„- Tamci by cię zabili. Tyle że przedtem jeszcze
zabawiliby się z tobą.
- Skąd o nich tyle wiesz?
- Bo jestem jednym z nich…”
Sylvain Reynard, autor zarówno genialny, jak i
tajemniczy, nie tylko nie ujawnił swojej twarzy, ale także i płci. Do dzisiaj
pozostaje nam zastanawiać się więc nad tym, czy cudowna trylogia z Gabrielem
Emersonem na czele była wymysłem mężczyzny, czy też kobiety. Zagadkowe nazwisko
Reynard towarzyszy mi od czasu do czasu w wypowiedziach na temat moich
ulubionych autorów. Kiedy więc wydawnictwo Akurat ogłosiło premierę książki
„Raven” od razu wiedziałam o tym, że muszę się z nią zapoznać. No i jestem
właśnie świeżo po lekturze, której akcja rozgrywana jest w mrocznych zaułkach
Florencji. Cóż Wam powiedzieć na początek? Ufff… Siadajcie i czytajcie moją
recenzję, bo poznając ułamek fabuły, padniecie z wrażenia.
Utykająca na
wskutek dawnego wypadku Raven Wood pracuje w szanowanej, florenckiej galerii
Uffizi zajmując się renowacją obrazów. Uczynna, przykładna i pomocna, pewnego
dnia staje się świadkiem napadu na znajomego żebraka, toteż nie wahając się
długo od razu spieszy mu z pomocą. Niestety na nic zdaje się jej determinacja i
odwaga. Skupiając na sobie uwagę zbirów, zostaje brutalnie pobita. Nieświadoma
lawiny wydarzeń, które wywołuje, traci przytomność zapadając w nicość wiedziona
słowami tajemniczego wybawcy.
Otumaniona snem
budzi się we własnym mieszkaniu. To jednak nie trudność przypomnienia sobie
przebiegu ostatniego zajścia okazuje się dla niej największą zagadką. Otóż
spoglądając w lustro Raven zauważa, że bardzo się zmieniła. Jest szczupła i
piękna, a po dotychczasowej niepełnosprawności nie pozostał jej żaden ślad.
Zdezorientowana kobieta udaje się do pracy, w której przeżywa prawdziwy szok.
Dowiaduje się bowiem, że jest podejrzana o kradzież cennych dzieł Boticellego,
które zniknęły z galerii tak samo, jak i tydzień z jej życiorysu. Nie mając
pojęcia co robiła przez tak długi czas i gdzie się podziewała, wkracza w mroki
nieznanych zakątków Florencji, a tam dopiero czekają na nią wrażenia, których z
pewnością nigdy nie zapomni.
Główna bohaterka to kobieta o bujnych kształtach i
dotkliwym kalectwie, które jednak nie powstrzymuje ją przed wykonywaniem
ukochanej pracy. Ceniąc sztukę, Raven poświęca swój czas obrazom, które
traktuje z szacunkiem dokładnie tak, jak otaczających ją ludzi. Fakt, że to
właśnie ją podejrzewa się o kradzież zaginionych dzieł szokuje jej
współpracowników, a jednak wszystko wskazuje na to, że w codzienności kobiety
zaczęło dziać się coś dziwnego. Napad, przemiana i wrażenie, że ktoś ją
obserwuje. Ktoś, kto nigdy nie powinien pojawić się w jej życiu.
Tymczasem z mroku niewiedzy wyłania się zagadkowa postać
– Książę budzący respekt pośród swoich poddanych. Silny, zdeterminowany,
władczy, nie jest jednak człowiekiem. Królując nad Florencją w tajemnicy przed
ludźmi od setek już lat, nagle uświadamia sobie to, że w jego poukładany świat
wkradła się kobieta, która zaczyna zmieniać żelazne dotąd zasady. A pod jego
chłodną skórą, pomimo braku krwi, rozpala się żar nowego, niechcianego uczucia.
„Przymknął na
chwilę oczy.
- Cassita
vulneratus – wyszeptał.
Na dźwięk tych słów
głowie Raven stłoczyły się obrazy.
[…]
-Zraniony skowronek
– przetłumaczyła i podniosła na niego spojrzenie.
Wargi Williama
wygięły się w półuśmiechu.
- Zraniony
skowronek o wielkich, zielonych oczach i irytującej, choć dzielnej duszy.”
Akcja powieści rozgrywana jest w malowniczej, starej, ale
bez dwóch zdań tajemniczej Florencji. Urok tego miasta , wyczuwany na kartach
książki, przenika do świata czytelnika i wręcz porywa przekonując, że ta
historia nie byłaby tak udana mając miejsce gdziekolwiek indziej. Miasto
sztuki, odgrywającej w tej książce niemałą rolę, miasto wzniecające emocje i
miasto, w którego ciemnościach mogą czaić się wampiry. Przepadłam i u boku
bohaterów podróżowałam poprzez włoskie, skrywające historię uliczki. Zaginione
obrazy Boticellego, zamalowany pierwowzór Wiosny
i Gabriel Emerson. Tak, tak… Wzrok Was nie myli. Słynny profesor z Piekła Gabriela znalazł w tej powieści
swoje własne, małe miejsce.
„Raven” to owiana sporą dozą mroku i zagadki powieść
gatunku paranormal romance. By wejść w jej szeregi trzeba nastawić się na jakiś
element wykraczający poza progi normalnej rzeczywistości. Cały kunszt tkwi w
tym, by granicę pomiędzy realnością, a cząstką fantasy przejść w miarę
bezboleśnie. Jak było tym razem? Przyznam, że początkowo miałam mieszane
uczucia. Jakoś tak nie bardzo mogłam się przełamać i wtopić w świat bohaterki
odkrywającej istnienie krwiopijców. Nie trwało to jednak długo, ponieważ akcja
tak bardzo mnie wessała, że nie potrafiłam powrócić. Magia tkwiąca w słowach,
to nawiązanie do sztuki, oryginalni bohaterowie i cudowna, pobudzająca zmysły namiętność.
Wierzcie mi, ale odkładając książkę na bok trudno było mi przestać o niej
myśleć. Jest genialna. Naprawdę nie przypuszczałam, że klimat paranormalnego romansu
tak mnie oszołomi, a owiany zagadką Sylvain Reynard zaskoczył mnie (bądź też i
zaskoczyła) kolejny już raz. Z niecierpliwością wyczekuję już kolejnej części.
Tylko nie każcie mi długo tęsknić, proszę!
Hipnotyzująca, magiczna, mroczna i namiętna. Ta książka
pobudza każdą część ciała długo przygotowując na to, co najlepsze. Karuzela
wydarzeń, niebanalna fabuła i czyhający w cieniu bohater, któremu trudno się
oprzeć. Takie treści nie powstają w głowie byle kogo. Sylvain Reynard ma klasę.
Zasłużenie więc chylę więc przed nim (nią) czoła.
„Raven” polecę zaś bez wątpienia wszystkim fankom
nietuzinkowych romansów, a już w szczególności tym, które lubują się w historiach
miłosnych owianych nutą paranormalności. Warto było czekać, więc i Wy nie
przegapcie premiery. Przyciągająca oko okładka na pewno Was nie zmyli. Będzie
tak pięknie, jak piękna jest przedstawiona na oprawie kobieta i tak mroczno,
jak na widniejącym za nią tle.
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Akurat
ilość stron: 510
premiera: 16 marca
2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Akurat.
Bardzo mnie zaciekawiłaś niby obiło mi się o uczy coś o tej książce, ale nie byłam przekonana. A teraz już wiem, że wszystkimi siłami spróbuję ją zdobyć. Super recenzja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Książka jest naprawdę warta uwagi, jeżeli oczywiście lubisz klimaty gatunku paranormal romance :)
UsuńTylko 7 dni i będzie moja ! Zaczytałam się, ale muszę powiedzieć że czuję niedosyt... nie obraziłabym się za mały spojler :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHehe :) Właśnie, że często mam w zwyczaju spojlerować. Tym razem starałam się zachować jak najwięcej tajemnicy - i skoro tak piszesz, to chyba wyszło :) Sama odkryjesz to, co najlepsze :) Buziaki :*
UsuńNiestety to książka całkowicie nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że skoro to nie Twój klimat - nie będziesz się zmuszać :) Każdy z nas ma jakieś ulubione i raczej nieprzypadające do gustu gatunki.
UsuńPozdrawiam!
Uwielbiam <3 Gdyby ktoś miał ochotę to właśnie organizuję konkurs z ta książką :)
OdpowiedzUsuńTakie ukrywanie się autora kojarzy mi się tylko z E.L.James i Greyem, chciała być taka tajemnicza i nawet swoją płeć ukrywała :) wybacz, musiałam :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia do tej książki, jeszcze się zastanowię.
OdpowiedzUsuńO książka naprawdę mnie zainteresowała, chętnie ją zdobędę jak wyjdzie. :)
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Niesamowita fabuła, czuję się jak zaklęta. Muszę ją dostać w swoje łapska.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo kojarzy mi się z historią Rosalie ze "Zmierzchu".
OdpowiedzUsuń