„Kocham cię jak stąd do Neptuna i z
powrotem.”
Pierwsze zetknięcie z prozą L.A. Casey, które miało
miejsce przy okazji historii o Dominicu,
pozostawiło po sobie mieszane uczucia i jeden dominujący wniosek. Autorka nie
stroni od ciętego, ba, wręcz ordynarnego języka, wkładając w usta swoich
bohaterów odzywki, od których potrafią więdnąć uszy. A balansowanie na granicy
pozytywnej wulgarności i niesmaku, bywa ryzykowne. Słyszałam, że „Bracia
Slater. Alec”, czyli kolejny tom serii, znacznie przewyższa ten otwierający
cały cykl, więc postanowiłam dać mu szansę. Nie wiedzieć czemu po cichu
liczyłam na to, że tym razem nie natrafię na perfidne odzywki. Trochę się
myliłam, ale… Zapraszam na recenzję, bo mimo wszystko zgadzam się z zasłyszaną
wcześniej opinią innych czytelników.
ZARYS FABUŁY
Los nigdy nie
traktował jej sprawiedliwie. Keela Daley, stojąc w cieniu wychwalanej i
prowadzącej w tej rodzinnej rywalizacji kuzynki, właśnie przeżywa piekło.
Zmuszona do uczestnictwa w ślubie ludzi, do których naprawdę nie pała sympatią,
tkwi w przekonaniu, że już nic nie będzie w stanie uratować tej tragicznej
sytuacji. Wtedy decyduje się na szalony pomysł, w którym weźmie udział poznany
w nietypowych okolicznościach chłopak.
Alec, niestroniący
od jednorazowych przygód, pewny siebie członek rodziny Slater, postanawia podjąć
wyzwanie, którego na pewno się nie spodziewał. U boku dziewczyny, którą dopiero
co przypadkiem poznał, poleci na ślub w udawanej roli jej chłopaka. Keela
jednak nie wie, że Alec lubi zatrzymywać to, co posiada. To nie będzie darmowa
przysługa.
BOHATEROWIE I
OSTRE JĘZYKI
Główni bohaterowie powieści, Keela i Alec, to dorośli, ale na swój sposób zwariowani ludzie.
Mają nieco niestandardowy sposób bycia, nie stronią od szalonych pomysłów, ale
choć na pozór sprawiają wrażenie awanturników,
hołdują tym najcenniejszym wartościom zaczynając dostrzegać rodzące się
pomiędzy nimi uczucie. Autorka najwyraźniej ma parcie na tworzenie bohaterów,
którzy na pierwszy rzut oka z romantyczną powieścią nie mają wspólnego zupełnie
nic. I tym razem nie obyło się bez gnoja, suk i kutasów, uwaga – i to ze
strony Keeli (Alec jest przy niej amatorem). Ale muszę uczciwie przyznać, że
pod tym względem druga część jest znacznie łagodniejsza
od swojej poprzedniczki i z czasem treść nabiera ogłady, przez co czyta się
całkiem przyjemnie.
DRUGIEJ TAKIEJ NIE
ZNAJDZIECIE
Książka nie stroni od zabawnego tonu. Podobało mi się to, że u boku niestereotypowych
postaci mogłam doświadczyć kilku intrygujących sytuacji. Niektóre z nich,
owszem, były naciągane. I nie mogę
powiedzieć, że przez cały czas wybornie się bawiłam. Pojawiały się nieprowadzące do niczego rozmowy, tak
zwane wypełniacze stron, a jednak zawsze potem rodziło się coś, co potrafiło
mnie obudzić. Na pewno muszę
stwierdzić, że ta historia to gratka dla tych, którzy poszukują niesztampowych powieści mając już dosyć
oklepanych scenariuszy.
Rodzinne niesnaski, namiętności, ring, małe kłamstewka i
nieznośny ex. Szczere wyznania, zabawne docinki i… podlegająca głębszej
dyskusji sytuacja z rekinem. Fabuła może zaskoczyć.
A JEDNAK LEPSZA
Tak - Alec oczarował mnie bardziej, niż Dominic, jako bohater i jako książka. I
tak – dam szansę kolejnym częściom, bo pomimo nie do końca przemawiającego do mnie wykonania, autorka ma do
przedstawienia coś świeżego. Nie
polecam typowym romantyczkom szukającym bohaterów ułożonych i romantycznych, sugeruję odważnym i gotowym na wyzwania
czytelniczkom, które nie zrażą się kontrowersyjnymi dialogami postaci. To
tacy ludzie, których albo się pokocha,
albo znienawidzi.
wydawnictwo:
Kobiece
kategoria: romans
ilość stron: 568
data wydania:
styczeń 2017
Za książkę
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Lubię gdy bohaterowie mają cięty język :) może kiedyś przeczytam serię o braciach Slater. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by kolejne części Ci się spodobały ;) Mnie cała seria, fabuła, nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNie jestemjprzekonana, czy przeczytam.
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że samym zdaniem o tych odzywkach wprawiłaś mnie w zakłopotanie. Z jednej strony lubię takie odzywki, ale z drugiej zastanawiam się czy trochę by nie przegięła. No cóż, chwilowo nie planuję sięgać po tę serię więc i tak się nie przekonam :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jestem ciekawa tej serii, więc mam nadzieję, że w końcu znajdę na nią czas.
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że na co dzień mamy tyle wulgarnego, niedbałego języka, że jednak w książkach szukam czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą serią, ale nie jestem przekonana, czy jednak jest ona dla mnie. Może kiedyś rozpocznę pierwszy tom, by się o tym przekonać, ale raczej nie teraz :)
UsuńCiekawa recenzja. Wydawnictwo Kobiece wydaje świetne książki. Tylko kiedy ja znajdę czas żeby je przeczytać...
OdpowiedzUsuńNiezbyt mnie kusiło sięgnąć po pierwszy tom. Siostra umiejętnie mnie do tego zniechęciła, mówiąc że szkoda na nią czasu. Postanowiłam więc jej posłuchać i odpuścić. Ale dzięki Twojej recenzji nabrałam ochotę na ten tom. Kto wie, może ten przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie mam czasu i chęci na te książki. Nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiągle słyszę o tej serii, ale raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńTen tom wydaję się lepszy niż poprzedni i tutaj dałabym się skusić
OdpowiedzUsuńMi "Dominic" nie podobał się w ogóle. Prostackie zachowanie bohaterów, obrzucanie się bluzgami i agresja kompletnie do mnie nie przemówiła. Ja nie mam nic przeciwko takim scenom, naprawdę, ale z umiarem. W tym przypadku było to przesadzone. Wątpię, że kiedyś przeczytam Aleca, chociaż nie ukrywam, że mam nadzieję, że będzie lepiej i jak piszesz jest, ale odrobinę. Coś mnie z jednej strony ciągnie, żebym dała jej szansę, a z drugiej żebym kategorycznie trzymała się z dala. Dlatego jestem jeszcze w fazie zastanawiania.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dam szansę tej serii za jakiś czas. Jestem ciekawa jak ja ją odbiorę. ;)
OdpowiedzUsuń