„ -Nie możemy się rozstać, skoro nawet do
siebie nie wróciliśmy!- sprzeciwia się.
- To wróćmy – mówię.”
Proza Katy Evans miewa wzloty i upadki. Sięgając po
książki tej autorki nigdy nie mam stuprocentowej pewności, czy aby na pewno
ukończę je usatysfakcjonowana. Wierzę w nią jednak na tyle, że przy okazji
każdej kolejnej premiery daję jej szansę. A już na pewno kiedy w grę wchodzi
seria Real, która wkroczyła na rynek wywołując bardzo pozytywne wrażenia. Nadszedł
czas na piąty tom. Nowi bohaterowie pierwszoplanowi, inne tło i sprytne
nawiązania do poprzednich części. Jesteście ciekawi cóż takiego może zaoferować
Wam „Ripped”? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Boski Mackenna
powraca. Słynna gwiazda rocka przyjeżdża do Seattle, by zachwycić tysiące fanek
i zarazem otworzyć świeżo zasklepione rany Pandory. Dziewczyna oddała mu
wszystko, swoje uczucia, ciało, serce. A on w zamian zafundował jej bolesny
upadek i rozstanie. Zemsta będzie słodka.
Pandora postanawia
odegrać się za wydarzenia przeszłości, w wyniku czego może trafić za kratki. By
uniknąć kary musi dołączyć do trasy koncertowej swojego znienawidzonego eks i
spełnić kilka z postawionych warunków.
Czy ludzie
dzielący ze sobą te piękne, ale i dokuczliwe wspomnienia, będą potrafili
funkcjonować na jednej powierzchni? Czy łatwo pałać nienawiścią w obliczu wciąż
żywych odruchów miłości?
EKSI PEŁNI
NIENAWIŚCI
Pierwszoosobowa narracja obu głównych postaci
zdecydowanie do mnie trafia, zwłaszcza kiedy obfituje w złość, humor i wewnętrzne rozterki. A tych ostatnich było nawet aż
za wiele. O tym za moment. Tym razem w świetle reflektorów stają Pandora i Mackenna, eksi, którzy mają sobie naprawdę wiele do
powiedzenia, choć w rzeczywistości wcale rozmawiać ze sobą nie chcą. Dalecy od bycia papierowym, za to wcale nie
idealni, a już na pewno jeśli chodzi o charakter głównej bohaterki. On nie jest taki zły, na jakiego go kreują.
Pewność siebie, sprośne propozycje… To tylko fasada, za którą kryje się prawda.
Ona, myśli jedno i myśli, myśli, a robi
drugie, jakby rozum i pożądanie toczyły ze sobą nierówną walkę. Miewająca
dziecinne zachowania, ale potrafiąca mnie rozśmieszyć. Może nie zapamiętam ich
na długo, ale jako przejściowi bohaterowie zdają egzamin - bawiłam się przy
nich naprawdę dobrze.
JAK SIĘ CZYTA?
Książka nie należy do oryginalnych. I rockmani i przeradzająca
się w miłość nienawiść, to wszystko już kiedyś gdzieś było. Ale jeśli historia
zostaje dobrze napisana, można przymknąć oko na schematy unikając nudy. Tak właśnie zrobiłam, bo choć treść obiera przewidywalny kierunek, nie wszystko
jest takie oczywiste.
W SAM RAZ NA
BEZTROSKI WIECZÓR
Pikantne dodatki,
małe sekrety, świat show biznesu , zemsta i słodkie powroty. Dialogi odbiegające od niewinnego flirtu i mocne
określenia padające z ust bohaterki stanowiące dowód na to, że Katy Evans lubi
kreować żeńskie postaci z pazurem. Powieść na jeden, gorący wieczór, historia, którą czyta się szybko i do której
należy podejść bez ambitnych oczekiwań. Może nie najlepsza publikacja autorki,
ale na pewno dobra, jak dla mnie zbliżona
poziomem do poprzednich części serii. Coś w sam raz dla wielbicielek grzesznych
romansów.
wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
kategoria: romans
ilość stron: 389
data wydania:
listopad 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc.
Nie znam jeszcze tej serii i przyznam szczerze że jakoś mnie do niej nie kusi, ale jak mówi pewne powiedzonko"Nigdy nie mów nigdy".
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będziesz szukać czegoś w takim klimacie, to się zdecydujesz. Teraz faktycznie nie ma co po nią sięgać, skoro nie czujesz takiej potrzeby.
UsuńPierwszy raz słyszę o tej serii, ale powiem ci, że jak na razie to mam dosyć pani Evans i muszę od niej trochę odpocząć ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Skoro nie miałaś do czynienia z tą serią, pewnie czytałaś tą wydaną przez wyd. Kobiece. Jeśli mam być szczera, nie licząc pierwszego - świetnego tomu Manwhore (dwójka była gorsza, trzeci tom był katastrofą), seria Real podoba mi się bardziej.
UsuńMnie "Real" autorki jakoś nie przekonało za bardzo do siebie, ale to nie znaczy że odrzuciłam jej książki całkowicie. Mam zamiar kontynuować serię, oczywiście kiedyś :D Po za tym ja lubię takie grzeszne romanse na wieczór :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie pamiętam, że czytałam "Real" będąc po kilku gniotach i całkiem dobrze się bawiłam. Nie jest to najlepsza książka gatunku i do "naszej" Turbulencji sporo jej brakuje, ale nie spisałam prozy autorki na straty.
UsuńNie znam tej serii, ale nie mówię też, że nie chce poznać.Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Jeśli będziesz miała kiedyś ochotę na jakieś pikantne, choć dobrze napisane romanse - wiesz czego szukać :)
UsuńMogłabym przeczytać, ale nie znam poprzednich części :)
OdpowiedzUsuńBy cieszyć się tą historią, nie trzeba znajomości poprzednich tomów :)
UsuńMam sporo do nadrobienia :( przeczytałam tylko 2 pierwsze tomy tej serii
OdpowiedzUsuńPo ten możesz sięgnąć nawet mając braki w serii. To historia nowych bohaterów :)
UsuńTen gatunek raczej nie potrafi już mnie zaskoczyć, dlatego rzadko sięgam po tego typu lektury. :)
OdpowiedzUsuńWiem, co masz na myśli. Wszędzie te schematy.
Usuń