„Od mojego milczenia zależało szczęście
mojej rodziny. Milczenie mnie uwięziło.”
Mowa jest srebrem,
a milczenie złotem - głosi jedno z mądrych przysłów, w którym na pewno
zawarte są spore pokłady prawdy. Ale nie zawsze warto tak szybko wydawać
werdykt, bo niektóre sytuacje wymagają prześledzenia sprawy z kilku perspektyw.
O tym, jak to jest milczeć, przekonała się bohatera książki Natashy Preston,
„Silence”. Jednak sedno jej problemu nie
tkwi w problemach zdrowotnych, a złych wspomnieniach, które wciąż niszczą jej
życie. Jeśli macie ochotę na powieść napisaną w klimacie ciągnącej się
tajemnicy i rozważacie przeczytanie tej, zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Oakley milczy od
jedenastu lat. Na własne życzenie zrezygnowała z używania tak prozaicznego, ale
i niezbędnego źródła komunikacji, jakim jest mowa. Stając się obiektem
szkolnych żartów, ma po swojej stronie odwiecznego przyjaciela, do którego
zdaje się czuć coś więcej. Cole, zawsze oferując jej pomocną dłoń nie chce na
nią naciskać, ale przeczuwa, że w przeszłości musiało stać się coś bardzo złego
i ma nadzieję, że Oakley kiedyś przemówi.
Pewnego dnia,
kiedy wspomnienia dziewczyny stają się namacalne, następuje przełom.
WSTRZĄSA? TYLKO NA
KOŃCU
Oczekiwania potrafią wyprowadzić w pole i właśnie z takim
wnioskiem ukończyłam czytanie tej powieści. Bo spodziewając się pełnego
napięcia thrillera i wartkiej akcji natknęłam się na bardzo słodką historię miłosną, która pomiędzy
niegasnącymi wyznaniami tylko od czasu do czasu została przepleciona wzmiankami
o patologicznej sytuacji głównej bohaterki. No cóż, nie skłamię więc
stwierdzając, że tempo tej historii przyspiesza dopiero na ostatnich stronach
książki. Wtedy owszem, jest zaskakująco, ale to chyba za mało, bym mogła czuć
stuprocentową satysfakcję ze spotkania z tą lekturą. Ukończyłam ją
wiedziona ciekawością, ale gdybym po kilku początkowych stronach przeszła od
razu do końca, chyba zbyt wiele bym nie straciła.
OAKLEY I COLE,
CZYLI PLUSY TEJ KSIĄŻKI
Zdecydowanym plusem powieści są jej bohaterowie. Kreacja milczącej Oakley wypadła wiarygodnie i
pomimo tego, że czytelnik jest o krok do przodu, znając jej myśli dzięki
narracji pierwszoosobowej, autorka zachowała miejsce na tajemnicę, która czeka na niestrudzonego odbiorcę niczym nagroda na
mecie. Jest uczynny i pełen chęci
niesienia pomocy Cole, drugi z narratorów, jest zakręcony brat głównej
bohaterki, próbująca zaakceptować nietypową sytuację Oakley rodzina i są
szkolny znajomi, nie zawsze wyrozumiali. Gromadka postaci ratuje prozę Natashy
Preston, która owszem, ma potencjał i
miała dobry pomysł. Zabrakło mi jednak tego impulsu, który skutecznie
odgoniłby towarzyszące mi przez jakiś czas znużenie.
TRAGEDIA I EMOCJE
Książka porusza istotny problem. Główna bohaterka pada ofiarą okrucieństwa drugiego człowieka
i staje się jedną z tych bezgłośnych, choć wołających o pomoc poszkodowanych.
Czy zatem temat wywołał we moim przypadku jakieś emocje? Tak, ale jak już wspomniałam, w końcowej fazie. Kilka ostatnich kartek dostarczyło mi więcej
wrażeń niż wcześniejszych 300 stron. Jako że znam już poniekąd styl autorki i
mam pewne porównanie, muszę stwierdzić, że „Uwięzione” naprawdę wypadły o wiele lepiej.
PODSUMOWANIE,
CZYLI CZEGO OCZEKIWAĆ
Sięgając po tę
historię musicie wiedzieć jedno. To nie jest pełen napięcia thriller, a słodki,
niewinny romans, który pod koniec wychodzi poza ramy gatunku i zupełnie zmienia
swoje oblicze. Jeśli nastawiacie się na powieść miłosną, zdobioną dramatami
przeszłości i liczycie na mocne zakończenie –możecie czuć się usatysfakcjonowani,
naprawdę. Jeśli jednak, broń Boże, popełnicie ten sam błąd, co ja i pomyślicie,
że książka może przypominać klimatem wywołującą dreszcze poprzednią powieść
autorki, czeka Was nuda. Ja więc nie będę Wam jej jakoś szczególnie polecać.
wydawnictwo:
Feeria Young
kategoria: powieść
młodzieżowa
ilość stron: 359
data wydania:
styczeń 2018
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria Young.
Z chęcią przeczytam tę książkę. Coś czuję, że mną delikatnie wstrząśnie :)
OdpowiedzUsuńAle chyba tylko pod koniec. Ja prawdę mówiąc trochę jestem nią rozczarowana.
UsuńZrezygnować z mówienia.. no to coś niewyobrażalnego wręcz! Książką mnie zaciekawiłaś, chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńTak motyw rezygnacji z mówienia bardzo mi się spodobał. Szkoda tylko, że autorka nie wykorzystała w pełni potencjału.
UsuńMam zamiar kiedyś przeczytać tę książkę, ale na pewno nie stanie się to zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńNie będę jakoś szczególnie Cię zachęcać. Książka nieco mnie rozczarowała.
UsuńTematyka bardzo ciekawa, ale po Twojej recenzji jakoś nie mam ochoty zapoznać się z tą książką - mam wrażenie, może trochę błędne, że temat został trochę spłycony, skoro większość powieści to jednak słodki romans. Może jednak to kwestia innych oczekiwań na początku lektury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam wrażenie, że autorka miała świetny pomysł, ale nie do końca go wykorzystała. Jest ciekawie, owszem - ale tylko na końcu. Reszta wydaje się zbyt jałowa. Ale także wierzę w to, że może to być kwestia nieodpowiedniego podejścia do lektury i błędnych oczekiwań.
UsuńRomanse z tajemnicą bywają ciekawe. Zobaczymy....
OdpowiedzUsuńJeśli tak do tej książki podejdziesz, może Ci się spodoba. Ja liczyłam na dreszczyk emocji i tego mi tutaj zabrakło.
UsuńPo przeczytaniu tej recenzji do głowy przyszła mi książka "Woda, która niesie ciszę". Podobna sytuacja - tam też główna bohaterka milczy i ma oddanego przyjaciela.
OdpowiedzUsuńNie sądzę jednak aby ta historia zdołała mnie równie mocno wciągnąć ;) Dlatego podaruję sobie ten tytuł.
Pozdrawiam serdecznie :)
"Woda, która niesie ciszę" jest o wieeeele lepsza. W ogóle poziomem nie można tych książek porównywać. Natasha Preston nie dorasta Brittainy C. Cherry do pięt - przynajmniej w moich oczach.
UsuńTo chyba jednak nie jest coś dla mnie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie będę na siłę polecać, bo książka nieco mnie rozczarowała.
UsuńKsiążkę mam już w planach i po 'Uwięzione' tej autorki liczę na wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńMożesz się rozczarować, niestety. "Uwięzione" wypadła o wiele lepiej.
UsuńChyba oczekiwalabym czegoś więcej. Na razie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie będę Cię nakłaniać, bo książka mnie nieco rozczarowała.
UsuńNie znam autorki, więc nie czuje jakiegoś smutku z powodu tej książki :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie ma co rozpaczać. Ta powieść nie okazała się wielkim zaskoczeniem. Raczej mnie rozczarowała.
UsuńMimo wszystko mam ochotę na tę książkę, mimo że czytałam nawet, że jest ckliwa. Oczywiście muszę poczekać na kolejny tom, więc może wtedy będę miała na nią większą ochotę.
OdpowiedzUsuń