„Nie należy również sądzić, że człowiek jest
najstarszym lub ostatnim spośród władców tego świata, ani że życie i jego
substancja występują w jednej, pospolitej postaci.”
Każdy gatunek literacki ma swojego mistrza, pisarza numer
jeden, który nieśmiertelnie stoi na czele, stając się wzorem, punktem
odniesienia i puzzlem budującym układankę klasyki. Howard Phillips Lovecraft, autor
powieści grozy oraz fantasy, jest niewątpliwie jednym z nich. Spacerujący
nocami Samotnik z Providence,
niekamuflujący się rasista, zdolny, nieujarzmiony. To z jego rąk wyszła
tajemnicza i szalona księga Necronomicon.
Dręczony nocnymi koszmarami tworzył dzieła, od których włos jeży się na głowie.
Cóż zatem skrywała wyobraźnia tego człowieka? Czym zasłużył sobie na miano
mistrza? Zapraszam do zapoznania się z recenzją zbioru utworów Lovecrafta „Zgroza w Dunwich i inne przerażające
opowieści”.
Utrzymane w
gotyckim klimacie Szczury w murach,
podziemia i odgłosy dochodzące ze ścian. Szepczący
w ciemności o obcych istotach zamieszkujących góry czy Muzyka Ericha Zanna płynąca wprost z mieszkania niemego muzyka,
którego sztuka wykracza poza to, co ludzkie. Nawiedziciel mroku z tajemniczym przedmiotem oraz tytułowa Zgroza w Dunwich z pożeranymi przez
nieznane zło zwierzętami. Piętnaście opowiadań często wyraźnie bazujących na mitologii
Cthulhu, której stwórcą okazuje się sam Lovecraft , przenoszą w inny świat –
mroku, szaleństwa i strachu. Tutaj wszystko może się zdarzyć, bo kiedy w grę
wchodzą rzeczy wykraczające poza nasze pojęcie, lęk nabiera mocy i ukazuje
oblicze tak przerażające, że chwilami lepiej go unikać.
Sztuka urodzonego w 1890 roku Lovecrafta pozostaje
nieśmiertelna do dziś. Mało tego, jej gałęzie wykraczają poza środowisko
literatury, stając się źródłem filmowych adaptacji, muzyki czy gier. Nawiązująca do kultu Cthulhu, na czele z
przedwiecznym bogiem, wprowadza w szeregi prozy postaci pozaziemskie, budzące uśpiony
strach, potężne - ponieważ skrywające nieznaną człowiekowi moc. Opowiadania
rozległe oraz krótkie i treściwe, wzbogacone barwnymi opisami zostały zebrane w
jednej, obszernej książce, w publikacji należycie oddającej hołd nieograniczonej
wyobraźni Samotnika z Providence.
Jako że omawiany autor tworzył tak dawno temu, warto
rozważyć kwestię jego stylu, przekonując się o tym, czy opowiadania Lovecrafta niosą
ze sobą jasny przekaz. Oczywistością jest to, że wraz z biegiem czasu język
ulega zmianom. I w tym wypadku należy
zwrócić uwagę na przekład Macieja Płazy, trafny, przystępny, utrzymany na
najwyższym poziomie. Obok archaizmów, szyku wyrazów dalece odbiegającym od tego
współczesnego, pojawia się klarowność i przystępność
treści. Opowiadania czyta się uważnie, w skupieniu, jednak bez zbędnego
stresu związanego z niełatwym odbiorem całości.
Sztuka Samotnika z
Providence może przyciągać, zadziwiać czy odrażać. Jedno jednak może powiedzieć o niej każdy – jest specyficzna i
oryginalna. I tak, jak zawarte w książce opowiadania bazują na podobnym
motywie, tak literatura otrzymała od Lovecrafta spuściznę trudną do
podrobienia, nietuzinkową i nieśmiertelną.
Myślę, że „Zgroza
w Dunwich i inne przerażające opowieści” to nie jest lektura na kilka dni.
Warto sięgać po nią z małymi przerwami, by umieć dostrzec w każdej kolejnej historii
coś świeżego. A prawie 800 stron książki jest w stanie zafundować naprawdę
wiele wrażeń.
Wydawnictwo Vesper
zadbało nie tylko o dobór tych najbardziej kunsztownych i wyrazistych opowiadań,
ale także wzbogaciło książkę o klimatyczną szatę graficzną. Twarda oprawa z
motywem tak tajemniczym, jak twórczość autora, oraz ozdobne ilustracje skrywane wewnątrz książki budują
dodatkowo niezbędną w przypadku tego gatunku aurę grozy. Są dopełnieniem
całości, podobnie jak i trzydziestostronicowe
posłowie genialne w szczególności dla tych, którzy dopiero rozpoczynają
swoją przygodę u boku Lovecraft’a.
Polecam
wielbicielom klasyki, poszukiwaczom oryginalności, badaczom ludzkich lęków oraz
oczywiście wszystkim tym, którzy od dawna szukają porządnego wydania opowiadań Samotnika z Providence, książki, która
należycie przyozdobi regał domowej biblioteczki.
wydawnictwo:
Vesper
ilość stron: 791
rok wydania: 2012
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Vesper.
Takie książki mogłabym czytać nieustannie, mnóstwo czytelniczej satysfakcji. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to książka nie tylko dla fanów fantastyki, grozy, ale też dla bibliofilów, bo naprawdę bardzo dobrze się prezentuje uzupełniona rysunkami.
OdpowiedzUsuńTaka klasyka zawsze się sprawdza :) chętnie bym poczytała
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Ogromnie mnie zachęciłaś! Ciekawa jestem czy mi też by się spodobała :)
OdpowiedzUsuń