Przeszłość nie zawsze bywa rozdziałem zamkniętym. Zdarza
się, że ktoś potrzebuje w jej kwestii dopowiedzenia, a niektóre ze spraw po
prostu cierpliwie czekają na to, by po latach wyjść z ukrycia. Człowiek zaś z
reguły bywa ciekawy i jeśli tylko nie męczy go lenistwo, jest w stanie w swoich
poszukiwaniach dotrzeć naprawdę daleko. Na tropie zagadek przeszłości jest
zatem bohaterka powieści Avy Dellaira, której jednak nie tylko spieszno do banalnej
prawdy. Dziewczyna rwie się, by odkryć w końcu kawałek samej siebie. Dziś
chciałam zaprosić na recenzję o miłości, poświęceniu, podróży i rodzinnych
więzach. Przed Wami „Jak krople w oceanie”.
ZARYS FABUŁY
Świat
siedemnastoletniej Angie kończy się na towarzystwie matki. Od zawsze
wychowywana tylko przez nią nie ma pojęcia kim tak naprawdę był jej ojciec. I
jak wyglądał. Dopóty, dopóki nie odnajduje starego zdjęcia, które
przedstawiając jego wizerunek uruchamia lawinę zdarzeń. Nastolatka staje więc w
obliczu wyzwania i u boku byłego chłopaka wyrusza w podróż do Los Angeles, by
szukać swoich korzeni. A co, jeśli jej ojciec żyje? Czy jego brat, którego
istnienia jest świadoma, dopomoże jej w tej zawiłej wędrówce? Jedno jest pewne. Odkrywając kolejne etapy
zagadki, dla Angie już nigdy nic nie będzie takie samo.
MATKA I CÓRKA
W świetle fleszy pierwszego planu stają dwie główne bohaterki, dzielone zarówno
wiekiem, odstępem czasu i tajemnicą, jednak powiązane tą samą krwią. Angie, córka Marilyn, lada moment
skończy liceum i stanie przed wieloma ważnymi wyborami. Wychowywana tylko przez matkę, odważna, gotowa do poświęceń, dociekliwa, ale i będąca w stanie
docenić ciężką pracę swojej rodzicielki. Dziewczyna, która w tym wszystkim nie potrafi jednak odnaleźć swojej
prawdziwej tożsamości, do której zbudowania brakuje jej tylko jednego
puzzla. Nie siedzi zatem biernie, a wyrusza w podróż życia. W tułaczkę, która
pozwoli jej odkryć swoje prawdziwe „ja”. Cofając się osiemnaście lat, czytelnik
zderza się z postacią Marilyn,
młodziutką dziewczyną, która nie potrafi
spełnić ambicji matki planującej dla niej świetlaną przyszłość.
Zestresowana, niezrozumiana, szuka ukojenia w ramionach pewnego chłopaka. Dokąd
zaprowadzi ją los?
PODRÓŻ I EMOCJE
Odnalezione zdjęcie, taśma z nagraniem, wielkie
poszukiwania. W książce pojawia się motyw
podróży nie tylko tej powierzchownej, związanej z fizycznym
przemieszczaniem się, ale także podróży w głąb samego siebie. „Jak krople w
oceanie” to powieść zdecydowanie wykraczająca
poza New Adult, pomimo tego, że tak naprawdę została uwita wokół życia
młodych ludzi i niezaprzeczalnie wokół różnych
oblicz miłości. Nie ma spektakularnych momentów kulminacyjnych, jest za to refleksja, etapowe poznawanie tego, co
prawdziwe, jest w końcu ostateczna faza, która porządnie ściska za serce. Kiedy
wreszcie dochodzi do rozsupłania splotu wydarzeń, czytelnik uświadamia sobie,
że zdążył porządnie zaangażować się w treść i że pomimo młodzieżowego wydźwięku
historii, Ava Dellaira poważnie gra na
emocjach. Myślę, że ma w tym swój udział wiarygodność postaci.
DLA KOGO?
Przejmująca historia o szczęśliwej i nieszczęśliwej miłości, o rodzinnych więzach, zagadkach przeszłości, oczekiwaniach i
rozczarowaniach. O nieprzewidywalnych wyborach losu i o życiu, które wbrew
tragediom i szczęściu cały czas toczy się do przodu w podobnym rytmie. Historię
polecam tym, którzy uzbrojeni w
cierpliwość oczekują od książki realności, emocji i którzy są gotowi na
odkrywczą wędrówkę bogatą zarówno w spełnienie, jak i łzy.
Zerknij TU.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar.
Lubię się wzruszać czytając książkę, więc chętnie przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po literaturę NA, a i opis tej książki mnie nie zainteresował, więc raczej po nią nie sięgnę ;). Ostatnio wszędzie pełno tej powieści, a ja zauważyłam, że pani na okładce przypomina trochę Margot Robbie ;) :) :D
OdpowiedzUsuńChciałabym bardzo przeczytać.
OdpowiedzUsuń