Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać najnowszą
książkę pani Moniki A. Oleksa, pt. „Samotność ma twoje imię”. Urzekła mnie swoją
naturalnością, lekkością i tym niezwykłym czymś, co podbiło moje serce. To nie
jest jednak jedyna powieść tejże autorki, więc postanowiłam sięgnąć po kolejną.
„Miłość w kasztanie zaklęta” została wydana w 2011 roku. Minęło więc kilka lat,
zanim trafiła w moje ręce. I po raz pierwszy obawiam się napisania
jakiejkolwiek recenzji, bo wiem, że nigdy nie odda ona wspaniałości treści,
która wprowadziła mnie w pełen emocji świat dwojga zranionych przez życie
ludzi.
Marta, skromna i serdeczna dziewczyna, która sporą część
swojego dzieciństwa spędziła w domu dziecka, gdyż los zbyt wcześnie pozbawił ją
rodziców. Wierząca w to, że kiedyś spotka prawdziwą miłość, od pewnego czasu
zauważa w parku często pojawiającego się tam, przystojnego mężczyznę, który
jednak nosi na palcu obrączkę. Kobietę dziwi jednak fakt, że ów nieznajomy za
każdym razem przychodzi sam. Pewnego dnia, będąc świadkiem potrącenia małej
dziewczynki, Marta dowiaduje się, że wspomniany mężczyzna jest lekarzem. Piotr,
bo tak ma na imię, podczas rozmowy uchyla jej rąbka tajemnicy swojego przepełnionego
żalem życia. Okazuje się bowiem, że jest on wdowcem, który nie może pogodzić
się z odejściem żony. Ich małżeństwo trwało krótko, a to ze względu na chorobę,
z którą jego wybranka niestety przegrała. Piotr nie potrafiący bez niej żyć,
nie widzi sensu istnienia, chociaż jakoś udaje mu się funkcjonować. Od tej
rozmowy znajomość owego lekarza i Marty zaczyna rozkwitać, ale skomplikowana,
bogata w liczne upadki, ma do pokonania niełatwa drogę. Oboje bowiem uczą się żyć
na nowo, a to niestety nie jest takie proste.
Historia bohaterów powieści przypomina rzeczywistość.
Przecież takowa bogata we wzloty i upadki, nieraz dostarcza cierpienia, ale
potrafi także wynagrodzić wszystko szczęściem. Piotr, planując życie u boku
kobiety, którą pokochał szczerą miłością, z pewnością nie przewidział tego, że
może tak szybko ją utracić. Po jej śmierci zamknął się w sobie, nie pozwalając
sobie na szczęście, bo żadna kobieta nie potrafiłaby stać się jego ukochaną
Marią. Odpychał od siebie także syna, owoc tegoż przepełnionego uczuciem
związku, a wszystko przez to, że zbyt mocno przypominał on swoją zmarłą mamę.
Miłoszek - malutki, niewinny i zraniony
przebywał więc w domu dziecka.
Marta natomiast, mając pracę i przyjaciół, była po części
samotna. Bo upływający czas nie dawał jej szansy na odnalezienie drugiej
połówki. Kiedy jednak poznała Piotra, wszystko zaczęło się zmieniać. Czy jednak
zbudowanie związku, w którym wiąż tkwi tak wiele bólu przeszłości, jest
możliwe? Czy Marta zastąpi Piotrowi zmarłą żonę i czy Piotr będzie w stanie
znowu prawdziwie kogoś pokochać? Czy mały Miłoszek odnajdzie kiedyś swój dom? I
czy w tym wszystkim nie przeszkodzi uwodzicielska Barbara, pani doktor
pracująca z Piotrem, mająca wobec niego własne, sprytnie opracowane plany?
Kasztan, niby zwykły owoc potężnego drzewa. Spadając na
ziemię, czasami leży niechciany, momentami zaś zostaje zabierany przez dzieci
bądź dorosłych, którzy wierzą w jego leczniczą moc. Jednakże ten z pozoru
pospolity dar natury, może okazać się tak niezwykłym podarunkiem. Bo wewnątrz
niego nieraz skrywa się coś, o czym ludzie nie mają nawet pojęcia. Pani Monika
A. Oleksa stworzyła powieść, która zatrzęsła całym moim emocjonalnym światem.
Płakałam, a po gorzkich łzach przychodziła chwila na szczery uśmiech, który
przedzierał się przez żal, skutecznie go zagłuszając. Bohaterowie, tak
doskonale wykreowani, stali się moimi bliskimi znajomymi. Czułam ich całą sobą,
a to zdarza się mi nieczęsto. Zwykle czytając, spoglądam na wszystko z
perspektywy osoby trzeciej, zaś losy bohaterów i ich bieg jest dla mnie wyłącznie
ciekawostką. Tym razem tak bardzo starałam się im dopingować, zachłannie
przewracając kolejne strony, nie mogłam przestać. To było niesamowite, bo
niesamowita jest właśnie ta książka. Ta naturalność i ukazanie tego, że nie
zawsze wszystko jest takie łatwe, właśnie tego od dłuższego czasu szukałam w
każdej powieści. Chwile zawahania, zagubienia, niepewności i uległości – czyż nie
takie jest właśnie nasze życie?
„Miłość w kasztanie zaklęta” to niezwykła i godna
polecenia powieść, którą bez wahania rekomenduję wszystkim kobietom kochającym
książki o miłości. Aczkolwiek nie takiej banalnej, a takiej, która wystawiana
na liczne próby, ma okazję pokazać swoje prawdziwe oblicze.
Moja ocena - 5/5
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 22
marca 2011
ISBN: 9788375066555
Liczba stron: 344
Za książkę i bardzo miłą niespodziankę, którą prezentuję na zdjęciu poniżej, dziękuję
wydawnictwu Zysk i S-ka.
Wspaniała powieść. Polecam ją wszystkim czytelnikom kochajacym powieści obyczajowe.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, zapiszę sobie tytuł i jak będę miała okazję to przeczytam :) Bardzo fajna niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto;)
UsuńCudowna, poruszająca powieść polecam ją, a także "Ciemną stronę miłości", która jet moim faworytem wśród dzieł P. Moniki A. Oleksy;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI to z autografem? :) tym bardziej Ci zazdroszczę, że miałaś okazję już ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Miałam szczęście;) A Twojego bloga z pewnością odwiedzę ;)
UsuńAhh zazdroszczę autografu :) Tej autorki na razie czytałam 2 książki, ale ,,Miłość w kasztanie zaklęta" jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńPani Weroniko, DZIĘKUJĘ! Za piękną recenzję i Pani przemyślenia, dodające skrzydeł Autorowi:) Obiecuję, że nie obniżę lotów, ale dlatego praca nad każdą książką trwa tak długo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo ciepło Panią i wszystkich Czytelników Pani bloga:)
Monika A. Oleksa
Dziękuje! Bardzo się cieszę, że się moja recenzja się podobała. I czekam na kolejne, tak wspaniałe książki jak ta;)
UsuńŻyczę miłego dnia,
Weronika