Mówi się, że od nienawiści do miłości krótka droga. Czy
to stwierdzenie ma w ogóle jakąkolwiek szansę bytu w rzeczywistości? Ano
wszystko zależy od tego, czym nienawiść jest podszyta i jak na nią działa
upływający czas. Lubicie ciekawe konfrontacje wrogów rozgrywane w burzliwej atmosferze
po długiej przerwie? Jeśli odpowiedź brzmi twierdząco, zapamiętajcie okładkę
tej książki. Historia o szczęśliwej i nieszczęśliwej miłości, zbudowana na
bazie uprzedzeń przeszłości zderzających się z obecnymi pragnieniami. Namiętna, emocjonująca, głęboka,
na pewno daleka od banalnego erotyku. Co skrywa „Pokusa Erin”? Liźnijcie jej
smaku u boku mojej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Erin Doyle
zdecydowanie nie jest zadowolona z faktu, że przyjdzie się jej zobaczyć z
najlepszym przyjacielem jej przyszłego męża. I nie chodzi tutaj o to, że kobieta
nie lubi mieć gości. Z Brendanem łączy ją skomplikowana relacja bazująca
głównie na nieuzasadnionej nienawiści. I tylko w snach Brendan wydaje się
znośny. Ba… W snach Erin kobieta przekracza z nim wiele granic.
Atrakcyjny, ale
znany z tego, że interesują go jednak wyłącznie przelotne przygody nie jest
typem, w którym warto byłoby się zakochać. Przynajmniej według Erin. Sęk w tym,
że Brendan się zmienił. Co się stanie, kiedy i on i ona odkryją siebie na nowo?
NAJLEPSZY
PRZYJACIEL PRZYSZŁEGO MĘŻA
Skomplikowaną sytuację stworzyła autorka, jeśli chodzi o
relację bohaterów powieści. Nieznośny trójkąt?
Niekoniecznie. Raczej złośliwe
zrządzenie losu. Erin zaczyna planować ślub, mając oczywiście wszystko na
swojej głowie, kiedy do gry wchodzi inny
mężczyzna. Uwaga! Najlepszy przyjaciel jej „ukochanego”. A to oznacza tylko
jedno. Albo koniec przyjaźni, albo brak happy endu. Pytanie, z czego warto
zrezygnować? Ze szczęścia? A może dawnej relacji? Choć oczywiście zakończenia książki można się domyślić,
w trakcie czytania pojawia się wiele
smaczków, jako że autorka nie skupiła się wyłącznie na jednym wątku. Obserwacja
drogi miłosnej postaci wydaje się zaś sama w sobie bardzo ciekawa. Jest nienawiść, kąśliwe komentarze, jej
zazdrość, sytuacje bez wyjścia, szczerość i pomoc. Jest także szczypta
namiętności, nieprzysłaniająca całej reszty, a więc ta, która wygłodniałej
czytelniczce daje tylko to, co najlepsze.
BOHATEROWIE
Zarówno Erin, jak i Brendan przejmują stery pierwszoosobowej narracji. Ona w teraźniejszości, on w przeszłości, odsłaniając kolejne etapy
dawnej relacji wiążącej tą dwójkę. Ona
potrafi dogryźć, niestety pozostając w naiwnej nadziei na szczęście u boku
mężczyzny pozostawiającego wiele do życzenia, on – widziany przez pryzmat
przeszłości – zmienił się. Dojrzał.
I najwyraźniej teraz ciągnie za sobą jakąś dręczącą go tajemnicę przeszłości.
Jaką? Tego zdradzić Wam nie mogę. Jest Rob,
przyszły mąż Erin, który zrzuca na jej barki ciężar odpowiedzialności za wiele
spraw. Są i postaci z poprzedniego tomu serii, dosłownie „zabiegana” Olivia i Will, których
historię po dziś dzień wyraźnie pamiętam. Co jest oczywiście miłą niespodzianką
dla fanów Przebudzenia Olivii.
WĄTKI POBOCZNE
Na drugim planie kwestia alkoholizmu, kłopotliwego wstydu i bezradności. Wątek dotyczący
pewnej tragedii prowokującej do odczuwania
wyrzutów sumienia. Jest i męska
przyjaźń, wystawiona na wielką próbę, są służbowe spotkania w towarzystwie
niepożądanych osób, rozczarowania i praca w korporacji. Krótko mówiąc, sporo
się dzieje, w wyniku czego książka nabiera niepowtarzalnego wydźwięku i staje
się dla odbiorcy bardzo atrakcyjna.
DLA KOGO?
Wspomina autorka, że obawiała się odbioru drugiej części
serii i jej jakości, tymczasem ja z pełną odpowiedzialnością powiem, że z jakością i atrakcyjnością fabuły wszystko
jest w jak najlepszym porządku. Książkę bardzo polecam poszukiwaczkom romansów na wysokim poziomie, nie tych,
które zarzucają erotyką, ale tych, które na najlepsze każą czekać budując
napięcie pobocznymi wątkami. Kolejne propozycje Elizabeth O’Roark biorę w
ciemno.
Romanse to jeden w moich ulubionych gatunków literackich. Będę więc miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za romansami, ale skoro ten prezentuje wysoki poziom, to chętnie się skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńPrzebudzenie Olivii bardzo miło wspominam. To właśnie był taki romans jakie lubię - z ciekawą fabułą, a nie przygnieciony erotyką. Więc skoro Pokusa Erin jest równie dobra, muszę dać jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńLubię jak romanse są dobrze napisane :) A ten mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com
Książka mogłaby dla mnie stanowić fajną odskocznię od czytanych ciągle kryminałów :)
OdpowiedzUsuń