„W slamie nie ma żadnych zasad. Możecie
pisać o wszystkim. O miłości, jedzeniu, hobby lub o jakimś ważnym wydarzeniu w
życiu.”
Prawdziwa miłość nie da się zastraszyć żadnym granicom.
Ale prawda jest taka, że niektóre fakty potrafią w niej mocno namieszać, prostą
drogę do szczęścia plącząc tak, że trudno się odnaleźć. Jako że jestem wielką
fanką twórczości Colleen Hoover, a powieść Pułapka
uczuć wciąż widniała na mojej liście do
przeczytania, miałam okazję nadrobić braki właśnie teraz, przy okazji nowego
wydania tej historii, zatytułowanego „Slammed”. Jeśli lubicie wzruszające
historie o miłości, koniecznie zatopcie się w słowach recenzji.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Layken, u
boku matki i brata, przeprowadza się do nowej miejscowości, nie ma pojęcia, że
tak szybko spotka sympatycznego znajomego, który nie zawaha się jej pomóc. To
uczucie, można by rzec – od pierwszego wyjrzenia – wkrótce jednak zostaje
wystawione na poważną próbę.
Okazuje się, że na
wskutek życiowej sytuacji zapatrzeni w siebie ludzie nie mogą być razem, bo
jeden nieostrożny ruch mógłby zakończyć się dla Willa rodzinną klęską.
Najgorsze jest to,
że uczucia nijak nie chcą odejść, a najboleśniej dają się we znaki wtedy, kiedy
każdego dnia przychodzi im się spotykać. Czy z tak zawiłej sytuacji da się
jakoś wybrnąć? Jakie znaczenie ma dla miłości czas?
TROCHĘ JAK KSIĄŻKA
BRITTAINY C.CHERRY
Ta książka nieustannie przywodziła mi na myśl powieść „Kochając Pana Danielsa”. I podobnie jak
historia stworzona przez Brittainy C. Cherry, wywołała we mnie wszelakie
pokłady emocji. O rodzinnych tragediach,
o śmierci i etapach jej przeżywania, o przyjaźni, ale przede wszystkim miłości.
W tym miejscu zaś autorka postawiła na niewinny
obraz dojrzałego uczucia, bez zbędnych obrazów namiętności, skrajnych
posunięć czy słodyczy – która owszem, na początku jest i może zmylić, ale na
czas szybo zanika.
NIERÓWNY DUET
Jak zawsze natknęłam się na wiarygodną kreację bohaterów
i w tym miejscu uczciwie przyznaję, że o wiele bardziej wyrazistą postacią okazuje się Will. Mający poczucie
obowiązku, opiekuńczy, rozbity emocjonalnie chłopak balansuje na granicy młodzieńczego uroku, a dorosłej stabilności i powagi.
Sympatyczna Layken, która co prawda zyskała
rolę narratora, ze swoim bagażem frustracji wyszła na jego tle dość płasko. Wiem już, że jej osoby nie
zapamiętam na długi czas, ale na pewno na długo pozostanie ze mną to, co się
jej przytrafiło. Bo koncepcja fabuły „Slammed”, choć dla mnie już niekoniecznie
oryginalna, została nakreślona w bardzo
dobry sposób, a towarzyszące słowom emocje szybko doprowadziły mnie do
finału.
SLAM POETYCKI
Uwielbiam, kiedy książce towarzyszy jakiś motyw
przewodni. Tutaj jest nim poezja,
będące tłem spotkania w klubie, słowa, które zawierają prawdziwe i głębokie
historie, wiersze, które zmieniają big wydarzeń. Dlatego „slammed”, bo w grę
wchodzi slam poetycki – jak improwizowana
bitwa na słowa Mickiewicza i Słowackiego, jak współczesne hip hopowe walki
freestylowe. Jest subtelnie, pod tym względem oryginalnie i wzruszająco. Ach, kolejny raz miałam
okazję się przekonać, że proza Colleen Hoover mnie nie zawodzi.
PODSUMOWANIE
Polecam
wielbicielom powieści nurtu New Adult, fanom twórczości autorki, poszukiwaczom romantycznych
historii, w których jednak nie namiętność gra pierwsze skrzypce. Nie jest to
najlepsza książka Colleen Hoover, ale jest na tyle dobra, bym mogła jej dać
wysoką ocenę. Polecam i ostrzegam, że czas u boku takich lektur ucieka ze
zdwojonym tempem.
wydawnictwo: YA!
kategoria: New
Adult, powieść o miłości
data wydania: 14
lutego 2018
Wraz z książką przybyły do mnie przepyszne cukierki wyprodukowane właśnie przez tą firmę. |
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu YA!
Jestem romantyczka i lubię książki tej autorki, więc chyba to wystarczy, jako powód by przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTak, w takim razie koniecznie powinnaś poznać tę historię :) Ja właśnie wyczekuję kolejnych części serii.
UsuńNie jestem ogromną fanką Hoover, ale wiele osób zachwyca się tą starą-nową serią, także może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńNie wiem co Ci doradzić. Ja bardzo lubię twórczość tej autorki, więc "Slammed" również przypadła mi do gustu, ale nie jest to według mnie najlepsza powieść autorki - więc jest szansa, że może Cię nie zachwycić.
UsuńUwielbiam pióro autorki! Nie mogę się doczekać, aż dotrze do mnie nowa edycja tych książek <3
OdpowiedzUsuńJa również zaliczam się do wielkiego grona jej fanek :) Czekam na kolejne części tej serii, które ponoć mają na dniach do mnie dotrzeć.
UsuńUwielbiam książki Colleen! :D "Pułapkę uczuć" czytałam w starej wersji, ale i tak mam zamiar przeczytać jeszcze raz w nowej :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ja również zaliczam się do grona jej wielbicielek. Znam większość jej książek (wydanych przez wyd. Otwarte). Seria "Pułapka uczuć" wciąż jednak na mnie czekała więc teraz mam w końcu świetną okazję, by bliżej się jej przyjrzeć.
UsuńNie jest to moja ulubiona książka Hoover, czegoś jej zabrakło.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam to, co już napisałam w recenzji, to także nie jest moja ulubiona książka Hoover. Te nowsze są o wiele pełniejsze, bardziej wartościowe... ale, "Slammed" okazała się wystarczająco przyjemna, bym wysoko ją oceniła.
UsuńKurcze czyli to jednak ta sama historia tylko w nowszym wydaniu. Szkoda i nie szkoda. Chyba jedna seria pani Hoover, która nie przypadła mi do gustu więc dobrze, że nie będę miała kolejnej pozycji do przeczytania. Rzeczywiście fabuła bardzo przypomina Kochając Pana Danielsa, ale jednak ta pani Cherry była zdecydowanie lepsza. Obie autorki moje ulubione, ale w tym przypadku milej wspominam pana Danielsa ;)
OdpowiedzUsuńJa również wolę nowsze powieści autorki, te wydawnictwa Otwarte... Aczkolwiek "Slammed" i tak mała w sobie to coś, co mi się spodobało. Gdybym miała wybrać ją, albo "Kochając Pana Danielsa" - miałabym nie lada problem. I chyba wybrałabym jednak książkę Brittainy.
UsuńPamiętam jak pierwszy raz widząc tę pozycję myślałam, że to jakaś nowa książka Colleen Hoover ;) Dopiero później zaś doczytałam, że to nowe wydanie z oryginalnymi tytułami. Bardzo mi się podoba, to mój must have w domowej biblioteczce ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo. W pierwszej chwili myślałam,że to jakaś nowość. Ale że nie czytałam "Pułapki uczuć" i tak byłam zadowolona, że wkońcu mogłam poznać tę historię.
UsuńNa tę książkę niekoniecznie mam chęć, ale na cukiereczki jak najbardziej :))
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że nie jest to najlepsza książka autorki, ale mimo to bardzo dobra. Ja czytałam ją już dawno i miło ją wspominam. Przede mną jeszcze ostatnia część - sama nie wiem, czemu nie przeczytałam jej os razu, co u mnie jest dość dziwne, ale przynajmniej niedługo będę mogła wrócić do tej historii.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam właśnie wszystkie wydane przez wyd. Otwarte powieści autorki, a te wciąż były mi nieznane. Teraz mam okazję nadrobić braki i czekam na drugi i trzeci tom.
UsuńKolejny raz mamy podobne zdanie :)
"Kochając pana Danielsa" juz od dawna na mojej czytelniczej liscie, ale moze tę książkę Hoover uda mi się szybciej przeczytać. Będę miała ją na uwadze gdy najdzie mnie ochota na jakąś romantyczną historię
OdpowiedzUsuń