać coś wychodzącego poza ramy
erotyzmu. Przyjemna kreacja głównego bohatera, przytłoczona niestety kiepską
osobowością irytującej Violet i w efekcie dialogami słabej jakości,
zdecydowanie stłumiły mój entuzjazm, choć jestem gotowa na kolejne części
serii by się przekonać, czy losy innych bohaterów, w szczególności Bucka
(którego już teraz zdążyłam polubić), okażą się bardziej odkrywcze. A „Pucked”,
może niekoniecznie Was zachwyci. Ale jeśli macie ochotę na wieczór spędzony
przy butelce wina, istnieje szansa, że humor książki zacznie do Was przemawiać.
Cykl: Pucked // Pucked up // Pucked over
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Szósty Zmysł.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Szósty Zmysł.
Ja nie mam w planach tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńNic wielkiego nie stracisz :)
UsuńO matko, okropna książka! Ja osobiście policzyłam inne słowo na narządy rozrodcze Alexa i pojawia się ono ponad 217 razy - masakra :D.
OdpowiedzUsuńWow. Niezły wynik. Faktycznie narządy rozrodcze Alexa pojawiały się aż nader często. Do porzygu :D Ten fakt świadczy o tym, że autorka nie miała zbyt wiele do powiedzenia.
UsuńJuż czytałam o tej biednej kolonii bobrów w tym tytule. Violet chyba faktycznie powinna udać się do psychiatry :)
OdpowiedzUsuńMoże by jej pomogło :) Naprawdę była męcząca. Więc raczej nie radzę się z nią zapoznawać :D
UsuńZdecydowanie jestem na nie, i nie przekona mnie nawet postać Alexa, poszukam innego erotyku na wieczór przy lampce wina
OdpowiedzUsuńNie będę próbowała Cię przekonywać, bo książka nie jest najlepsza. Faktycznie można znaleźć wiele lepszych powieści tego gatunku.
UsuńNo właśnie brzmi całkiem ciekawie, więc szkoda, że nie okazała się lepsza. Nie wiem czy się skuszę. Może kiedyś jak wpadnie mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńTak już bywa, że dobry pomysł nie zawsze idzie w parze z dobrym wykonaniem. Może kolejne książki autorki okażą się lepsze.
UsuńTak jest! Zgadzam się w pełni z Twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo miałam ją w planach, ale później naczytałam się o tych bobrach i ochota przeszła :)
OdpowiedzUsuńCzekałam na tę książkę, ale jak zaczęły pojawiać się recenzje i ten nieszczęsny bóbr, to straciłam wszelką ochotę na przeczytanie jej :( Z pewnością w najbliższym czasie po nią nie sięgnę, ale być może kiedyś się przekonam. Głównie ze względu na to, że wcześniej bardzo chciałam ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń