„Najlepsze chwile naszego życia rodzą się ze
złych pomysłów.”
Wydane dotychczas w Polsce powieści Vi Keeland nie
okazały się dla mnie niczym odkrywczym. Pikantne romanse z wiodącymi prym
sportowcami na czele, owszem, spełniły swoją rolę – ale też szybko zdążyłam o
nich zapomnieć. Po „Egomaniaca” sięgnęłam wiedziona okładką. Dopiero potem
zdążyłam skojarzyć nazwisko autorki i pomyślałam, że intrygującym
doświadczeniem będzie przekonać się o tym, w jakim kierunku zmierza jej
twórczość. Moja ciekawość została już zaspokojona, więc nie pozostaje mi nic
innego, aniżeli zaprosić Was na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Chyba nikt z nas
nie byłby zadowolony zastając we własnym biurze obcą lokatorkę. Właśnie to
spotyka Drewa Jagger’a – szanowanego prawnika, który mało tego zostaje
potraktowany przez kobietę jak intruz, włamywacz, na którego należy nasłać
policję. Okazuje się, że Emerie Rose, psycholog i terapeutka przechodzących
kryzys małżeństw, została oszukana. Straciła niemałe pieniądze decydując się na
wynajem lokum, które tak naprawdę jest przecież zajęte. Wtedy też Drew wychodzi
naprzeciw z kuszącą propozycją – w zamian za pomoc w pracy, pozwoli korzystać
jej z własnego biura.
Czy woda i ogień
będą potrafili dzielić wspólną przestrzeń? A może niefortunne zdarzenie, którego
padli ofiarą, okaże się dla nich strzałem w dziesiątkę?
DWA ŻYWIOŁY W
SŁOWNEJ BITWIE
Trafiła kosa na kamień. Pewny siebie adwokat w końcu spotyka kobietę, która najwyraźniej
potrafi postawić go do pionu. Egoistyczny
i wyrachowany facet vs nieco naiwna, ślepo
wierząca w miłość romantyczka. Specjalista
od rozwodów kontra terapeutka, która zwaśnionym małżonkom pomaga otworzyć
nowe drogi komunikacji. Co z tego wynika? Intrygujące starcie. Na ringu zwanym
książką nie ma jednak fizycznej wymiany ciosów, a bitwa na słowa. I nie ma też przegranych i wygranych - jest za to
spektakl uczuć, któremu naprawdę miło się przygląda.
DIALOGI, JAKO
NAJWIĘKSZY ATUT POWIEŚCI
Dzięki naprzemiennej narracji pierwszoosobowej poznajemy Drew, który tak naprawdę szybko okazuje
się być facetem o wielkim sercu. Sam
fakt zlitowania się nad Emerie świadczy o tym, że to nie ten typ, który po
przebytej drodze pełnej trudnych doświadczeń zapomniał o uczuciach. Daleko mu do bad boya, chociaż ma swoje
grzeszki, które w obliczu głównej bohaterki nabierają korzystnego dla
fabuły wydźwięku i kolorują akcję. Jeśli liczycie na to, że Emerie okaże się
szarą myszką, jesteście w błędzie. To
odważna kobieta, optymistka, ale i romantyczka, która miewa swoje wpadki. Zarówno
on, jak i ona z pewnością należą do tych, którzy zawsze wiedzą co powiedzieć. W
efekcie książka może poszczycić się chwytliwymi
dialogami, według mnie stanowiącymi
największy atut tej powieści. Tego w poprzednich lekturach Vi Keeland nie
odnalazłam.
EGOMANIAC vs
POPRZEDNIE KSIĄŻKI AUTORKI
„Egomaniac „ to historia pisana lekkim piórem. Nie brak tutaj humoru
powracającego zawsze wtedy, kiedy Emerie i Drew przebywają razem w jednym
pomieszczeniu. Druga połowa jest zdecydowanie bardziej poruszająca, choć to oczywiście
nie jest książka, która niesie ze sobą jakiś głębszy przekaz. Jest pikanteria, są zwierzenia, chowane w
rękawie asy i nienarzucające się, choć wiarygodne tło związane z życiem
zawodowym głównych postaci. Dla mnie wystarczająca mieszanka, bym mogła uznać Egomaniaca za najlepszą spośród wydanych
dotychczas w Polsce książek autorki. Może nie wybitnie oryginalną i
ostatecznie przewidywalną, choć utrzymaną na takim poziomie, że polecę ją wielbicielkom „szybko-czytających
się” i cisnących uśmiech na usta romansów.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Myślę,że jako lektura wakacyjna idealnie się sprawdzi.:)
OdpowiedzUsuńTak :) To lekkie, letnie klimaty.
UsuńMnie z kolei bardziej ciągnie do wszystkich innych powieści tej autorki, oprócz "Egomaniaca". Sięgnę może po serię MMA, a jeśli nie przypadnie mi do gustu, to wtedy pójdę za Twoim głosem. :)
OdpowiedzUsuńJasne :) Może akurat Tobie cykl ze sportowcami przypadnie do gustu. Według mnie seria MMA nie była zła, ale mimo wszystko - zbyt tandetna, bym mogła zapamiętać ją na dłużej i się nad nią zachwycać.
UsuńPrzemawia do mnie to, że książka napisana jest lekkim piórem no i te dialogi. ;) Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości autorki, więc chętnie to zmienię. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym Ci polecić którąś książkę autorki, to byłaby to właśnie ta :) Może nic w niej odkrywczego, ale fajnie się czyta.
UsuńOdstraszają mnie okładki tego typu a szkoda, bo myślę, że książka może mnie zainteresować. Bez Twojej recenzji pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi w księgarni.
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Po prostu wolisz coś innego. A co do książki - może nie jest odkrywcza, ale czyta się ją szybko i przyjemnie, głównie ze względu na ciekawe i zabawne dialogi.
UsuńChwilowo mam dosyć książek tego typu. Ostatnio czytałam tylko takie historie i aż mi one już uszami wychodzą :D
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :) Też tak czasami mam. Trzeba odpocząć.
UsuńCiekawie zapowiadający się początek, całość sądząc po Twojej recenzji bardzo dobra. Nie znam tej autorki, ale chętnie to zmienię
OdpowiedzUsuńAutorka ma wiele książek. Poprzednie zrobiły na mnie przeciętne wrażenie. Ta jest moim zdaniem lepsza.
UsuńBardzo lubię książki Keeland, bo zawsze dobrze się bawię czytając je. Jak mam gdzieś w pobliżu jej książkę, to zawsze zostawiam sobie na czas, w którym będę chciała sięgnąć po coś pewnego. Oczywiście Egomaniaca przeczytam, ale właśnie zostawiam go na "lepszy czas" :)
OdpowiedzUsuńJeśli poprzednie przypadły Ci do gustu, ta tym bardziej ma u Ciebie wielkie szanse. Dla mnie chyba chyba najlepsza z wszystkich :)
Usuń