„Teraźniejszość należy do nas. To, co w tym
momencie, to, co tu i teraz, ta chwila, po której przychodzi następna, istnieją
po to, aby czerpać z nich pełnymi garściami. To jedyne, co wszechświat ma nam
do zaoferowania za darmo.”
Każdy z nas prędzej czy później napotyka kogoś na swojej
drodze. Ludzie łączą się w pary, zawierają przyjaźnie, dzielą wspomnienia,
które pozostają z nimi na zawsze. Z wielkiego „nic” tworzy się „coś” dzielące
czas na przed i po. Jak się jednak okazuje czasami bywa i tak, że po zażyłych relacjach
nie pozostaje nic poza pustką, bo płynący czas potrafi wszystko zmienić. Czy
można zatem podzielić chwile podążając za określeniem zanim zostaliśmy nieznajomymi? Jak się okazuje, można. Dziś
chciałam więc zaprosić Was na recenzję powieści Renee Carlino.
ZARYS FABUŁY
Pochłonięty
robieniem zdjęć Matt i studiująca muzykę Grace oczyma wyobraźni widzieli wspólną
przyszłość. Młodzieńcze uczucie, które ich połączyło, było czymś więcej niż
zwykłym zauroczeniem. Mieli być ze sobą na zawsze. Mieli… Bo nieprzewidywalne
rozstanie rozdzieliło ich na kilkanaście długich lat.
Przypadek pozwala
im spotkać się kolejny raz. Kilka sekund, jedno spojrzenie i powracają
wspomnienia niezapomnianej przeszłości. Jak wiele zmieniło upływające życie?
Czy będą potrafili otworzyć się przed sobą i odważyć się na szczerość?
STARA MIŁOŚĆ NIE
RDZEWIEJE
Akcja powieści, jak podpowiada tytuł, rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Narratorzy
pierwszoosobowi przenoszą się z teraźniejszości do zamierzchłych lat, by unaocznić czytelnikowi wyjątkowość więzi,
która ich połączyła. Młodzieńcze podrygi
miłosne zostają więc skontrastowane z dojrzałymi emocjami, z doświadczeniem
ludzi po przejściach, którzy jednak na każdym etapie swojego życia czegoś się
uczą wciąż dokonując ryzykownych wyborów. I właśnie wokół tego wątku została uwita główna myśl tej historii,
wokół uczuć pośród których kryje się
nadzieja, radość, namiętność, ale także ból, strach i wyzwanie.
ZWYCZAJNI JAK JAN
KOWALSKI
Bohaterowie powieści, którzy naprzemiennie przejmują
stery pierwszoosobowej narracji, to
ze względu na przeskok czasowy dojrzali, ale i młodzi ludzie. Czytelnik ma
szansę przyjrzeć się ich losom na różnym
etapie życia, zauważając zmiany, jakich zdążył dokonać czas. Szczerze
powiedziawszy jednak ani Grace, ani Matt w mojej ocenie nie wyróżniali się niczym
szczególnym, nie dręczyły ich demony przeszłości i nie popadali w żadne
skrajności, byli zwyczajnymi, przeciętnymi ludźmi – co z jednej strony działa
na korzyść wiarygodności treści, z
drugiej nie pozwoli mi zapamiętać
ich na dłużej. Kreację głównych postaci oceniam więc neutralnie.
PLUS I MINUS
Zdecydowanie bardziej wolę, kiedy w treści dominują dialogi i tutaj tak właśnie
było. Choć nieraz prowadzone na temat błahych spraw, całkiem przypadły mi do gustu. I mogłabym
powiedzieć, że „Zanim zostaliśmy nieznajomymi” to zadowalająca lektura, ale
niestety zabrakło mi tutaj jednej,
podstawowej rzeczy – moich emocji.
Liczyłam na lawinę wrażeń, tymczasem otrzymałam dość przewidywalną historię (z jednym pozytywnym momentem zaskoczenia na
końcu), w której wszystko działo się całkowicie
poza mną.
PODSUMOWANIE
Był dobry pomysł,
nieco zawiodło wykonanie. Podobał mi się naturalny wydźwięk lektury, ale rozczarowałam
się brakiem emocji. To nie jest zła książka, wręcz przeciwnie – niesie ze sobą
jakieś przesłanie i pewne wartości, ale nie warto podchodzić do niej z
wygórowanymi oczekiwaniami, bo możecie poczuć to samo, co ja w momencie
odkładania jej na bok. Nie porwała mnie, była po prostu dobra. Tak dla
zobrazowania sytuacji 6+/10.
Tę książkę oraz
inne nowości możecie znaleźć na stronie TaniaKsiazka.pl,
w księgarni internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji.
Serdecznie dziękuję!
Szkoda,że potencjał nie został wykorzystany.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. Mogła to być naprawdę świetna lektura. Tymczasem wyszło przeciętnie.
UsuńUwielbiam tego typu powieści i nie ukrywam, że od czasu zapowiedzi ta książka znajduje się w moim must-read. Jednakże po twojej recenzji nieco jej się obawiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Ja właśnie też miałam ją na swojej liście i liczyłam na ponadprzeciętne wrażenia. Szkoda, bo okazała się po prostu zwykłą, niewyróżniającą się, choć dobrą lekturą.
UsuńHmmm, początkowo byłam zainteresowana tą książką, ale nie wykorzystany potencjał bardzo skutecznie mnie odstrasza...
OdpowiedzUsuńTo jest moje zdanie. Nie jest zła, ale na tle innych, podobnych tematycznie powieści okazuje się po prostu przeciętna.
UsuńTrochę szkoda, że ta książka nie wzbudza za bardzo emocji. Nie będę jej jednak skreślać, kiedyś może dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńMoże w Twoim przypadku wywoła jakieś emocje. Nie jest to zła książka, ale naprawdę zabrakło mi w niej tego czegoś, co mogłoby tchnąć życie w jej fabułę.
UsuńPotrafię wybaczyć książce nawet to, że jest niedostatecznie dobrze wykonana, ale jeśli autor tworząc historię, nie potrafi wywołać nią emocji w czytelniku, to jest ona skreślona.
OdpowiedzUsuńMam podobnie. A brak emocji jest najbardziej dotkliwy wtedy, kiedy czytelnik nastawia się na świetną lekturę, a dostaje po prostu przeciętną treść.
UsuńMimo to, że książka nie zafundowała jakichś burzliwych emocji, myślę, że mogłaby się sprawdzić, dla kogoś, kto chciałby się wyciszyć. Spokojna historia, która jednak niesie ze sobą jakieś przemyślenia. Bardzo fajny pomysł skontrastowania bohaterów jako młodszych i starszych! ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Zawsze znajdzie się ktoś, komu akurat dana książka przypadnie do gustu i z każdej też da się wyciągnąć coś dobrego. Ja wciąż uważam, że to jest wartościowa lektura, z tym, że spodziewałam się po niej czegoś więcej.
UsuńLubię takie historie, szkoda, że nie jest aż tak dobra, ale myślę, że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat Tobie przypadnie do gustu. Książka nie jest zła, ale ja po prostu spodziewałam się po niej czegoś więcej.
UsuńChyba nie jestem w stanie poświecić jej czasu. Zapowiada się średnio, a Tyle wspaniałych książek czeka :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, więc nie będę nakłaniać. Mnie ta książka nie powaliła na kolana.
UsuńSzkoda, że taki trochę przeciętniaczek, ale mnie to nie przeszkadza. Książki tego wydawnictwa bardzo lubię, zresztą ta okładka jest przecudowna, a że lubię takie historie to na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat Tobie się spodoba. Książka nie jest zła, ale ja spodziewałam się czegoś lepszego - zabrakło mi tutaj emocji. Chyba już zbyt wiele naczytałam się w tym temacie.
UsuńOkładka tej książki tak bardzo mi się podoba, jest tak intymna, że dla niej samej przeczytam tę książkę :D Chociaż żeby nie było, treść też mnie ciekawi. Nie za bardzo jednak lubię przeskoki czasowe. Zwykle gubię się i nie potrafię za bardzo się wciągnąć w fabułę. Dam jej za jakiś czas szansę, bo czytałam już przeróżne opinie. Jedni są neutralni jak ty, inni zachwyceni, więc ciekawa jestem do której gruby zaliczę się ja :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam ogromną chęć na tę książkę. Zapowiadała się świetnie i ta okładka... No ale czasami wygórowane oczekiwania zestawione z faktami okazują się mylące. Jestem faktycznie bardzo ciekawa co Ty powiedziałabyś na jej temat :)
UsuńWydawało mi się że komentowałam ten wpis :)
OdpowiedzUsuńMyślę że mogłaby mi się spodobać "normalna" kreacja bohaterów i ich przeciętność, lubię w powiesciach przeskoki czasowe i dobrze skonstruowane dialogi - dlatego dam szansę
A może komentowałaś, a się nie załadowało :)
UsuńKsiążka nie jest zła, więc jak najbardziej ma u Ciebie szanse. Ja miałam po prostu względem niej zbyt wielkie oczekiwania.
Nie jestem przekonana, na razie z lekturą się jeszcze wstrzymam ;)
OdpowiedzUsuń