W 1994 roku Polska po raz pierwszy usłyszała o przygodach
Koszmarnego Karolka. Właśnie wtedy w naszym kraju została wydana pierwsza
książeczka, w której młodzi czytelnicy mogli dopatrywać się poczynań bardzo
niegrzecznego chłopca. „Koszmarny Karolek”
to obszerny cykl książek, których autorką jest amerykańska pisarka – Francesca Simon.
W Polsce owa seria została wydana przez Wydawnictwo Znak i możemy się tutaj
dopatrzeć licznych podtytułów, takich jak chociażby „Wymiotująca Wera”, „Pani
Miodzik”, „Waleczna Wiola” czy też „Władczy Władzio”. I właśnie w tym roku
obchodzimy dwudzieste urodziny Koszmarnego Karolka. Chociaż minęło tak wiele
lat, jego przygody są wciąż aktualne, wciąż chętnie czytane i wciąż szokujące,
bo ów bohater może wyprowadzić z równowagi i swoim zachowaniem zadziwić
niejednego rozrabiakę.
Także i ja miałam okazję sięgnąć po tę niezwykle
oryginalną książkę. W moje ręce wpadła część o przyjęciu urodzinowym chłopca, zatytułowana
„Koszmarny Karolek. Dzikie Urodziny”. I o czym takim można w niej
przeczytać? A właśnie o tym, jak wyglądały plany Karolka dotyczące urodzin, a
jakże bardzo różniły się one od wyobrażeń jego rodziców. Jak to przystało na
niesfornego chłopca, ciężko było go zadowolić. No bo miejsce odbycia się
przyjęcia mu nie odpowiadało, nie odpowiadały mu zabawy i nie odpowiadali mu
goście. Cóż więc z tego wynikło? Jak mogą udać się urodziny, podczas których
wszystko jest nie takie, jakby chciał tego solenizant? Proszę jednak pamiętać o
tym, że Koszmarny Karolek lubi przesadzać i czasami naprawdę potrafi być naprawdę
koszmarny!
To jednak nie wszystko. W owej książeczce pojawia się
także druga część, która z przyjęciem urodzinowym nie ma zupełnie nic
wspólnego. Bowiem po przygodzie zatytułowanej „Koszmarny Karolek ma urodziny”
pojawia się kolejna - „Koszmarny Karolek w samochodzie”. Tym razem chłopiec wraz z rodziną musiał udać
się na chrzciny małej Wymiotującej Wery. No cóż, jak to przystało na Karolka, ten
fakt oczywiście ogromnie go unieszczęśliwiał. Postanowił więc zrobić wszystko,
aby tylko na ową uroczystość nie dotrzeć. Czy mu się udało?
Postać Koszmarnego Karolka, chociaż na pozór demoralizująca
i bardzo odbiegająca od wzorca dobrego dziecka, jest śmieszna i zapadająca w
pamięć. Bo pomimo tego, że jego zachowanie drażni, to jednak jest na tyle
przesadzone, iż końcowy efekt jest naprawdę komiczny. Niejednokrotnie
spotykałam się z opiniami, iż owa książka jest wielką pomyłką. Owszem, jest
koszmarna i właśnie w tym tkwi jej urok. Chociaż nie podoba się wszystkim
rodzicom, podoba się dzieciom, a przecież to właśnie dla nich jest ona przeznaczona.
Koszmarny Karolek to postać, która z pewnością uczy, ale nie ma obaw o to, że
dziecko będzie podążało jego śladem. Przekaz książki jest w efekcie taki, że
zachowanie chłopca jest złe, a młody czytelnik z pewnością nie będzie chciał go
powtarzać. Dostrzega więc to, że taki wzorzec do naśladowania jest zły. Mało
tego, dziecko ma okazję spędzić z tą książką naprawdę wesołe chwile. Nie powiedziałabym,
że jest to dobra książka na dobranoc, czytana przez rodziców. Poleciłabym ją
raczej czytelnikom szkoły podstawowej, którzy już sami potrafią poradzić sobie
z daną partią tekstu. Takowy został tutaj zapisany w bardzo ciekawy sposób.
Czasami czcionka jest mała, momentami ogromna – a wszystko po to, aby
zobrazować przedstawianą sytuację i także „głośność’ wypowiadanych przez
bohaterów zdań. Tekst skupiający się głównie na dialogach jest poprzeplatany
ogromną ilością obrazków. Nie ma więc obawy o to, że młody czytelnik będzie
znudzony, bo akurat ta książka z pewnością przypadnie mu do gustu.
Wydawnictwo Znak emotikon przygotowało dla wszystkich niespodziankę. W każdej książeczce, z serii "Koszmarny Karolek", znajduje się kupon konkursowy. Można wygrać atrakcyjne nagrody, ale więcej na ten temat na stronie www.znak.com.pl/koszmarnykarolek.
Wielbiciele Karolka mogą go znaleźć także na FB. Jeżeli chcecie dołączyć do Koszmarnej Klasy, zapraszam TUTAJ.
Wydawnictwo: Znak emotikon
Data wydania: 8
września 2014
Liczba stron: 160
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak emotikon.
Kiedy byłam w podstawówce ''zjadałem'' Karolka, z apetytem.
OdpowiedzUsuń