„Zadajemy sobie
często pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie. Spoglądamy
w gwiazdy z nadzieją lub obawą…
A może nasz
świat jest jedynie wyspą pośród wielu jemu podobnych wysp?"
Maxime Sophie
Dupont, kobieta z niełatwą przeszłością, kryje swoją niezwykłą osobowością
historię, o której mogłoby się mówić godzinami. Jako francuska ciastkarka,
która z pozoru jest jedną z wielu zwyczajnych obywatelek kraju, niesie ciężki
bagaż doświadczeń, który maluje jej przyszłość w barwach tak niespodziewanych,
jak przyszłoroczna pogoda. Pozbawiona kochających ją osób, zgwałcona, oskarżona
o morderstwo, przeszła piekło dzieciństwa i dorastania, a życie pokazało jej
jeden ze swoich najgorszych odcieni. To jednak właśnie ona, niespodziewanie i
przypadkowo, trafia na wyspę Lumię, a ta okazuje się nie mniej wyjątkowa, niż
sama bohaterka. Tymczasem mieszkańcy tajemniczego miejsca to osobliwi i odcięci
od reszty świata ludzie, którzy działając wedle własnych zasad budują własną
cywilizację i społeczeństwo, niemiej interesujące od tego, które wszyscy znamy.
W 1964 roku przychodzi na świat Maxime. Jej narodziny
stają się powodem do radości, ale i rozpaczy. Malutka istota, urodzona
przedwcześnie, wraz z ujrzeniem światła dziennego traci matkę, która na wskutek
krwotoku traci życie. Tym sposobem Maxime zostaje tylko z ojcem, uczciwie
pracującym ślusarzem pozbawionym udzielającej wsparcia rodziny i złudzeń.
Mężczyzna, świadom kosztów jakie poniesie ze sobą leczenie malutkiego
wcześniaka, ucieka się do przeszłości. Wkraczając w świat złodziei wkrótce
zostaje zamordowany. To właśnie w tym momencie Maxime trafia w krąg ludzi,
gdzie nie każdy okaże się dla niej przychylny. Bita, zastraszana i w końcu
zgwałcona przez jednego z lekarzy, trafia przed oblicze prawa oskarżona o jego
zamordowanie. To jednak początek jej przygód. Życie szykuje dla niej bowiem
nowe niespodzianki. Czy tylko te negatywne? O tym Wam nie powiem. Zdradzę
jednak tylko tyle, że jedną z nich okaże się tajemnicza Lumia, miejsce, gdzie czas
biegnie zupełnie innym rytmem.
W 1502 roku Portugalczyk Miguel Corte Real wyrusza na
wielki rejs w poszukiwaniu zaginionego brata. Prosząc króla o wypożyczenie
statku, dostaje na pokład niezwykłego kompana, człowieka pragnącego dokonać
stworzenia wynalazku mającego chronić okręty przed zatonięciem. Miguel, mający
u króla specjalne względy, obiecuje władcy odnaleźć północno- zachodni szlak
morski do Indii. Jeżeli się to nie uda, jego rodzinny majątek przepadnie.
Wielki rejs okazuje się jednak o wiele trudniejszy, aniżeli Miguel
przypuszczał. Nieplanowanie, na wskutek morskiej tragedii, bohater trafia na
Lumię, wyspę, o której istnieniu świat nie wie prawie nic.
„Wyspa” to najnowsza książka Joanny Miszczuk, której
akcja rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach czasowych. I nie jest to różnica
kilkudziesięciu lat, a kilku wieków. Czy autorka będzie ostatecznie w stanie
połączyć ze sobą tak odległe dzieje? Odpowiedzią na to pytanie jest Lumia –
wyspa, której bronią przed światem jest tworzone przez nią złudzenie.
Niewidoczna, sprawiająca wrażenie wiszącej chmury – pozostaje nieodkryta i
swoje prawdziwe oblicze ukazuje tylko tym wybranym. Świat legend, mitycznych
syren, miejsce, w którym człowiek nie umiera, lecz odchodzi do oceanu.
Społeczeństwo, w którym ludzie kierowani spokojem i światłem nie są jednak
zacofani. Są inni – czy to znaczy, że gorsi? Akcja książki to prawdziwa bomba
niosąca ze sobą nieustanne niespodzianki. Na samym początku powieść myląco sprawia wrażenie zapowiedzi melancholijnego
dramatu. Tymczasem toczące się na pierwszych stronach losy bohaterów to
zaledwie wstęp do tego, co ma nastąpić. A dziać się będzie tyle, że nie jest
tego w stanie przewidzieć nawet najbardziej doświadczony czytelnik.
Dwa odległe światy, rzeczywistości działające wedle
własnych, odmiennych reguł i jeden punkt wspólny. Dlaczego Maxime trafia na ląd
Lumii i jaki wpływ będzie miała wyspa na jej życie? O tym przekonacie się
sięgając po książkę Joanny Miszczuk i docierając do samego jej końca, bo to
właśnie w finale otrzymacie odpowiedzi na dręczące Was pytania.
Piękny, barwy język dostosowany do wydarzeń, czasu i
poszczególnych sytuacji, idealne odzwierciedlenie dziejów mających miejsce
zarówno w niedalekiej przeszłości, jak i tej bardzo odległej oraz wyraziści
bohaterowie na czele z Maxime, pełną siły i wytrwałości – to powiew prawdziwej
świeżości zawarty w bardzo niezwykłej książce pani Miszczuk. Jeżeli miałabym
wybrać najbardziej nieprzewidywalną powieść, jaką dotąd czytałam, ta z
pewnością zajęłaby jedno z pierwszych miejsc. Autorka, kierująca się
niesamowitą wyobraźnią, wypłynęła na głęboki ocean, nie obawiając się
przedstawić czytelnikowi własnych pomysłów i wizji, a te – nietuzinkowe i zróżnicowane,
szokują na każdym kroku.
Tę powieść niezwykle
trudno zamknąć w obrębie jednego, literackiego gatunku. Trudno też znaleźć jest
docelowych odbiorów, bo taka odmienność może znaleźć uznanie u każdego. „Wyspa”
to gratka dla tych, którzy mają ochotę na coś nowego, na przygodę nie tylko w
nieznane miejsca, ale i śladami wspaniałej wyobraźni. Bohaterowie wyruszający
przed siebie pokazują nie tylko tajemniczy ląd, ale i wędrują ścieżkami własnej
historii, torując czytelnikowi drogę do przeżycia pełnej wrażeń przygody.
Z literaturą, która wyszła spod pióra Joanny Miszczuk,
miałam okazję zetknąć się po raz pierwszy. Moje doświadczenie związane z jej
nazwiskiem jest więc bardzo pozytywne. „Wyspa” pozwoliła i mi wyruszyć w
nieznane. Obdarzyła mnie momentami głębokiej refleksji nad nieprzewidywalnością
życia oraz wpływem przypadku na nasz los. To mądra, ciekawa i niezwykła -pod
wieloma względami - lektura, inna aniżeli wszystkie te, które dotychczas
czytałam. Trudno dokładnie sprecyzować w czym tkwi jej urok. O tym warto
przekonać się samemu.
„A jeśli
jesteśmy tylko wyspą…?”
moja ocena: 5/6
wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
ilość stron: 432
premiera: 11 sierpnia 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Ostatnio wszędzie napotykam tę książkę. I mam na nią coraz większą ochotę!
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, nie byłam nią zainteresowana, ale teraz zmieniam pomału zdanie odnośnie tej książki. Może polować na nią nie będę, ale gdy tylko nadarzy się jakaś właściwa chwila- długo zastanawiać się nie będę ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie przeskoki czasowe w książkach.
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytać po prostu muszę i nie ma innej opcji. Nie dopuszczam do siebie też innej możliwości :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/ ♥♥♥
Narobiłaś mi apetytu
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać tę książkę i oferują mi ebook do recenzji. Będę musiała się zastanowić nad zakupem, bo jestem jej niebywale ciekawa. A odbiegając od tematu... mam identyczny statek z muszelek :D stoi metr ode mnie, a i tak zastanawiałam się, gdzie ja taki widziałam. Pozdrawiam, Sylwia.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana co do polskich autorek ale może się skuszę na tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie :)
http://poczytajmycos.blogspot.com/
ja również spotkałam się przy tej książce pierwszy raz z twórczością Miszczuk i przepadłam. Książka jest cudowna !
OdpowiedzUsuńBrzmi nawet interesująco, ale na chwilę obecną podziękuję. ;) Mam już książki do czytania, więc być może kiedy indziej... ^_^
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać. Jeszcze te wszystkie pozytywne opinie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Wydaje się być ciekawa, fabuła przypomina mi wspaniały serial, który kiedyś oglądałam i "Lullayby"~~N.
OdpowiedzUsuń