„Bajki są przypowieściami kryjącymi prawdę o
świecie i o ludziach…”
Słowo magia często
rezerwowane jest wyłącznie dziecięcym baśniom. Wróżka przemieniająca brudnego Kopciuszka w piękną dziewczynę,
pocałunek księcia budzący księżniczkę ze snu, czy czarownice rzucające urok na
tych, którzy im podpadli. No właśnie… Rozważmy temat czarownic. W odległej
przeszłości ludzie wierzyli w istnienie kobiet posługujących się czarną magią.
Za praktykowanie takowej można było nawet spłonąć na stosie. Co byście zrobili,
gdybyście nagle odkryli, że gdzieś niedaleko Was mieszka osoba o
nadprzyrodzonych zdolnościach? Czy dopuszczacie do siebie myśli, że czarownice
mogą istnieć naprawdę? Zapraszam do zapoznania się z recenzją powieści Anny
Litwinek, przedstawiającą historię dziewczyny, która z biegiem czasu
uświadomiła sobie to, jak bardzo jest niezwykła.
Sonia Hunamska
jest odważną i dzielnie dążącą do wyznaczonych celów dziennikarką. Właśnie
zbiera materiały potrzebne do stworzenia artykułu o tajemniczych pochówkach znajdujących
się w pobliżu miejscowego kościoła. Z biegiem czasu odkrywa jednak, że tą
sprawą wiąże się cały splot dziwnych zagadek. A ich rozwiązanie okaże się grą,
w której pojawi się złośliwy i stawiający pod jej nogi kłody wróg.
Tymczasem nocą,
kiedy światłość spowija gęsty mrok, Sonia zaczyna miewać dręczące ją sny.
Pewnego ranka dzieje się jednak coś, co naprawdę daje jej do myślenia. Otóż pod
jej wypielęgnowanymi paznokciami pojawia się zaschnięta krew tak, jakby dziewczyna
wcześniej z wysiłkiem i zaangażowaniem ryła
glebę. To jednak dopiero początek drogi prowadzącej do nieodkrytej dotąd
rzeczywistości. W progi tajemniczego świata zaczyna wprowadzać ją ciotka Hala,
która przedstawiając jej rodzinną historię sprawia, że życie Sonii już nigdy
nie będzie takie samo.
Co dziewczyna
odkryje? Czy czeka ją niebezpieczeństwo? Jaką rolę odegrają dwaj mężczyźni,
którzy uczestnicząc w jej codzienności mogą jej pomóc, bądź też i zwieść na
manowce?
Główna bohaterka to rudowłosa trzydziestolatka,
wychowywana przez uczynną i pomocną ciotkę Halę. Kiedy matka dziewczyny
zniknęła w tajemniczych okolicznościach, ojciec znalazł sobie nową żonę i tym
sposobem Sonia została skazana na towarzystwo krewnej, z którą jednak żyło się
jej całkiem dobrze. Potrafiąca zawalczyć o własne stanowisko, uparcie brnie w
głąb śledztwa, które może jej zaszkodzić. Otóż sprawa dotyczy pochówku ludzi
grzebanych z obciętymi głowami, dlatego, że kiedyś wierzono w istnienie
wampirów… Ambitna Sonia odważnie stawia jednak kolejne kroki w przód nie tylko
w kwestii zbierania materiałów do artykułu, ale także w sprawie dotyczącej jej
własnego życia. A rodzinne korzenie kryją niemniej zagadek i szokujących
informacji, aniżeli przykościelne cmentarzysko.
Legendy, heretyckie wierzenia, moce wykraczające poza
ludzką wyobraźnię i amulety strzegące bezpieczeństwa. Pradawne zwyczaje,
mikstury szykowane w kociołku, magiczny śpiew i mroczne katakumby. „Czarownica”,
jak sugeruje tytuł, to powieść wyposażona w całkiem sporą ilość fantastycznych
elementów. Wymyślne części składowe fabuły nie tworzą jednak negatywnego
wrażenia, co oznacza, że ich wprowadzenie odbyło się bez doskwierającej i
widocznej sztuczności. Odbiera się je tak, jakby istniały naprawdę, a ich
pojawianie się w życiu bohaterki odbywa się etapowo, przechodząc od łagodnych
wykroczeń paranormalnych, po te nieco bardziej fantastyczne zjawiska.
Anna Litwinek popisała się nieograniczoną wyobraźnią
zabierając czytelnika w świat nieco odrealniony. Wykazała się przy tym niemałą
wiedzą na temat dawnych wierzeń, zwyczajów czy praktyk czarownic. Taki wątek
pobudza wyobraźnię, ale tylko wtedy, kiedy pomysł idzie w parze z odpowiednim wykończeniem
i dopracowaniem całości. Mam wrażenie, że tutaj wszystko odbyło się dokładnie
tak, jak powinno.
Na uwagę zasługuje na pewno kreacja oryginalnej i
zapadającej w pamięć bohaterki. Już samo wspomnienie o naturalnych, rudych
włosach i ciemnym spojrzeniu buduje wyobrażenie niebanalnego wizerunku. Do tego
dochodzi zaś silny charakter i odrobina niepoprawności w stosunku do otaczających
ją ludzi. Dzięki temu jednak Sonia dociera tak daleko, ale o tym powinniście
przekonać się sami.
Styl Anny Litwinek, obrazowy oraz równoważący ilość
dialogów i opisów, jest w stanie zyskać sympatię czytelnika. A plastyczny język
w niczym nie przypomina nieudolnych debiutów, przy czym warto mieć na uwadze
to, że „Czarownica” jest pierwszą książką Anny Litwinek.
Opowieść o wytrwałym dążeniu do obranych celów, o realizacji
marzeń i o tym, że warto w siebie wierzyć, udekorowana nietuzinkową postacią na
okładce jest dobrym pomysłem na nadchodzące, wiosenne dni. Myślę, że historia Soni może przypaść do gustu
kobietom będącym w stanie zaakceptować okraszoną magią rzeczywistość oraz tym
paniom, które lubią wyraziste, nieczające się po kątach bohaterki.
moja ocena: 4/6
wydawnictwo: Znak
ilość stron: 396
data wydania:
marzec 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Znak.
Książka warta poświęcenia czasu. Z chęcią zasmakuję jej tajemnic.
OdpowiedzUsuńNie do końca moje klimaty. Btw próbowałam kiedyś przeczytać młot na czarownice ale odpadłam.
OdpowiedzUsuńDlaczego to zawsze dziennikarki ładują się nie tam, gdzie powinny? Chyba czas zmienić kierunek studiów :(
OdpowiedzUsuńBiorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zainteresowała, a zaintrygowała postać głównej bohaterki. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńJeszcze to przemyślę, ale czuję, że się skuszę na tą powieść :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Jej! Chcę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuń