piątek, 23 lutego 2018

"Ripped" - Katy Evans. Tom 5 serii REAL.
Stara miłość nie rdzewieje.


„ -Nie możemy się rozstać, skoro nawet do siebie nie wróciliśmy!- sprzeciwia się.
- To wróćmy – mówię.”

Proza Katy Evans miewa wzloty i upadki. Sięgając po książki tej autorki nigdy nie mam stuprocentowej pewności, czy aby na pewno ukończę je usatysfakcjonowana. Wierzę w nią jednak na tyle, że przy okazji każdej kolejnej premiery daję jej szansę. A już na pewno kiedy w grę wchodzi seria Real, która wkroczyła na rynek wywołując bardzo pozytywne wrażenia. Nadszedł czas na piąty tom. Nowi bohaterowie pierwszoplanowi, inne tło i sprytne nawiązania do poprzednich części. Jesteście ciekawi cóż takiego może zaoferować Wam „Ripped”? Zapraszam na recenzję.
 
ZARYS FABUŁY
Boski Mackenna powraca. Słynna gwiazda rocka przyjeżdża do Seattle, by zachwycić tysiące fanek i zarazem otworzyć świeżo zasklepione rany Pandory. Dziewczyna oddała mu wszystko, swoje uczucia, ciało, serce. A on w zamian zafundował jej bolesny upadek i rozstanie. Zemsta będzie słodka.

Pandora postanawia odegrać się za wydarzenia przeszłości, w wyniku czego może trafić za kratki. By uniknąć kary musi dołączyć do trasy koncertowej swojego znienawidzonego eks i spełnić kilka z postawionych warunków.

Czy ludzie dzielący ze sobą te piękne, ale i dokuczliwe wspomnienia, będą potrafili funkcjonować na jednej powierzchni? Czy łatwo pałać nienawiścią w obliczu wciąż żywych odruchów miłości?

EKSI PEŁNI NIENAWIŚCI
Pierwszoosobowa narracja obu głównych postaci zdecydowanie do mnie trafia, zwłaszcza kiedy obfituje w złość, humor i wewnętrzne rozterki. A tych ostatnich było nawet aż za wiele. O tym za moment. Tym razem w świetle reflektorów stają Pandora i Mackenna, eksi, którzy mają sobie naprawdę wiele do powiedzenia, choć w rzeczywistości wcale rozmawiać ze sobą nie chcą. Dalecy od bycia papierowym, za to wcale nie idealni, a już na pewno jeśli chodzi o charakter głównej bohaterki. On nie jest taki zły, na jakiego go kreują. Pewność siebie, sprośne propozycje… To tylko fasada, za którą kryje się prawda. Ona, myśli jedno i myśli, myśli, a robi drugie, jakby rozum i pożądanie toczyły ze sobą nierówną walkę. Miewająca dziecinne zachowania, ale potrafiąca mnie rozśmieszyć. Może nie zapamiętam ich na długo, ale jako przejściowi bohaterowie zdają egzamin - bawiłam się przy nich naprawdę dobrze.

JAK SIĘ CZYTA?
Książka nie należy do oryginalnych. I rockmani i przeradzająca się w miłość nienawiść, to wszystko już kiedyś gdzieś było. Ale jeśli historia zostaje dobrze napisana, można przymknąć oko na schematy unikając nudy. Tak właśnie zrobiłam, bo choć treść obiera przewidywalny kierunek, nie wszystko jest takie oczywiste.

W SAM RAZ NA BEZTROSKI WIECZÓR
Pikantne dodatki, małe sekrety, świat show biznesu , zemsta i słodkie powroty. Dialogi odbiegające od niewinnego flirtu i mocne określenia padające z ust bohaterki stanowiące dowód na to, że Katy Evans lubi kreować żeńskie postaci z pazurem. Powieść na jeden, gorący wieczór, historia, którą czyta się szybko i do której należy podejść bez ambitnych oczekiwań. Może nie najlepsza publikacja autorki, ale na pewno dobra, jak dla mnie zbliżona poziomem do poprzednich części serii. Coś w sam raz dla wielbicielek grzesznych romansów.  

wydawnictwo: Papierowy Księżyc
kategoria: romans
ilość stron: 389
data wydania: listopad 2017


Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc. 

14 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze tej serii i przyznam szczerze że jakoś mnie do niej nie kusi, ale jak mówi pewne powiedzonko"Nigdy nie mów nigdy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś będziesz szukać czegoś w takim klimacie, to się zdecydujesz. Teraz faktycznie nie ma co po nią sięgać, skoro nie czujesz takiej potrzeby.

      Usuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej serii, ale powiem ci, że jak na razie to mam dosyć pani Evans i muszę od niej trochę odpocząć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Skoro nie miałaś do czynienia z tą serią, pewnie czytałaś tą wydaną przez wyd. Kobiece. Jeśli mam być szczera, nie licząc pierwszego - świetnego tomu Manwhore (dwójka była gorsza, trzeci tom był katastrofą), seria Real podoba mi się bardziej.

      Usuń
  3. Mnie "Real" autorki jakoś nie przekonało za bardzo do siebie, ale to nie znaczy że odrzuciłam jej książki całkowicie. Mam zamiar kontynuować serię, oczywiście kiedyś :D Po za tym ja lubię takie grzeszne romanse na wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie pamiętam, że czytałam "Real" będąc po kilku gniotach i całkiem dobrze się bawiłam. Nie jest to najlepsza książka gatunku i do "naszej" Turbulencji sporo jej brakuje, ale nie spisałam prozy autorki na straty.

      Usuń
  4. Nie znam tej serii, ale nie mówię też, że nie chce poznać.Może kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Jeśli będziesz miała kiedyś ochotę na jakieś pikantne, choć dobrze napisane romanse - wiesz czego szukać :)

      Usuń
  5. Mogłabym przeczytać, ale nie znam poprzednich części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. By cieszyć się tą historią, nie trzeba znajomości poprzednich tomów :)

      Usuń
  6. Mam sporo do nadrobienia :( przeczytałam tylko 2 pierwsze tomy tej serii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po ten możesz sięgnąć nawet mając braki w serii. To historia nowych bohaterów :)

      Usuń
  7. Ten gatunek raczej nie potrafi już mnie zaskoczyć, dlatego rzadko sięgam po tego typu lektury. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...