„ […] to, co żenująco ckliwe w książkach, w
prawdziwym życiu stanowi o szczęściu i spełnieniu.”
W naszym życiu nic nie jest tylko czarne, bądź tylko
białe. Nie dzielimy się na tych dobrych i na tych złych, bo przecież każdy z nas
niesie ze sobą walizkę wypełnioną zaletami, ale i słabościami. Ulegamy chwili,
podejmujemy błędne decyzje, a jednocześnie pragniemy szczęścia. Jak więc
pozyskać przepis na udaną przyszłość? Trzeba patrzeć wstecz ucząc się na
błędach. Na rozstaju dróg znaleźli się także bohaterowie debiutanckiej powieści
Wioletty Leśków – Cyrulik, „Sezon zamkniętych serc”. Tkwiąc pomiędzy trudnymi
decyzjami długo stali w miejscu, ale w końcu drgnęli, by złapać przelatujące
przed nosem szczęście. Jak wiele kosztowały ich zmiany? Czy warto było do nich
dążyć? Czy życie czegoś ich nauczyło? Zapraszam do zapoznania się z moją
recenzją.
Agnieszkę i Darka
łączy długa historia miłosna. On – opiekuńczy i gotowy do poświęceń, tkwi przy
niej oferując bezpieczne ramiona w chwili, gdy nachodzą ją lęki przeszłości.
Ona, uzależniona od jego wsparcia wysysa z niego siły kochając mocno, a
jednocześnie nie potrafiąc kochać wcale. Martwy punkt, z którego trudno wyjść, kieruje
ich do Norwegii. Przechodząca kryzys para, na wskutek podpisanego kontraktu
Darka, zmienia otoczenie łudząc się także na korzystne zmiany dotyczące ich
związku. Podróż w zagadkowy dla nich rejon świata kończy się jednak w
malutkiej, islandzkiej wiosce Vopnafjörður.
Kończy, a może właściwie dopiero się zaczyna? To właśnie tam pojawią ludzie,
którzy przewracają codzienność Agi i Darka do góry nogami. Czy dzięki temu odzyskają
wiarę w miłość? Czy przetrwają próbę szykowaną im przez los? Czy znajdą w końcu
szczęście? I czy znajdą je u swojego boku?
Główna bohaterka, Agnieszka, to kobieta skrywająca w
sobie pakiet niebanalnych i niełatwych wspomnień. Przeszła rozprawę, przetrwała
terapię, a w chwili kryzysu pospieszył jej z pomocą Darek, który pozostał do
teraz. Jednak przeszłość zawsze pozostawia po sobie jakiś ślad, czasami tak
znaczy i uciążliwy, że niełatwo nieść go przez życie. Ona nie musi taszczyć go
sama, bo jego większą część dźwiga życzliwy partner. Z kolei Darek,
początkujący reportażysta, jest kochającym i uczynnym człowiekiem. Jednak tak
to już niestety bywa, że nawet największe pokłady sił, nieładowane, mogą całkowicie
się wyczerpać. Mężczyzna czuje, że nie takiej miłości pragnął. Czy oboje ockną
się na czas i zawalczą o własne szczęście?
Wybierając się w podróż pełną czekających zmian, nie znając
obyczajów, a nawet języka, Agnieszka i Darek dotykają norweskiej i islandzkiej
ziemi, poznając nowe obowiązki i nowe miejsce zamieszkania. Na ich drodze stają
jednak także istotni bohaterowie, którzy dotąd nieznani zajmą w ich
codzienności niezwykle istotne miejsce. Przyjaciółka Hania ucząca w szkole,
zagadkowa Viola czy Rinke i Jón
– właściciele salonu fryzjerskiego otwierają im oczy na to, czego dotąd nie
dostrzegali, bądź po prostu nie chcieli widzieć. Wioletta Leśków – Cyrulik, korzystając
z kreacji tak wielu różnych postaci, udowadnia, że w życiu czasami potrzebne są
zmiany. Kolejne etapy, często trudne do przyjęcia - bolą, bo kradną to co
swojskie i dobrze znam znane. A jednak czasami warto zboczyć z prostej drogi,
bo właśnie na końcu krętej ścieżki czeka kojąca zmęczenie meta.
„A przecież banalne są tylko sceny
szczęśliwej miłości…”
„Sezon
zamkniętych serc” to powieść o miłości i rozstaniu. O decyzjach dobrych i
złych, o wyborach trudnych i banalnych, ale także o trosce, której wyrazem
okazuje się nieraz zadany komuś ból. Historia Agnieszki i Darka to nie ckliwa,
romantyczna bajka, a bardzo realny, niesłodki – wręcz często gorzki obraz
życia. Ciężko zakochać się tutaj w którymkolwiek z bohaterów, bo każdy z nich
niesie ze sobą odcień szarości, cennych wartości i wywołujących pretensje
słabostek. Pojawia się egoizm, utracona umiejętność spojrzenia na potrzeby
drugiego człowieka, jest bezsilność, ale i nadzieja. Zaś zagmatwana siatka
trudnych wyborów pozostawia czytelnika z problemem ocenienia całej sytuacji i
pytaniem – a co ty zrobiłbyś na miejscu tych bohaterów?
Autorka
powieści posługuje się prostym, ale nie trywialnym językiem budując przy tym
naprawdę skomplikowaną fabułę. Być może nie porywa, ale z pewnością zaciekawia,
w szczególności w drugiej połowie książki. Nie zgłębia się też w szczegółach
otoczenia, skupiając uwagę raczej na tym, co dzieje się we wnętrzu bohaterów. To
jedna z tych lektur, które kosztem relaksu fundują wymarsz refleksji. A
rozważań nad przebiegiem akcji tutaj niemało, więc jest co robić.
Książkę
polecę dojrzałym kobietom, ale i mężczyznom mającym ochotę pomyśleć trochę o niełatwym
obliczu życia. Nie wymagajcie cudów – w końcu to debiut, z którym pani Wioletta
i tak bardzo dobrze sobie poradziła, obiecująco zapowiadając swoją autorską
karierę. Myślę, że ta historia może stać się inspiracją niejednego człowieka
stojącego przed podjęciem ważnej decyzji. A dając przykład nadziei i ucząc, że
z każdej sytuacji jest jakieś wyjście przekonuje do tego, że dobrze jest
znaleźć dla niej chwilę.
moja ocena: 4/6
wydawnictwo:
Zysk i S-ka
ilość stron: 309
data wydania: luty 2016
Za książkę
bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Przepraszam za czcionkę. Ale to przez wprowadzenie znaków nieistniejących w polskim alfabecie. Nie potrafię z tym nic zrobić ;/
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę ;) Na razie mam co czytać, a o czym pisać to już w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka :) Możliwe, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeśli to rzeczywiście debiut to mnie bardzo zainteresował. Jestem ciekawa jak potoczą się losy Darka i Agnieszki :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne recenzje
Fabuła nie zwaliła mnie z nóg, lecz może należy dać szansę.
OdpowiedzUsuńNiby taka zwyczajna, ale jednak coś mnie w niej pociąga, mimo wszystko ;). No i to debiut, chciałabym sama sprawdzić, jak wyszedł ;)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapowiada się dobra lektura na wieczór.
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawiłam, chętnie przeczytam, lubię takie historie;)
OdpowiedzUsuńChetnie przeczytam o takiej historii naprawy związku :)
OdpowiedzUsuńWydaje się interesująca a do tego ta okładka...piękna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Pośredniczka
W sumie brzmi dosyć ciekawie, w wolnym czasie.. czemu nie, chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńTen cytat o banalności szczęśliwych scen miłosny spowodował uśmiech na mej twarzy. Może sie skuszę na powieść, gdy będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńAhh kusi mnie ta lektura :))
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury :)
OdpowiedzUsuń