„ - Ludzie, gdyby tylko chcieli, uniknęliby
chorób i bólu – powiedziała Amalia.
- Jak to? – zdumiała się Weronika […]
- To czemu oni nie chcą was słuchać?
- Och, dziecko! – Iria była naprawdę
zmartwiona. – Tego nie wie nikt.”
W dzisiejszych czasach, pośród tylu pięknych baśni,
niełatwo jednak o te oryginalne. Książę na białym koniu, dotknięta złowieszczą
klątwą królewna czy krasnoludki, to wszystko rozpala wyobraźnię małych
czytelników, ale przecież to wszystko kiedyś już było. Co powiecie na historię
napisaną w nieco innym tonie? Opowieść łączącą prawdę z magią, brutalną
rzeczywistość z kolorowym snem i smutek z nadzieją? Wioletta Piasecka, autorka
książek dla dzieci, stawia przed młodym wielbicielem lektur nowe wyzwanie
zapisane na kartach baśni „Tańczące czarownice”.
ZARYS FABUŁY
Dziewczynka o
imieniu Weronika leży w szpitalu. Nie jest to jej pierwszy dzień spędzony w tym
przytłaczającym miejscu, ale na pewno jeden z tych trudniejszych. Usłyszawszy
rozmowę przeprowadzoną pomiędzy lekarzem, a jej rodzicami, dziewczynka rozmyśla
o rzeczach, które nie powinny martwić dzieci w jej wieku. Jednak wtedy, kiedy
zaczyna gasnąć nadzieja, pojawia się magiczna postać, która zabiera ją w
zupełnie inny świat.
Tam Weronika
przeżyje przygodę, której z pewnością nie mogła przewidzieć. A tajemnicze
wzgórze podaruje jej szansę, która może zmienić wszystko.
MAGIA I NADZIEJA
Temat baśni wydaje się przygnębiający i niełatwy. Tylko na początku. Otóż w
kryzysowym momencie następuje zupełnie nieoczekiwany zwrot akcji, pełen
optymistycznych barw i wartościowych
zdarzeń. Wyniszczająca organizm choroba
zostaje skonfrontowana z magią i choć w historii nie brak fantastycznych elementów, książka niesie ze sobą przekaz. W prawdziwym życiu nie zawsze
jest tak łatwo, ale nie można się poddawać, bo nadzieja może zdziałać cuda.
POSTACI JAK
SYMBOLE
Oprócz postaci odważnej
i chwytającej za serce dziewczynki, autorka wprowadziła w szeregi tej
książki innych bohaterów, którym można przypisać pełnienie roli pewnych
symbolów. Są zatroskani rodzice będący
uosobieniem szczerej i bezgranicznej miłości. Jest lekarz, w tym wypadku
obrazujący ludzi zachłannych, a więc pomniejszający
wyższe wartości w imię materialnych dóbr. W końcu są też czarownice
przypominające tych, którzy niosą
bezinteresowną pomoc nieraz spotykając się z krzywdzącą krytyką. Każdy z
bohaterów odgrywa tutaj własną rolę, ucząc młodego czytelnika właściwych
zachowań i uświadamiając, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.
BAŚŃ I LEKCJA
Przystępny język,
spora czcionka i kolorowe ilustracje czynią z Tańczących czarownic nie tylko wartościowe czy niosące morał
wydanie. Książeczka dobrze sprawi się także jako lektura dla rozpoczynających
przygodę z samodzielnym czytaniem dzieci. Moja córka, wsłuchując się w słowa,
zadawała mi na temat tej historii mnóstwo pytań, a to oznacza, że nie była
tylko biernym odbiorcą treści, ale w pełni się w nią zaangażowała. Nie boję się
przedstawiać mojemu dziecku bajek, w których nie zawsze wszystko kręci się wokół beztroski. Myślę, że właśnie
takie lektury jak ta, są zarówno rozrywką,
jak i dobrą lekcją.
wydawnictwo: Niko
kategoria: literatura dziecięca
ilość stron: 56
rok wydania: 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję Autorce.
Bardzo piękne wydanie i ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Bardzo cenię twórczość tej autorki :)
UsuńTakie książki są bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńA ja mam pretekst, żeby po nie sięgać, bo moja córcia - wszystko na to wskazuje - chyba odziedziczyła po mnie pasję :D
UsuńBardzo lubię takie książki dla dzieci, które są też wartościowe i potrafią czegoś nauczyć. Zapisałam sobie tytuł. :)
OdpowiedzUsuńJa mam pretekst, żeby po nie sięgać (trzyletnią córkę), ale książeczka faktycznie niesie ze sobą wiele wartości.
UsuńUwielbiam książeczki dla dzieci i już chyba nigdy z tego nie wyrosnę. A "Tańczące czarownice" wyglądają super! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytanie Naszym Życiem
Ja też je lubię. Przyciągają oko i przypominają te czasy beztroski. Od czasu do czasu więc daję się na nie skusić.
UsuńCzyli nie dość, że wartościowa to jeszcze pięknie wydana? Takie książki dla młodych to ja uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńJa również :) I mam pretekst (trzyletnią córkę), żeby po nie sięgać do woli :D
UsuńJa sama chętnie przeczytałabym tę baśń.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. To takie książki, które cieszą i dorosłych i dzieci.
Usuń,,Mała cyganeczka" bardzo mi się podobała, więc teraz muszę przeczytać koniecznie ,,Tańczące czarownice" :)
OdpowiedzUsuńRównież miałam okazję czytać "Cyganeczkę". Gdybym miała porównać, chyba jednak bardziej podobała mi się właśnie historia, którą miałaś okazję już poznać. Ale obydwie są bardzo wartościowe.
UsuńNie tylko oryginalna ale też wartościowa - chętnie poczytam moim córkom
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że takiej historii jeszcze nie znają, bo autorka oferuje naprawdę oryginalne opowieści.
Usuń