Bywają takie marzenia, które choć na wyciągnięcie ręki,
raczej nie mają prawa bytu. Walcząc o ich spełnienie spotykamy się z oporem.
Tym trudniej o ich realizację, kiedy dotyczą osób trzecich, niezależnych,
opornych i stanowczych. Zdaje się, że do pełni szczęścia takiego marzenia
brakuje bohaterce powieści „Córka gliniarza” autorstwa Kristen Ashley.
Pamiętacie serię z Tajemniczym mężczyzną?
Tym razem pisarka powraca z nową propozycją, która – jak głosi okładka – ma zaoferować
mieszankę humoru, adrenaliny i seksu. Czy na jej kartach faktycznie odnalazłam
to, co tak pieczołowicie zapowiadano? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Indy, wychowywana przez
samotnego ojca policjanta, prowadzi niewielką księgarnię. Nie należy jednak do
grona spokojnych, zafascynowanych wyłącznie książkami dziewczyn. Kiedy myśli o
swoim życiu brakuje jej tylko jednego. Lee Nightingale’a, faceta, którego kocha
od zawsze i który na jej nieszczęście traktuje ją jak siostrę. Pewnego dnia,
zupełnie niespodziewanie Indy trafia w sam środek nielegalnych porachunków. A
wszystko za sprawą jej pracownika, baristy, który gubi warty grube pieniądze
worek diamentów. Wiedząc już jak to jest spoglądać prosto w wycelowaną lufę,
Indy chowa się w mieszkaniu Lee, prosząc go o pomoc. W końcu facet, który dotąd
był oporny na jej osobisty urok, prowadzi agencję detektywistyczną. Lee stawia
przed nią jednak dość nietypowy warunek… Do czego to wszystko doprowadzi?
OD RAZU SEKS?
SŁOWO O WĄTKU MIŁOSNYM.
Typowa,
amerykańska, niekoniecznie życiowa historia, w której wiele wydarzeń zostało
podporządkowanych wyraźnym „potrzebom książki”, nie zaś koniecznie realnemu
wymiarowi życia. Mamy główną bohaterkę, która dość często zachowuje się nieco irracjonalnie, co rusz ładując się w
tarapaty. Świadoma swojego kształtnego i
pociągającego ciała nie może pogodzić się z myślą, że Lee nie jest w stanie
tego zauważyć. Mamy od zawsze opornego
na jej urok detektywa, który nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, w zamian za pomoc proponuje jej seks. Że co? W
takim świetle zostaje postawiona relacja tej dwójki, która w sporej mierze i
przez długi czas opiera się wyłącznie na fizyczności.
Ona chciała, choć teraz niekoniecznie chce, niekontrolowane pocałunki, śmiałe
dotyki, pożądanie pojawiające się w obliczu zagrożenia. Ciężko było o tą wyrazistą chemię, choć druga połowa książki nieco
podratowała tą pierwszą. Początki pod względem zaufania kierowanego w stronę
bohaterów były jednak dość trudne.
WĄTEK KRYMINALNY,
CZYLI LEPSZA DRUGA POŁOWA
Jeśli chodzi o wspomniany napis głoszony przez okładkę,
potwierdzam że seks na pewno się tutaj
pojawia. Jest też humor, ale czy jest adrenalina? Autorka postawiła na
pewien wątek kryminalny dotyczący
znikających diamentów i… znikającego pracownika Indy. Temat można potraktować z przymrużeniem oka, jako
ciekawą, choć niespecjalnie angażującą emocjonalnie kwestię
współtowarzyszącą wątkowi uczuciowemu. Porwanie, odnaleziony pamiętnik,
śledztwo i strzały. Druga połowa zyskuje
na dynamice, więc ponawiam stwierdzenie, że przebrnąwszy przez długi
początek, potem było już o wiele lepiej.
Do tego dochodzi przeszłość bohaterów,
przemiana Lee, Indy wychowywana wyłącznie przez ojca, jej tuszowane wybryki
młodości i tak dalej. Czy życie z ojcem policjantem faktycznie jest takie
surowe i pełne ograniczeń? Tego dowiecie się z książki.
SUBIEKTYWNA OPINIA
Pod względem fabularnym
historia nie należy do tych
skrajnie przewidywalnych, zwłaszcza w kwestii wątku sensacyjnego, choć nie
jest to literatura wysokich lotów. Temat uczucia
wydał mi się nieco naiwny i zbyt mocno skupiony wokół seksu. Zabrakło tego
czegoś. Historia zakręcona, szalona,
„amerykańska”, toteż nie koniecznie bardzo prawdopodobna. Najbardziej ubolewam jednak nad rozległymi i często
niepotrzebnymi opisami, które momentami niemiłosiernie mi się dłużyły.
Gdyby tak upchnąć to wszystko na trzystu stronach, byłoby o wiele ciekawiej.
Tymczasem według mnie nie jest to
najlepsza z powieści autorki. Nie jest też na tyle rozczarowująca, bym
radziła ją omijać szerokim łukiem. W zależności od preferencji, może się
spodobać tym, którzy lubią dłuższe opisy i bohaterów, którzy nie patyczkują się
z podejmowaniem decyzji. Pikantna,
chwilami zabawna, trochę naiwna. Dla mnie sześć w dziesięciostopniowej skali.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
Raczej nie ciągnie mnie do tej książki. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńWczoraj właśnie odebrałam tę książkę z poczty. Na pewno niebawem będę ją czytać.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie moje klimaty czytelnicze, ale widzę, że Ciebie też bardzo nie porwała ta książka ;)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale fabula wydaje sie ciekawa 😊
OdpowiedzUsuńBuziaki 😘
Pa. Obserwuje! 😉
OdpowiedzUsuńRaczej się na nią nie zdecyduje. Głównie przez motyw uczucia.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam tę książkę, ale przyznam szczerze, że nie spieszy mi się do jej czytania. 😊
OdpowiedzUsuń