Niecierpliwie wyczekiwana historia niezwykle niebezpiecznego
mafiosa Matteo i niepokornej Gianny!
Gianna obiecała sobie, że nigdy nie podzieli losu swojej
siostry Arii, która została żoną zupełnie obcego mężczyzny. Tak nie będzie
wyglądała przyszłość Gianny, choćby miała zapłacić za to własną krwią.
Matteo „Ostrze” Vitiello postanowił, że ożeni się z Gianną,
kiedy tylko zobaczył ją na ślubie swojego brata Luki. Rocco Scuderi przystał na
tę zachciankę i obiecał Matteo rękę swojej niepokornej córki. Jednak problem w
tym, że Gianna stawia opór, deklarując, że nigdy nie wyjdzie za mąż z przymusu.
Ku zaskoczeniu wszystkich dziewczyna spełnia swoje groźby.
Kilka miesięcy przed ślubem wymyka się ochroniarzom i ucieka do Europy, gdzie zaczyna
nowe życie.
Jednak Gianna dobrze wie, że mafia nigdy nie przestanie jej
szukać, a ukrywanie się przed jej mackami jest niezwykle trudne. Szczególnie
kiedy poluje na nią jeden z najlepszych łowców – Matteo Vitiello.
Rozdział pierwszy
Matteo
Kiedy po raz
pierwszy zobaczyłem Giannę, była zbyt pyskatą, kościstą czternastolatką z
piegami rozsypanymi na twarzy i nieokiełznanymi, rudymi włosami. Reprezentowała
wszystko, czym grzeczna Włoszka być nie powinna i właśnie dlatego wydała mi się
tak interesująca. Ale była tylko dzieckiem i, chociaż byłem zaledwie cztery
lata starszy od niej, to już od pięciu lat oficjalnie należałem do mafii,
zabiłem kilka osób i przeleciałem sporo kobiet. Gdy tylko wróciliśmy z Lucą do
Nowego Jorku i zajęliśmy się interesami oraz łatwymi dziewczynami należącymi do
elity, kompletnie przestałem myśleć o tym niegrzecznym rudzielcu. Mieliśmy
wystarczająco dużo problemów z Bracią, która próbowała dokonać sabotażu na
naszych laboratoriach narkotykowych, a ojciec stał się już za stary, żeby
załatwiać te sprawy w sposób, w jaki powinny zostać załatwione: z brutalnością i
brakiem litości. Czas tego starca dobiegł końca i powinien przekazać robotę
mojemu bratu. Luca idealnie nadawał się do brutalności.
***
Prawie zupełnie
zapomniałem o Giannie do czasu, kiedy trzy lata później wróciłem razem z Lucą
do Nowego Jorku na jego ślub z Arią.
Uparł się, żeby zobaczyć narzeczoną przed uroczystością. Według
oficjalnej wersji zamierzał się upewnić, czy brała tabletki antykoncepcyjne,
ale to była kompletna ściema. Tak naprawdę chciał zobaczyć, jak się rozwinęła.
I, cholera, dziewczyna nabrała niezłych kształtów. Gdy pojawiła się za swoją
młodszą siostrą, Lilianą, w drzwiach ich apartamentu w hotelu Mandarin
Oriental, nie wiedziałem, na której części jej ciała zawiesić oko najpierw.
Długie blond włosy, zachwycające niebieskie oczy, wąska talia, szczupłe nogi,
ładny tyłek i cycki. Była cholernie seksowna. I jako narzeczona Luki
zdecydowanie niedostępna dla mnie. Nie wspominając o tym, że jak na mój gust była
nieco zbyt wstydliwa. To, jak spuszczała wzrok za każdym razem, kiedy na nią
patrzył, doprowadziłoby mnie do szału. Luca był przerażającym bydlakiem, a dziewczyna
nie miała lekko, ponieważ musiała go poślubić, jednak powinna nabrać odwagi,
jeśli chciała mieć kiedykolwiek szansę postawić się Luce. Przyzwyczaił się do rządzenia.
Oczywiście, kiedy tylko wszedłem do apartamentu, Aria była ostatnią osobą,
o jakiej myślałem. Mój wzrok padł na rozwaloną na kanapie dziewczynę o płomiennorudych
włosach. Długie nogi skrzyżowała swobodnie, opierając je o stolik kawowy. W
jednej chwili pojawiło się dawno wyrzucone z pamięci wspomnienie jej niegrzeczności,
a wraz z nim moje zainteresowanie nią. Nie była już tą samą niezręczną, kościstą
nastolatką co wcześniej.
Wyhodowała sobie wszystkie odpowiednie krągłości we wszystkich odpowiednich
miejscach, a na jej twarzy nie było już ani śladu piegów. W przeciwieństwie do
większości znanych mi dziewczyn, zdecydowanie nie zrobiłem na niej wrażenia.
Szczerze mówiąc, patrzyła na mnie, jakbym był karaluchem, którego chciała
rozgnieść butem. Uśmiechając się szeroko, ruszyłem prosto do niej, jak zawsze
gotowy podjąć wyzwanie. A w szczególności seksowne wyzwanie. Czymże byłoby
życie bez dreszczyku emocji i niebezpieczeństwa poparzenia się?
Gianna wyprostowała się gwałtownie, głośno stawiając stopy w czarnych
martensach na podłodze, a następnie spojrzała na mnie zza przymrużonych powiek.
Jeśli myślała, że to mnie powstrzyma, była w błędzie. Niestety, najmłodsza
panna Scuderi zastąpiła mi drogę i posłała mi swoją wersję zalotnego uśmiechu.
– Mogę zobaczyć twoją spluwę? – zapytała głosem lokującym się między tym należącym do dziewczyny
a kobiety.
Gdyby to Gianna zadała takie pytanie, na końcu języka miałbym mnóstwo sprośnych
odpowiedzi, ale Liliana była na nie nieco zbyt młoda. Co za zmarnowana okazja.
– Nie, nie możesz – powiedziała Aria, zanim zdążyłem wymyślić ripostę
odpowiednią dla młodych uszu. Ta dziewczyna zawsze była taka poprawna. Dzięki
Bogu ojciec wybrał ją dla Luki, a nie dla mnie.
– Nie powinniście przebywać z nami bez przyzwoitki – wymamrotała Gianna,
przenosząc wzrok z Luki na mnie. Cholera. Naprawdę była zupełnie inna niż
wszystkie. – To niestosowne.
Luca chyba nie za bardzo się nią zainteresował. To oczywiste, że działała
mu na nerwy – już mieliśmy coś wspólnego.
– Gdzie Umberto? Czy nie powinien pilnować wejścia? – zapytał.
– Zapewne zrobił sobie przerwę na toaletę lub papierosa – oznajmiła Aria.
Prawie się roześmiałem. Co za idioci pracowali dla Scuderich? Najwyraźniej
w Chicago obowiązywały zupełnie inne reguły. Brat znajdował się na skraju
wybuchnięcia. Od kilku dni był podenerwowany, prawdopodobnie dlatego, że pękały
mu jaja. Pieprzył się z Grace o wiele częściej niż zazwyczaj, żeby skrócić czas
oczekiwania na to, aż będzie mógł pieprzyć się z Arią.
– Często zostawia was bez ochrony? – zapytał.
– O, bez przerwy – burknęła Gianna, a następnie przewróciła oczami,
patrząc na siostrę. – Widzisz, wymykamy się w każdy weekend, bo założyłyśmy się,
która z nas poderwie więcej facetów.
Śmiałe stwierdzenie jak na kogoś, kto nigdy w życiu nie widział fiuta.
Sądząc po spojrzeniu, jakie posłał mi Luca, on pomyślał to samo. Naprawdę nie
wiedziała zupełnie nic o moim bracie, jeśli myślała, że dokuczanie mu w ten
sposób to dobry pomysł.
Luca podszedł do swojej małej narzeczonej, która wzdrygnęła się, co
robiła zawsze, kiedy on zachowywał się jak szaleniec.
– Chciałbym chwilę z tobą porozmawiać, Aria.
Gianna podskoczyła na równe nogi, niczym tygrysica gotowa chronić swoje
dziecko.
– Och, na litość boską, żartowałam! – Spróbowała stanąć między Lucą i
Arią, co było cholernie złym pomysłem. Złapałem ją za nadgarstek i odciągnąłem,
zanim Luca zdążył stracić nad sobą panowanie.
Niebieskie oczy Gianny błysnęły furią. Myliłem się. Nie wszystkie piegi zniknęły.
Z bliska zobaczyłem ich cienką warstwę na jej nosie; jakimś cudem sprawiały, że
wyglądała jeszcze piękniej.
– Puść mnie albo połamię ci palce – wysyczała.
Chciałbym zobaczyć, jak próbujesz.
Puściłem ją, uśmiechając się szeroko, co, sądząc po tym, jak zmrużyła oczy,
jeszcze bardziej ją zdenerwowało.
Luca pociągnął za sobą Arię.
– Chodź. Która sypialnia jest twoja?
Gianna przeniosła wzrok z Luki na mnie.
– Zadzwonię do ojca! Nie wolno ci.
Oczywiście on miał to w dupie. Scuderi chciał oddać mu Arię już kilka lat
wcześniej; na pewno nie miałby nic przeciwko temu, żeby spróbował jej kilka dni
przed ślubem. Drzwi zamknęły się za nimi i Gianna podeszła do nich gniewnie.
Znowu złapałem ją za rękę, powstrzymując ją od dalszego denerwowania Luki. Ta
dziewczyna naprawdę nie wiedziała, jak powinna się zachowywać.
– Zostaw ich samych. Luca nie zedrze ubrań z Arii przed nocą poślubną.
Uwolniła się od mojego uścisku.
– Myślisz, że to zabawne?
– O czym oni rozmawiają? – zapytała Liliana.
Drzwi do apartamentu otworzyły się i wszedł Umberto, posyłając mi gniewne
spojrzenie. Ten staruszek nadal nie wybaczył mi znieważenia swojej żony trzy
lata temu.
– Gianna, Liliana, chodźcie tu – rozkazał szorstko. Uniosłem brew,
patrząc na niego. Bał się, że je skrzywdzę? Gdybym zamierzał to zrobić, z
pewnością nie stałyby obok mnie w jednym kawałku. Znajdujący się za plecami
Umberto Romero przewrócił oczami, stając bliżej niego, a ja uśmiechnąłem się
krzywo. Staruszek oczywiście to zauważył i jego palce znalazły się odrobinę
bliżej kabury z nożem.
Zrób to, staruchu. Minęło już trochę
czasu, od kiedy brałem udział w dobrej walce.
Liliana od razu go posłuchała i podeszła do niego. Oczywiście Gianna
pozostała obok wejścia do pokoju siostry.
– Luca zaciągnął Arię do jej sypialni. Są tam sami.
Umberto ruszył do drzwi, ale zaszedłem mu drogę. Romero znajdował się tuż
za nim, chociaż nie potrzebowałem go do powstrzymania tego starca. Umberto
próbował zmierzyć mnie wzrokiem. Był przynajmniej o dziesięć centymetrów niższy
ode mnie i bez względu na to, jak dobrze umiał walczyć na noże, mógłbym go
rozpruć, zanim zdążyłby mrugnąć. Naprawdę świerzbiły mnie palce, żeby to
zrobić.
– Jeszcze nie są po ślubie – stwierdził, jakbym tego nie wiedział.
– Jej cnota jest bezpieczna w rękach mojego brata, nie martw się. – Nie
kłamałem. Luca nie splamiłby honoru Arii.
Umberto zacisnął wargi. Czułem, że chciał wszcząć bójkę równie mocno, co
ja. Zanim sprawy zdążyły potoczyć się w ciekawszym kierunku, otworzyły się drzwi
sypialni i wyszła Aria. Wyglądała, jakby zobaczyła ducha. Spojrzałem znacząco
na brata. Naprawdę musiał tak cholernie straszyć narzeczoną kilka dni przed ich
ślubem?
– Co tu robisz? – zapytał Umberto.
– W przyszłości powinieneś lepiej wykonywać swoje obowiązki i ograniczyć
przerwy do minimum – nakazał mu Luca.
– Odszedłem tylko na kilka minut, poza tym przed pozostałymi drzwiami
stoją inni ochroniarze.
Znudzony ich kłótnią zwróciłem uwagę z powrotem na rudą.
Gianna położyła ręce na biodrach, jakimś cudem wypychając klatkę
piersiową jeszcze bardziej do przodu. Naprawdę miała doskonałe ciało.
Zastanawiałem się, czy Scuderi oddał ją już jakiemuś nieudacznikowi z Outfit.
Byłoby szkoda.
Spojrzała mi w oczy.
– Na co się gapisz?
Jeszcze przez chwilę taksowałem ją wzrokiem.
– Na twoje seksowne ciałko.
– To sobie patrz. Bo tylko tyle możesz zrobić, jeśli chodzi o moje seksowne ciałko.
– Przestań – ostrzegł ją Umberto.
Gianna nie powinna tego mówić. Zawsze lubiłem polowanie. Podczas gdy Luce
nie przeszkadzało, kiedy dziewczyna okazywała się niezbyt łatwa, to ja zawsze
świadomie wybierałem te trudne do zdobycia. Dzięki temu wszystko było bardziej
interesujące. Zaciągnięcie panienek do łóżka nigdy nie sprawiało nam większego kłopotu.
Byliśmy przystojni i bogaci, nie wspominając już o tym, że można nas było
określić mianem niegrzecznych chłopców i właśnie tego potrzebowały znudzone dziewczyny
należące do elity, żeby dodać pikanterii swoim nudnym życiom. Jednak nie
dostrzegałem zabawy w dostawaniu tego, co się chciało, jeśli nie trzeba było o
to zawalczyć.
Odprowadziła mnie wzrokiem, mrużąc oczy, kiedy Luca, Romero i ja
wychodziliśmy z apartamentu. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ta dziewczyna skrywała
w sobie ogień.
Luca westchnął.
– Nie mów mi, że upatrzyłeś sobie tę rudą. To prawdziwy wrzód na dupie.
– I co z tego? Dzięki niej moje życie na pewno byłoby ciekawsze.
– Co? Wybijanie Rusków i sprowadzanie do łóżka innej dziewczyny co noc ci
nie wystarczy?
– Lubię raz na jakiś czas zmienić coś w swoim życiu.
– Nie możesz jej mieć. Jest niedostępna. Nie zamierzam informować ojca o
tym, że rozpętałeś wojnę z Outfit, ponieważ obściskiwałeś się z córką Scuderiego.
Istnieje tylko jeden sposób, w jaki ruda mogłaby się znaleźć w twoim łóżku –
musiałbyś ją poślubić, a to się nie stanie.
– Dlaczego nie?
– Powiedz mi, że żartujesz. – Luca przystanął.
Wzruszyłem ramionami. Naprawdę nie chciałem się żenić – ani teraz, ani
nigdy – ale ojciec od miesięcy wiercił mi dziurę w brzuchu. Każda kobieta, jaką
zaproponował do tej pory, była cholernie nudna.
Brat złapał mnie za ramię.
– Nie poprosisz Scuderiego o rękę jego córki dzisiaj wieczorem.
– Czy to jest rozkaz? – zapytałem cicho. Luca miał wkrótce zostać moim capo i był nade mną w hierarchii naszej familii, lecz słuchanie rozkazów nie
było moją mocną stroną.
– Nie. To tylko rada. – Uśmiechnął się krzywo. – Gdybym ci rozkazał,
zrobiłbyś to jedynie po to, żeby mnie zirytować.
– Nie jestem narwanym nastolatkiem – stwierdziłem, a następnie uśmiechnąłem
się szeroko, ponieważ znał mnie zbyt dobrze.
– Po prostu nie chcę, żebyś się spieszył. Może i teraz fascynuje cię
sukowatość Gianny, ale wątpię, żeby to potrwało więcej niż kilka dni. Znam cię.
Jak tylko skończy się polowanie i dostaniesz to, czego chciałeś, stracisz
zainteresowanie. Tylko że tym razem utkniesz z nią na zawsze.
– Nie martw się. Zamierzam zaliczyć dzisiaj wieczorem jakąś laskę. Dzięki
temu zapomnę o Giannie.
Dla mnie to najlepsza mafijna seria. Czekacie na ten tom?
Chętnie przeczytam. Bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa, może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie co czytać :)
OdpowiedzUsuńFragment zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po książkę. 😊
OdpowiedzUsuńRaczej nie, bo nie znam początku tej serii. Fragment nawet ciekawy.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się bliżej z całą serią 💙
OdpowiedzUsuńSuper seria
OdpowiedzUsuń