„Otwórz i czytaj. I oby cię to nie zaprowadziło do samego diabła.”
Czasy II wojny światowej całkowicie zmieniły bieg
historii całej ludzkości. Takowa została napisana na nowo. Odtąd już nic nie
było takie samo. Ginący ludzie – ci, którzy stracili życie, ale i tacy, którzy
zagubieni w emocjach zginęli, chociaż ich ciało funkcjonowało jeszcze przez
następne, długie lata. Brutalna walka pozostawiła po sobie wiele zniszczeń –
zmiatając z powierzchni ziemi człowieka i cały jego dorobek. Hitler, zmierzając
w kierunku zagłady, miał z pewnością sprytnie opracowany plan. Jednak temat bestii,
która niewątpliwie siedziała na dnie jego duszy, po prostu nieraz lepiej
zostawić. Aczkolwiek wojna, której pamiątkami były często zbombardowane budynki
czy widoczne na murach ślady po kulach, zostawiła coś jeszcze. Tajemnice i
zagadki, które wciąż próbują znaleźć światło dzienne. Nieraz słyszymy o
znalezionych czy też nadal poszukiwanych skarbach Hitlera, które skrywane w
bunkrach, tunelach czy jaskiniach, mają wartość przekraczającą ludzkie
wyobrażenie. Sekretne schrony, dobrze zabezpieczone i uważnie strzeżone, moją
jednak kryć zawartość o wiele bardziej zaskakującą, aniżeli może się nam wydawać.
Jak potężna może być spuścizna Trzeciej Rzeszy i jak straszne tajemnice kryją ciemne,
podziemne miejsca? Jeżeli macie ochotę na bardzo mroczny thriller z najpilniej
strzeżonym transportem nazistowskich władz, zapraszam do zapoznania się z moją recenzją
niesamowitego debiutu Przemysława Piotrowskiego – „Kod Himmlera”.
W zarządzanych
przez nazistowskie władze bunkrach, dochodzi do strasznego wydarzenia. Na
wskutek jednego ze zleconych transportów giną ludzie. Cztery lata później,
żołnierz brytyjskiej armii wysłany na Antarktydę przeżywa szok, kiedy jego
kompan umierający mu na rękach ostatnim tchnieniem wspomina o zagadkowych „nich”.
W czasach
teraźniejszych z życiem żegna się Włodek, dziadek Tomka, człowiek, który
przechodząc przez piekło wojny aż do ostatnich swoich dni interesował się
kompleksem Olbrzyma. To właśnie tam, według niego, rozgrywały się wydarzenia
tak przerażające, że nie w sposób o nich mówić. Tomek jednak, często
bagatelizujący opowieści dziadka, nie zdaje sobie sprawy z tego, że czeka go
wyzwanie prowadzące do samego serca poważnej tajemnicy. Bowiem Włodek, tuż
przed śmiercią, pozostawia mu w spadku małe zawiniątko kryjące stare, tajne,
niemieckie dokumenty. Dziwnie brzmiący kod, który widnieje w treści skrywanych
raportów oraz zaangażowanie zmarłego dziadka skłaniają Tomka do rozwiązania zagadki.
Jednakże jak się okazuje, nie jest to tylko zwykła, jedna z wielu błahostka.
Młody mężczyzna dociera do odkrycia, o którym do dziś zakazane jest mówić.
Odtąd, u boku pięknej bibliotekarki Kasi, wyruszy w podróż tropem zakodowanego sekretu,
a grozić mu będzie nie tylko niepowodzenie, ale także i sama śmierć.
źródło |
„R2212 Ka-goi-teh” to krótki i dla niewtajemniczonych w
temacie, mało znaczący kod. A jednak jak się okazuje, owa nazwa kryje w sobie tak
potężny sekret, że jej ujawnienie mogłoby wstrząsnąć całym światem. To właśnie
ona staje się początkiem wielkiego śledztwa prowadzonego przez Tomka, w którym
przyjdzie stracić życie niejednemu człowiekowi. Bohater książki, inspirowany
poszukiwaniami dziadka, trafia do grona ludzi, którzy na własne oczy widzieli i
uczestniczyli w okrutnych planach Himmlera. Katorżnicza praca, skrywane, cenne
skarby, ale i eksperymenty prowadzone na ludziach – wykonywane w podziemiach,
bez znieczulenia, bez jakiegokolwiek szacunku, z dala od świata, by nikt nie usłyszał
krzyków prawdziwego cierpienia. To właśnie one, nieludzkie badania nad
człowiekiem, doprowadzają do wielkiej tragedii, która przetrwała wojnę i
pokazuje swoje okrutne i przerażające oblicze zła nawet teraz. Ale jak się
okazuje, trud podjętego przez Tomka śledztwa nie polega tylko na żmudnych
poszukiwaniach. Niedługo okazuje się bowiem, że ludzie, którzy mają z
nietypowym kodem coś wspólnego– giną. Zaczyna się więc niebezpieczny wyścig z
czasem, a nagrodą jest nie tylko rozwikłanie sekretu, ale także przetrwanie.
Czytelnik sięgający po „Kod Himmlera” trafia w mroczne
zaułki przerażających miejsc, w których ci, nazywani przez nas mordercami
historii, knuli złowieszcze plany nie tylko przeciwko wrogowi, ale przede wszystkim
przeciwko całej rasie ludzkiej. Tunele, w których słychać jęk ludzkiego bólu,
ciemność – ogarniająca nie tylko ciało, ale i duszę i czające się po kątach zło
– nieznane, nieodkryte, o sile tak potężnej, że nie w sposób ją przewidzieć. To
właśnie będą musieli pokonać bohaterowie książki „Kod Himmlera”, stawiając
stopę na lodowatej ziemi samej Antarktydy. Czy uda się im przetrwać? Jak wiele
ludzi będzie musiało jeszcze zginąć, cierpiąc z powodu spadku, który pozostawił
po sobie sam „Anioł Śmierci” - Josef Mengele?
„Kod Himmlera” to debiut Przemysława Piotrowskiego, przy
czym naprawdę wahałam się, czy o tym wspominać. Wielu nie do końca
doświadczonych czytelników nie daje szansy początkującym pisarzom uznając, że
nie warto tracić czasu na ich „raczkujące” dopiero talenty. Owszem, w
niektórych przypadkach się z tym zgadzam, ale znam wiele wyjątków, a ten jest
jednym z nich i to w dodatku wybitnym. Ów thriller to pełna klasy, wyobraźni,
doprecyzowana i poruszająca ciekawy temat powieść, która rozpali wyobraźnię
niejednego wymagającego wielbiciela tego gatunku. Autor, wykorzystując autentyczne
postaci i nadając książce prawdziwe tło historyczne, z pewnością zyskał na wiarygodności,
którą wchłania się wszystkimi zmysłami. Wyruszając w niebezpieczną podróż u
boku bohaterów powieści, czytelnik trafia w sam środek szalejącego cyklonu i
nie osiadając w jednym miejscu, pędzi poprzez strony powieści w poszukiwaniu
wyczekiwanego rozwiązania. Fabuła książki nie skupia się wyłącznie na analizie
starych dokumentów. Nie spodziewajcie się więc monotonnego dialogu opartego
wyłącznie na domysłach. Tomek, zmotywowany i pełen samozaparcia, nie cofnie się
przed niczym, dając tym samym odbiorcy jego historii szansę na pełną wrażeń
przygodę.
Przemysław Piotrowski wykreował thriller na medal i to z
pewnością nie brązowy. W jego debiutanckiej powieści jest wszystko to, czego oczekuje
się od dobrej książki tego gatunku. Jest genialny pomysł, minimalna, ale
niezbędna ilość nierzeczywistych wydarzeń oraz ciekawi bohaterowie – także ci
drugoplanowi. Jeżeli kochacie mrożące krew w żyłach opowieści, jeśli macie już
dość bajkowych horrorów z ufoludkami w tle, jeśli nie obawiacie się naprawdę
wartych uwagi debiutów – polecam „Kod Himmlera”. Kroczcie w świat zagadkowych
run, strasznej spuścizny okrutnych przodków oraz odbądźcie podróż po
najbardziej przerażających tunelach. Tylko miejcie świadomość tego, że ta
podróż może zmienić Wasze życie.
„…pamiętaj, że walczysz z samym diabłem. A diabła może pokonać tylko on sam…”
moja ocena: 5/6
wydawnictwo:
Videograf
ilość stron: 341
data wydania: lipiec 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf.
Oj, zdaje mi się, że ta książka obroni się sama. Muszę ją zdobyć. :D
OdpowiedzUsuńMuszę mieć! Ale liczba MUST READ które już czekają na zakup każe mi podejrzewać, że nie będzie to za szybko... Niestety.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad wybraniem tej książki do recenzowania i teraz żałuję, że zrezygnowałam z niej na rzecz innej powieści.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś nad przeczytaniem tej książki, ale zrezygnowałam. Może powinnam teraz żałować, bo dużo osób ją zachwala.
OdpowiedzUsuń