Na odległych Filipinach znajduje się wyspa Culion. Niby
jedna z wielu, a jednak zupełnie inna niż wszystkie. Dlaczego? Ponieważ nikt
nie trafiał na jej terytoria z własnej wolni. Wyspa bez powrotu tudzież wyspa
żywych trupów gromadziła ludzi chorych na trąd. I właśnie wokół tego faktu
uwiła Kiran Millwood Hargrave swoją powieść, poruszającą baśń z motywem motyli
i młodą bohaterką w roli głównej. Jesteście ciekawi co skrywa „Wyspa na końcu
świata”? Na tą recenzję zapraszam wszystkich, bo pod kolorową okładką historii
będącej tylko pozornie lekturą dla młodszego czytelnika, skrywa się cała lawina
wartości oraz bardzo ciekawa fabuła.
ZARYS FABUŁY
Dwunastoletnia
Amihan mieszka w otoczeniu czystej wody oceanu, w którym pływają żółwie i
delfiny. Na jednej z wysp, u boku swojej ukochanej mamy. To jest jej dom, bo
właśnie tutaj się urodziła. Pewnego dnia, decyzją zarządców dalekiej Manili,
społeczeństwo wyspy zostaje podzielone na dwie grupy. Na SANO, czystych oraz
LEPROSO, czyli trędowatych. Ci, którzy są zdrowi, mają zostać przewiezieni na
inną wyspę. I właśnie w ten sposób Amihan, rozdzielona ze swoją mamą, trafia do
sierocińca położonego na Coron. Choć mijają dni, tęsknota za rodzicielką nie
maleje, nawet jeśli dziewczyna odnajduje sobie prawdziwych przyjaciół. Kiedy
pewnego dnia odkrywa chowane przez okrutnego Zamorę listy od rodziców, z
których dowiaduje się o złym stanie zdrowia matki, postanawia wyruszyć w
niebezpieczną podróż przez ocena, by jeszcze raz móc ją zobaczyć. Czy będzie w
stanie to zrobić?
ROZDZIELONE
DZIECKO I MATKA
Główna bohaterka powieści to młoda dziewczyna, dziecko, które zauważa chorobę swojej matki, ale
nie jest świadome jej wymiaru. Wszak spora część społeczeństwa otaczającego Ami
choruje na trąd. Bohaterka nie zna
innego życia poza usilnymi próbami sprowadzenia
na wyspę motyli oraz rozmów z mamą. Nagle to wszystko zostaje jej zabrane. Odważna, wrażliwa na świat,
przyjacielska osóbka odnajduje bratnią duszę w Marii, przebywającej w sierocińcu koleżance. Razem mogą zdziałać
więcej i razem też wyruszają w ryzykowną podróż. Na drugim planie powieści
przewija się postać matki Ami,
niesprzeciwiającej się systemowi i pragnącej dla swojego dziecka tego, co
najlepsze. Jest i czarna owca, Zamora,
który gdzieś tam po drodze zatracił umiejętność patrzenia na drugą osobę jak na
człowieka. Lodowate serce
przysłoniło mu wszystkie istotne wartości. Dzięki takiej mieszance osobowości,
czytelnik mierzy się z ponadczasową i
emocjonującą lekturą.
WARTOŚCI UKRYTE W
SŁOWACH
Autorka znana z umiejętnego
kreowania magicznych baśni tym razem oferuje czytelnikowi historię być może
przypominającą formą baśń, niemniej jednak słodką
i magiczną baśnią wcale niebędącą. Kolorowa,
ukazana z perspektywy dziecka, zabierająca czytelnika w świat wolnych i wielobarwnych motyli skontrastowany
z bardzo niesprawiedliwym traktowaniem
człowieka. Z chorobą niespotykającą się ze zrozumieniem, w wyniku czego
doprowadzającą do wielu niesłusznych wyborów. Historia o wielkiej miłości dziecka do matki czy matki do
dziecka, samotności, wyobcowaniu. O chorobie, nadziei, tęsknocie i walce. O
przyjaźni, która może przywrócić wiarę w lepszy wymiar świata.
MOTYLE
W tle motyle. Ich
fazy rozwoju, piękno, radość, którą przynoszą. Symbol wolności i nadziei,
który główna bohaterka chce przemycić w świat swojej matki. Dopracowana, poruszająca, wartościowa
powieść, która przede wszystkim niesienie ogromną lekcję dla czytelnika. Wnioski po przeczytaniu i morały sypią
się po prostu same.
PODSUMOWANIE
Powieść klasyfikowana jako młodzieżowa, a jednak dla każdego. Uniwersalna, ponadczasowa, z
młodą bohaterką, a jednak morzem emocji. Książka, która uczy i która pod
kołdrą pięknych słów i kolorowej okładki niesie ze sobą rozdział autentycznej historii. Autorka nie zawodzi, nie zawiodła i
teraz. Na pewno sięgnę po kolejne jej powieści, bo każda z nich jest dla mnie
ogromnym powiewem świeżości, z którego można wynieść wiele dobrego.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Literackiemu.
Rzeczywiście na początku pomyślałam, że to jakaś baśń, a okazuje się, że to wartościowa książka z przesłaniem. Z chęcią ją przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka która uczy i skrywa w sobie prawdziwą historię jest zawsze warta uwagi według mnie.:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńEmocje są tym czego czytelnik szuka, więc może przeczytam.
OdpowiedzUsuńholla.. visit here and have a good day
OdpowiedzUsuńWow. Niesamowita
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Historia zapowiada się ciekawie :D Nie słyszałam wcześniej o tej książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Prezentuje się pięknie, więc chętnie sprawdzę co zawiera treść :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mojej półce i mam nadzieję, że zabiorę się za nią jak najszybciej, bo bardzo intryguje mnie ta historia.
OdpowiedzUsuńOstatnio widzę, że Wydawnictwo Literackie stawia na młodzieżówki o ponadczasowym (i ponad wiekowymi podziałami!) przekazie. ;) Bardzo zaciekawiła mnie ta pozycja, zresztą sam trąd jako choroba pojawia się tak niezwykle rzadko...
OdpowiedzUsuń