„Kontury jego ciała się rozmyły. Gdyby był
rysunkiem wykonanym węglem, a ktoś rozmyłby linie, wyglądałoby to tak samo. […]
Oddech ugrzązł mi w gardle, gdy Hunter stał się głównie dymem i cieniem.
Sekundę później cień przybrał ludzki kształt.
Panie w niebiosach, był… Brakło mi słów.”
W świat Luksjan wsiąkłam jak woda w gąbkę, sama nie
dowierzając w to, że z takim zaangażowaniem czytam książkę o przybyszach z
innej planety! Tak to już jest, że ci zdolni autorzy są w stanie przekonać do
nierealnego, a Jennifer L. Armentrout bez dwóch zdań do takiego grona się
zalicza. Zdążyłam nawet trochę zatęsknić, za tą aurą niezwykłości i światłem
zderzającym się z cieniem. Kiedy więc w zapowiedziach pojawiła się „Obsesja”,
wiedziałam, że prędzej czy później będę chciała poświęcić jej swój czas. I oto
jest, recenzja samodzielnie funkcjonującej, a jednak osadzonej w realiach serii
Lux powieści. Bardziej pikantna, bardziej odważna i niebezpieczniejsza. Czy
lepsza?
Hunter to maszyna
do zabijania, bo przyjmując kolejne zlecenia bez skrupułów je realizuje.
Nieujarzmiony nawet dla Departamentu Obrony, wrogi dla Luksjan. Mroczny,
bezwzględny, mało delikatny nagle otrzymuje zadanie, które przekracza jego
możliwości. Będzie musiał chronić istotę ludzką, kruchą dziewczynę, która pewnego
dnia znalazła się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie.
Serena Cross
czuje, że jej życie właśnie się skończyło. Widząc śmierć przyjaciółki wie, że
nigdy o tym nie zapomni, jednak nie ma pojęcia o tym, że stała się niewygodnym
dla wielu świadkiem sceny, którą trudno interpretować prawami fizyki. To
wydarzenie stawia na jej drodze Huntera, mężczyznę wprowadzającego ją w świat,
o którym dotąd nawet nie śniła.
Każdy kolejny dzień stawia przed nimi nowe
wyzwania, a ukryte zło może czaić się za każdym rogiem. Hunter, angażując się
bardziej aniżeli tego pragnął, dla dobra Sereny musi zmienić wszystko. Niestety
w tej drodze usłanej walką z przeznaczeniem to on może okazać się dla niej
największym zagrożeniem.
Ona – ceniąca sobie spokój czy wieczór spędzony u boku
książki zostaje wciągnięta w wir nieustannych wrażeń, skazana na nieczłowieka,
który bez dwóch zdań przyspiesza bicie jej serca. On – pozornie bezuczuciowy,
kochający niebezpieczeństwo, arogancki i jakże podobny do Daemona (ci, którzy zapoznali
się z serią Lux wiedzą, o czym piszę). Bohaterowie
różniący się nie tylko cechami charakteru czy miejscem zajmowanym w tej samej
sytuacji, ale także gatunkiem. Złączeni przypadkiem i czymś, co tworzy
pomiędzy nimi niezniszczalną więź pozwalającą przetrwać kolejne dni.
Sięgając po Obsesję
przekraczamy progi konfliktów, niejasności i sytuacji bez wyjścia. Tutaj każdy
może kryć jakieś tajemnice. Zapoznani już z serią Lux, tym razem zasiadamy po przeciwnej stronie barykady, zajmując pozycję
tuż obok Arumian, dotąd przedstawianych często w ciemnych barwach.
Zastępujemy światło cieniem, dobro niebezpieczeństwem i przekonujemy się o tym,
że nie zawsze wszystko jest takie, jakby się mogło wydawać, a nami –
czytelnikami – można tak łatwo manipulować.
Książka obfituje w
dialogi, mocne, odważne, chwilami wręcz aroganckie. Co może okazać się
zaskakujące, dosadne słowa padają z ust obu głównych bohaterów, także
bezbronnej Sereny, która nie koloruje często przekazując dokładnie to, co ma na
myśli. Może trudno mówić więc o
romantycznej fabule, a jednak namiętności tutaj nie brak. Autorka
wyposażyła tę powieść w pikantne sceny, a seks otoczony aurą paranormalnej
sytuacji wydaje się niemniej wartościowy i niemniej ciekawy.
Duży plus za
kreację bohaterów drugoplanowych, wielobarwnych, stanowiących doskonałe tło
fabuły i dodających smaczku. Brawa
za pomysł na tę historię i niehańbiący powrót do całego, słynnego cyklu. „Obsesja” to książka, którą można
przeczytać bez znajomości serii Lux, a jednak proponowałabym zacząć od bazy by
mieć wyobrażenie świata, w którym rozgrywana jest cała akcja. Otóż nie obyło
się bez uchybień. Według mnie w Obsesji Jennifer L. Armentrout zbyt słabo
przyłożyła się do wprowadzenia istot pozaziemskich w środowisko znane dotąd
wyłącznie z ludzi. Rezygnując z opisu rzeczywistości kosmitów autorka
ryzykowała tym, że osoby nie znające historii Luksjan odłożą nową książkę z
powątpiewającym wyrazem twarzy. Stąd moja sugestia dotycząca takiej, a nie
innej kolejności.
Napoiłam moją
tęsknotę, nacieszyłam umysł i naładowałam baterie. „Obsesja” zafundowała mi
przyjemny powrót do świata kosmitów. Teraz mam już jednak wrażenie, że w tej
kwestii zostało powiedziane wszystko. Zaczerwienione policzki, poczucie
zagrożenia i spadający z serca głaz. Było to, czego oczekiwałam i jestem
zadowolona, niemniej jednak nieco
przewidywalny przebieg wydarzeń sprawił, że będę musiała odjąć kilka punktów w
ogólnej ocenie. Nie jest więc na 6, ani na 5, ale na 4+ to już na pewno. Polecam.
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Filia
data wydania: luty
2016
ilość stron: 390
Książkę do
recenzji przesłała księgarnia BookMaster. Bardzo dziękuję!
może kiedyś sięgnę, jednak jakoś romanse pomieszane z fantastyką słabo mnie przekonują :)
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnej recenzji nie mam ochoty na czytanie tej książki... Wydaje mi się, że jest w niej aż za dużo romansu, co jednak trochę mi przeszkadza w czytaniu. Ale może kiedyś.. ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytam książek tego typu, ale tej jestem w stanie dać szansę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, jest boska. A poza tym: Hunter jest boski :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://blogiksiazkowe.blogspot.com/
Czytałam kilka tomów serii "Lux" i podobały mi się, ale jakoś do tej książki mnie nie ciągnie... Coś czuję, że na razie kończę z kosmitami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zagubiona w słowach
Jak na razie nie jestem przekonana do tej książki, ale może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńNa razie zanim zabiorę się za "Obsesję" muszę dokończyć serię Lux (zostały mi jeszcze tylko dwa tomy :( )
OdpowiedzUsuńNa jesień pożyczyłam od koleżanki "Obsydiana", jednak do tej pory go nie przeczytałam. Z ciekawości pochłonęłam z 30 stron i potem stanęłam w miejscu. W końcu muszę się za niego wziąć :). Bo tak jak mówisz... Wypadałoby wiedzieć co nie co o tym świecie, żeby przeczytać "Obsesję" :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
#SadisticWriter
http://zniewolone-trescia.blogspot.com