Człowiek nie jest stworzony do życia w samotności. Stąd
też kiedy nadchodzi odpowiedni moment, każdy z nas poszukuje tej swojej drugiej
połówki. Jedni natrafiają na nią od razu, zbytnio się nie rozglądając. Czasami
jednak los nie jest tak łaskaw i pragnie, by ktoś mocno się natrudził. W
trakcie takich długich poszukiwań ludzie przeżywają wzloty i upadki. Bywa tak,
że się zniechęcają, ale pojawiają się i takie osoby, które próbując wszystkiego,
nie przestają wierzyć w powodzenie. No właśnie… Jaka w takim razie okaże się
bohaterka książki „Smak miłości”, autorstwa Igi Adams?
Weronika, nieco niezdarna, zabawna i pechowa, wciąż
rozpamiętuje swoją dawną, niespełnioną miłość. Nie mając szczęścia u mężczyzn, mieszka z nierozłącznym
towarzyszem życia – kotem. Decydując się na poważny krok i zapomnienie o
dawnych uczuciach, kobieta postanawia zabrać się za poszukiwania drugiej
połówki. Decyduje się więc na założenie profilu w Internecie, na jednej ze
stron do tego przeznaczonych. Po pewnym czasie dochodzi do spotkania z
nowopoznanym Fryderykiem. Serce Weroniki podpowiada jej, że ów mężczyzna może
okazać się całkiem dobrą partią. Ich znajomość nie kończy się więc na pierwszej
randce, a wręcz przeciwnie, coraz bardziej przybiera na znaczeniu. I mogłoby
się wydawać, że Fryderyk pozostanie jej miłością, ale czy na pewno? W jej życiu
pojawiają się bowiem mężczyźni z przeszłości, Jacek i Grzegorz, na widok
których Weronika dostaje palpitacji serca. Cóż z tego, że jeden z nich jest
żonaty, a drugi ma narzeczoną. Jaki finał znajdzie ta nieco pogmatwana, szalona
i wywołująca śmiech sytuacja?
Iga Adams stworzyła powieść o miłości, która jednak
odbiega od utartego, typowego schematu książek romantycznych. W takowych
zazwyczaj dochodzi do poznania dwojga ludzi, których uczucie rozkwita, później
pojawiają się problemy i rozstania, a wszystko kończy się pięknym, opatrzonym
fanfarami happy endem. Bohaterowie pojawiający się w książce „Smak miłości”
mają swoje wady, jak każdy, zwykły człowiek, a więc pojawiają się liczne
sytuacje, które daleko odbiegają od wzorca idealnej baśni. Weronika, zakręcona,
niezdarna i nieraz doprowadzająca do zdarzenia przyprawiającego ją o
zaczerwienione ze wstydu policzki, patrzy na świat nieco naiwnie, dostrzegając nieciekawą
sytuację innych, zaś wierząc we własne szczęście. Fryderyk, jej wybranek serca,
potrafi ją rozpalić, chociaż na co dzień wydaje się oschły i mało uczuciowy. A
Jacek i Grzesiek? Mają swoje życie, własne problemy, chociaż od czasu do czasu
na ich drodze staje Weronika, która nie wiadomo, czy wywołuje w nich jakieś
uczucia, czy też nie. Jest więc oryginalnie, ciekawie i wesoło, bo autorka
tejże książki z pewnością cechuje się wielkim poczuciem humoru.
Przednia okładka książki, na której widnieje napis
przyrównujący powieść do historii znanej już wszystkim Bridget Jones, nie jest
zwodnicza. Bohaterka bowiem w swoim zachowaniu nieraz przypomina angielską
odpowiedniczkę. Szata graficzna potrafi jednak zmylić, ponieważ wizerunek pary
pogrążonej w romantycznej sytuacji budzi w wyobraźni czytelnika nieco inny
obraz treści. Takie niespodzianki nieraz wychodzą jednak na dobre i w tym wypadku
z pewnością tak jest.
Czy nie chcielibyście poznać przygód kobiety tak dalece
odbiegającej od wizerunku zgrabnej i niezwykle kuszącej bohaterki? Weronika to
osoba, którą można pokochać, bo nie wzbudza zazdrości i nie wprawia w
kompleksy. To zwyczajna, a zarazem niezwyczajna kobieta, z wadami i zaletami, z
wpadkami, ale i licznymi szalonymi przygodami. Można mieć poczucie, że całkiem
ciekawie byłoby mieć właśnie taką koleżankę.
Pełna wywołujących uśmiech wydarzeń historia, okraszona
miłością i przyjaźnią, to doskonała lektura dla każdej kobiety i tej samotnej,
która w swoich poszukiwaniach idealnej połówki nieco się gubi, ale i dla
takiej, która już oddała komuś własne serce. Polecam na zimowe wieczory,
szczególnie te ponure, ponieważ „Smak miłości” to książka, która potrafi
wprawić w lepszy nastrój.
„Pewnego mroźnego
styczniowego dnia Fryderyk zaprosił mnie na zakupy. Wstąpiliśmy do jubilera,
gdzie mój chłopak kazał mi wybrać sobie pierścionek. Potem wyciągnął świnkę
skarbonkę ku przerażeniu ekspedientki
rozłupał ją na ladzie. Można śmiało powiedzieć, że sypnął kasą, bo pięcio- i
dwuzłotówki rozsypały się po całym sklepie. Rzuciliśmy się na kolana i
zaczęliśmy je zbierać”.
Moja ocena – 4/5
Wydawnictwo: Damidos
Data wydania:
lipiec 2014
ISBN: 9788378550808
Liczba stron: 240
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję autorce oraz dystrybutorowi Troy.
źródło |
Bardzo zabawna satyra na dzisiejsze zjawiska społeczne. Polecam ją wszystkim!
OdpowiedzUsuńPiszesz, że główna bohaterka ''Smaku miłości'' swoim zachowaniem czasami przypominam Bridget Jones, a to w moim przypadku działa raczej na niekorzyść, ponieważ nie przepadam za tą bestsellerową postacią. Dlatego wątpię, abym skusiła się na powyższą pozycję, ale nie skreślam jej całkowicie.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Wiktoria przypomina Bridget Jones, z której strony? :) poza tym książka ma raczej gorzki wydźwięk i owszem budzi śmiech, ale czasem przez łzy. Bardzo polubiłam tę historię ;)
OdpowiedzUsuńWidocznie nieco inaczej zinterpretowałyśmy treść. Mi Weronika przypomina Bridget w tym swoim nierozgarnięciu, początkowej samotności i poszukiwaniu miłości, a przede wszystkim w tym, że nie jest idealna i nie budzi kompleksów. A czy książka ma gorzki wydźwięk? Z pewnością jest przestrogą, ale to satyra. Mnie rozśmieszała i nie przypominam sobie momentów, w których mogłabym poczuć smutek. To, co jednak mamy wspólne, to sympatię do tej książki ;) Powiedzmy więc, że obie (każda na swój sposób) ją polecamy ;) Pozdrawiam
Usuń