- Ha – zaśmiał się drwiąco. – W tym właśnie
rzecz, Parker. Ty nie żyjesz. A gdybyś to lubiła, to nie zadawałabyś tego
pytania. Powiedziałabyś po prostu: spierdalaj.”
Mól książkowy wiele zyskuje, ale i trochę gubi. Z jednej
strony żyje podwójnie, z drugiej zaczyna zatracać swojego rodzaju wrażliwość,
bo po przeczytaniu całych stosów rozmaitych historii nie tak łatwo go wzruszyć
i nie tak łatwo zaskoczyć. Od czasu do czasu natrafiają się jednak takie
historie, które wbrew wszystkiemu chwytają za serce nawet doświadczonego
książkowego wygę. Można o nich powiedzieć, że są jak petarda. I właśnie tak
nazwałabym powieść „Dziesięć poniżej zera”, której się bałam, którą pochłonęłam
i która ostatecznie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Ona żyje, jakby
była martwa. Okaleczona przez przeszłość boi się otworzyć na świat.
On korzysta z
magii chwili, ale umiera. Obiera sobie za cel naprawdę jej rzeczywistości.
Spotykają się
przypadkiem, ale można mieć wrażenie, że było im to pisane. Czy można pokonać
traumy mając przed sobą nieuchronną tragedię? Czy miłość wystarczy, by uratować
ich oboje? Co przyniesie im kolejny dzień?
OBOJE POTRZEBUJĄCY
POMOCNEJ DŁONI
Może i główna bohaterka, Parker, oceniana po pozorach nie
grzeszy oryginalnością. Niekochana
sierota tułająca się po rodzinach zastępczych, okaleczona przez zajście,
którego nie potrafi sobie przypomnieć. To już kiedyś gdzieś było i to nie raz.
Ale wiecie co? W ogóle mi to nie
przeszkadzało. Czegoś podobnego nie mogę powiedzieć o Everett’cie i mam
tutaj na myśli kwestię oryginalności. Z jednej strony arogancki, z drugiej opiekuńczy, celebrujący życie, choć sięgający
po alkohol. Uff.. uwielbiam te jego sprzeczności.
Śledziłam historię tej pary i przyznam, że bardzo obawiałam się finału. Czy
słusznie? Tego zdradzić do końca Wam nie mogę.
KOCIOŁ EMOCJI
„Dziesięć poniżej zera” to taka powieść, która w pewnym
momencie uświadamia, że nie będzie tak
łatwo, że może boleć. Czytając próbowałam wyłączyć emocje, ale robiłam to
bezskutecznie, a może inaczej – twórczość
Whitney Barbetti była silniejsza ode mnie. Cieszyłam się, przeżywałam
momenty frustracji, czułam ból i przede wszystkim strach, który towarzyszył mi
podczas ostatnich stron. Autorka potrafi zaskoczyć, prowadząc akcję w taki
sposób, którego nie przewidziałam. Naturalna
kreacja postaci, wiarygodny wydźwięk zdarzeń i cała gama wrażeń. Chociaż
pochłonęłam już ostatnią stronę ta historia wciąż ze mną jest. Tak tak – to
jedna z tych lektur, po których pozostaje książkowy
kac.
BIEGNĄC PRZEZ
TREŚĆ
To niezaprzeczalnie jest książka o miłości, jednak uczucie nie jest jedynym motywem wiodącym. Równolegle
do niego toczy się zacięty bój o
szczęście, o życie, o zwycięstwo. Tutaj nie ma banalnych demonów
przeszłości, zaś akcja nie ogranicza się wyłącznie do roztrząsania minionych spraw.
W tym przypadku to, co najgorsze, może się dopiero wydarzyć, stąd ciężko
odłożyć powieść na bok, bo wchodząc na jej drogę trzeba przejść ją do końca. I
chce się to robić biegnąc.
PODSUMOWANIE
Polecam wszystkim, przede wszystkim wielbicielom powieści
obyczajowych nurtu New Adult. Piękna, wzruszająca, pouczająca historia,
akcentująca radość życia i motywująca do celebrowania każdej chwili. Nie żałuję ani sekundy, którą jej poświęciłam.
Myślę, że nie pożałujecie, jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć także i Wy.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłe.
Muszę koniecznie przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci ją polecam. Jestem pewna, że nie będziesz zawiedziona.
UsuńZgadzam się. Świetna książka. Bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńNie tylko nam, Zbiera same wysokie oceny. Nie ma się czemu dziwić.
UsuńWszędzie ją ostatnio widzę i mam coraz większą ochotę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będziesz zawiedziona. To rewelacyjna historia.
UsuńMyślę, że ta książka może wzbudzić i we mnie sporo emocji. Jestem jej bardzo ciekawa i na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Nie będziesz zawiedziona. To świetna historia :)
UsuńWydawnictwo NieZwykłe wypuszcza na rynek na prawdę świetne książki. Mam na uwadze ten tytuł
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ja do niedawna nie miałam pojęcia o jego istnieniu. A tu takie petardy z niego wychodzą :)
UsuńLubię takie klimaty, będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Ja podłapałam u Ciebie "Tygrysie wzgórza", Ty spróbuj tą :)
UsuńSkoro piękna i wzruszająca - to dla mnie. Książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Mało kiedy się zdarza, by książce nurtu New Adult towarzyszyła taka niepewność akcji. Bardzo polecam. To petarda wrażeń.
UsuńNie mogę się doczekać aż tę książkę w końcu uda mi się zdobyć. To jedna z tych powieści, którą mieć muszę obowiązkowo. Mimo, że czytałam ją dawno temu to pamiętam emocje jakie mi towarzyszyły. Chcę je przeżyć raz jeszcze. Szczególnie, że będzie to jak odkrywanie nowej książki, bo wiele z niej zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńNie będę pisała Ci, że się nie zawiedziesz, bo skoro już ją kiedyś czytałaś, sama już to wiesz :)
UsuńNie kojarzę tej książki, ale widzę, że muszę nadrobić jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała :) Polecam szczerze.
UsuńCzytałam i jestem zachwycona tą opowieścią... ale...
OdpowiedzUsuńDlaczego ja dopiero z bloga Wioli z Subiektywnie o książkach dowiedziałam się o Twojej powieści? Przepiękna okładka, zakochałam się w niej, a treść... też chciałabym poznać. Gratuluję!
Haha, widocznie blog Wiolci ma większy zasięg :) Pisałam jednego posta o mojej premierze. Ale nie chcę zasypywać całej strony wyłącznie moją książką. Więcej wspominam na jej temat na fanpage'u, choć i tam nie chcę dręczyć obserwatorów wyłącznie postami o mnie, więc utworzyłam stronę autorską :) Mam nadzieję, że książka prędzej czy później wpadnie w Twoje łapki :)
UsuńWiecie co, przyznaję, że ja sceptycznie podchodziłam do tej książki. Nie mam już "nastu" lat, więc miałam mieszane uczucia. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Ciekawa jestem dalszego rozwoju akcji.
OdpowiedzUsuń