Każda podróż rozpoczyna się przygotowaniem, fizycznym i
mentalnym, ale także ogromem ciekawości i pakietem obaw. Zwłaszcza, jeśli
człowiek decyduje się na podróż w odległe zakątki świata, w które niekoniecznie
dotarła jeszcze dobrze znana nam cywilizacja. Grzegorz Kapla, reporter,
podróżnik i redaktor postawił na Papuę Zachodnią, miejscami wciąż dziką,
zasiedlaną przez potomków Łowców Głów. Cóż takiego przyszło mu przeżyć? Czy
rzeczywiście wszystko, o czym przeczytał wcześniej w książkach czy relacjach,
okazało się być prawdziwe? Zapraszam na recenzję książki „Duchy we śnie, duchy
na jawie”.
O CZYM MOŻECIE
PRZECZYTAĆ?
Poprzez Dżakartę,
Miasto Świń, aż po pola Anamayugi. W hotelu bez prysznica i umywalki oraz
pośród ludności Dani. Przyglądając się zmumifikowanym zwłokom wielkiego wodza,
drewnianym spódnicom z Apayo i uczestnicząc w rytuale przyrządzania świni.
Grzegorz Kapla słucha pieśni o kobiecych piersiach, spotyka szamana i wsłuchuje
się w wierzenia dotyczące świętego ptaka Nuri. Poznaje kawałek innego świata, w
którym ludzie czczą życie współpracując z przyrodą, w którym duchy zmarłych
odgrywają ogromną rolę i w którym ludzie zdają sobie sprawę z tego, że tylko „robiąc
razem” mogą stawić czoła temu, co niebezpieczne i trudne. Autor książki odkrywa
więc jak wygląda rzeczywistość innych, a zestawiając ją ze swoją zadaje sobie
wiele pytań na temat swojego świata i samego siebie. Bo przecież podróż uczy
także tego, kim tak naprawdę jesteśmy.
POSZUKAJCIE
ODPOWIEDZI NA PYTANIA
Skoro samoloty latające nad dżunglą nie potrzebują GPSów,
skąd piloci wiedzą, kiedy mogą wyruszyć? Ile czasu potrzeba, by wędzony w dymie
człowiek mógł stać się mumią? Czemu Dani malują sobie twarz żółtą glinką? I
dlaczego łucznik mierzył strzałą pomiędzy żebra autora? Odpowiedzi na te
pytania znajdziecie w bardzo ciekawej relacji Grzegorza Kapla, który dzięki
swojej odwadze i determinacji nie bał się docierać tam, gdzie mogło czaić się
zagrożenie. A takie właśnie podróże opisane w książkach, nieoparte wyłącznie na
tym co typowo turystyczne i pospolite, podobają mi się najbardziej.
OSOBISTE WRAŻENIA
Jest szczypta
historii, są elementy opisu kultury czy wierzeń i przywołanie źródeł
informacji, które w zestawieniu z rzeczywistością, ku zdziwieniu autora,
okazują się nieco… błędne. Autor skupia się bowiem na tym, co zobaczył własnymi
oczami. Jego osobiste przeżycia,
skrajnie różne, szczere, dotyczące bodźców wzrokowych, smakowych czy także
dotyczących zasłyszanych dźwięków dają pełen
ciekawy obraz skrawka świata wciąż mającego w sobie wiele nieposkromionej
dzikości, jakże atrakcyjnej dla podróżników złaknionych wrażeń. Jeśli więc i Wy
lubicie lektury tego pokroju i macie ochotę na nowe odkrycie Papui Zachodniej,
polecam.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Lubię takie inne spojrzenia w tego typu książkach. Zainteresowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, komu kupię tę książkę na prezent.:)
OdpowiedzUsuńTakie książki są ciekawe :)
OdpowiedzUsuńAkurat tym razem nie byłaby to propozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka. Już sam tytuł jest intrygujący.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czuję się bardzo zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńTen rodzaj literatury to zupełnie nie moje klimaty. Odpuszczam.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńNieraz lubię przeczytać książkę, do której tematyki nigdy mnie nie ciągnęło więc zapiszę sobie na zapas...
OdpowiedzUsuń