Napisanie dobrej książki jest nie lada wyczynem. Bo w
dzisiejszych czasach, kiedy rynek literacki wypełniony jest po brzegi
różnorodnymi autorami, ciężko się wybić. Według mnie jednak jeszcze trudniej
napisać udaną kontynuację danej powieści. Kiedy pierwsza odnosi sukces, autor
sam sobie wysoko stawia poprzeczkę. Nieraz niestety okazuje się, że kolejny tom
nie jest już tak interesujący, bo to, co miało zaciekawiać, pojawiło się już w
poprzednim. Ostatnio miałam okazję przeczytać wiejącą grozą powieść Piotra
Kulpy, „Pan na Wisiołach. Mroczne siedlisko”. Pierwsza część pozostawiła po
sobie wiele pytań oraz chęć brnięcia dalej w całą tę historię. Było bardzo ciekawie,
stąd zafascynowana pragnęłam sięgnąć po drugi tom – „Krzyk Mandragory”. Czy
było warto?
Człowiek, który postanawia porzucić swoje dotychczasowe
życie i rozpocząć jego nowy rozdział, ma swoje oczekiwania i nadzieje. Liczy na
to, że będzie lepiej, a wszystkie przetrawione i nieprzetrawione problemy
pozostaną w tyle. Tak też myśleli państwo Smuta, kiedy przeprowadzali się do
nieznanej im dotąd wioski o nazwie Wisioły. Miało być sielsko i bajecznie. No
właśnie – miało. Tymek i Magda planowali realizować się zawodowo i wieść udane
małżeńskie życie u boku ich syna, który w nowym miejscu miał odzyskać mowę.
Tymczasem okazało się, że wszystkie ich plany legły w gruzach, bo owa wieś
kryła w sobie coś mrocznego, co miało na nich wszystkich ogromny wpływ.
Tymczasem związek Tymoteusza i jego żony przeżywa kryzys.
Tajemnice, niezgoda i ta wisząca w powietrzu, złowroga aura, oddalają ich od
siebie. Magda, zamiast ratować małżeństwo, coraz częściej przebywa w
towarzystwie Gajgary – przyjacielskiego cygana. Tymek, pogrążający się coraz
mocniej w niezbyt dobrym stanie psychicznym, doprowadza do wypadku i o mały
włos unika śmierci. Zaś ich syn, Czaruś, nie odzyskawszy mowy ucieka z domu,
odwracając się od rodziny. To jednak nie koniec nieszczęść. Jedno uruchamia
bowiem lawinę kolejnych i tak cała rodzina Smutów chyli się ku upadkowi. W ich
zachwiane życie wkracza także CBA. Dlaczego agenci zaczynają się nimi
interesować? Tymoteusz, któremu los i tak nie oszczędził nieszczęść, w pewnym
momencie odkrywa, że znajduje się w ciele Gajgary... Jak to się stało i kto
tego dokonał? Stawiająca czoło problemom, okaleczona rodzina doświadcza tego,
że dotąd przyjazny im cygan ma swoje mroczne oblicze, a oni są marionetkami w
jego rękach. Czy się poddadzą? Jaki plan knuje sprytny Gajgara? Czy rodzina
Smutów przetrwa kryzys i czy będą jakieś ofiary? Cóż złowrogiego wydarzy się
tym razem i czemu służy mandragora?
„Krzyk Mandragory” to obfitująca w akcję kontynuacja Mrocznego siedliska. Ta część,
odpowiadając na niektóre z pytań stawianych przez czytelnika po przeczytaniu
pierwszego tomu, stawia kolejne. Pojawiają się nowe zawiłości, problemy i
niezgody. Piotr Kulpa po raz kolejny udowodnił, że potrafi zaskoczyć, ponieważ są
tutaj elementy, których odbiorca tejże książki nigdy by się nie spodziewał. Nie
zawsze bowiem ci, którzy sprawiają wrażenie dobrych, mają czyste intencje.
Czasami to właśnie przyjaciel jest naszym wrogiem. W całą akcję książki zostały
wplecione wierzenia ludowe wprowadzające niesamowity, magiczny klimat. Postać
znachora leczącego ziołami to także dodatek do tej całej, tajemniczej aury.
Taka osoba bowiem już z góry sprawia wrażenie posiadania nieczystych sił. Cała
treść tejże części została doskonale dopracowana. Jeden motyw łączy się z drugim
i wzajemnie uzupełnia, co w efekcie daje wartką i pełną ciekawych wydarzeń
fabułę. Czytelnik cały czas zastanawia się nad tym, co będzie dalej i czy
otrzyma odpowiedź na gnębiące go pytanie. Tymczasem przed nim rodzą się nowe,
co jednak nie komplikuje klarowności całej treści. Czy dowiemy się tego, dlaczego
w okolicy powycinano drzewa? Czy Czaruś zacznie w końcu mówić? Po co komuś
mandragora? I co w tej książce robią cytaty z Księgi Koheleta? W skrócie
mówiąc, jest jeszcze ciekawiej, jeszcze intensywniej i jeszcze bardziej
tajemniczo.
Bohaterowie, wyraziści i sporo wnoszący w całą treść,
stają się świadkami wydarzeń, których czytelnik z pewnością nie chciałby
przeżyć na własnej skórze. Nastrój grozy, elementy kryminału i kropelka
fantastyki zostały tutaj zachowane. W efekcie powstała wspaniała kontynuacja,
którą można nazwać bardzo udanym horrorem. Ludowe wierzenia, tajemnicze rośliny
i ludzie, przed którymi warto uciekać. Czy nie chcielibyście poczuć tego
dreszczyku emocji? Zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję literacką, w
szczególności wielbicieli powieści grozy. Ja się nie rozczarowałam.
Dla tych, którym książka przypadła do gustu – radosna nowina.
Już niedługo wydawnictwo Videograf zaprezentuje kolejną część losów państwa
Smuta. Więcej na ten temat – TUTAJ.
Moja ocena – 4 / 5
Wydawnictwo: Wydawnictwa Videograf S.A.
Data wydania: 15
maja 2014
ISBN: 9788378353225
Kategoria: horror
Język: polski
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf.
Mam w planach najpierw pierwszą część. Jestem ciekawa czy ta powieść grozy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńFajna okładka:))
OdpowiedzUsuńLubię ten cykl, choć nieco przeraża mnie to, co autor szykuje w ostatnim tomie :)
OdpowiedzUsuń