Co jakiś czas dochodzą nas słuchy o udanych, bądź też
zakończonych klęską akcjach przeprowadzonych przez siły specjalne, na
terytoriach zamieszkiwanych przez Talibów. Niejednokrotnie czytamy w sieci, że
dany oddział wojskowy rozgromił kolejną, niebezpieczną siatkę terrorystów.
Myślimy wtedy o ogólnym sukcesie grupy i o sprawiedliwości, która się wypełnia.
Jednak mało kto ma wtedy na uwadze to, co podczas takiej operacji czuje każdy
uczestniczący w niej człowiek. Jak wiele emocji ogarnia jego psychikę i ciało?
Jak bliska niego wtedy okazuje się śmierć i jak dalekosiężnie wyciąga ona swoje
zgrabiałe palce, niejednokrotnie nie na daremno? Co myślą ci, którzy dla
ojczyzny i bezpieczeństwa braci mierzą się z tak niebezpiecznym wrogiem? Czy
czują się bohaterami, którymi w rzeczywistości są? Chociaż wojna z terrorystami
wydaje się nam tematem znanym, tak naprawdę nie wiemy o niej nic, bo by móc
pojąć jej przerażający wymiar, należy wniknąć do jednostki, do umysłu
człowieka, który na nią wyrusza. Tym razem to Mark Owen, były członek Navy SEAL,
wychodzi naprzeciw z książką, w której zabiera czytelnika na mroczny spacer po
piekle. Bo pośród świstu kul, prowadzi go do samego jądra przerażającej,
śmiertelnej walki.
Nadchodzi zwykły dzień. Dla większości Amerykanów taki,
jak wszystkie inne. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych siedzą w swoich domach
oglądając wiadomości czy też pijąc kawę. A jednak właśnie wtedy Mark Owen
otrzymuje informację o zestrzelonym śmigłowcu, w którym ginie spora grupa jego
przyjaciół, ludzi walczących w imię narodu. Jemu ten dzień na zawsze pozostanie
w pamięci. Tragiczne wydarzenie skłania go do refleksji. Stawia mu przed oczyma
cały dotychczasowy los, życie na krawędzi – w doskonale szkolonej jednostce
Navy SEAL. By zostać wcielonym w jej szeregi, każdy kandydat musi przejść
katorżnicze egzaminy, podczas których nikt nie troszczy się o jego samopoczucie
. Tak naprawdę to jednak misje, to właśnie sama czająca się za rogiem śmierć, podczas
niebezpiecznych operacji, staje się rekrutem, który weryfikuje tych słabych i
tych, którzy nie wahają się stanąć twarzą w twarz z wrogiem i wyjść z tego
starcia zwycięsko. Mark Owen, będący dowódcą sekcji szturmowej podczas operacji
zakończonej śmiercią bin Ladena, odkrywa przed nami tajny świat, o którym nie
mówi się na co dzień. Wcielając czytelnika w szeregi oddziału amerykańskiej
marynarki wojennej, pokazuje inną twarz życia – jego śmiertelne i krwawe
oblicze.
„Nigdy nie pojmą tego, jak wiele codziennego poświęcenia wymaga służba wojskowa. Nic nie mogło tego zmienić, a dziś tak naprawdę nie miało to żadnego znaczenia. Danina krwi została złożona. Od nas teraz zależało, żeby nie została zapomniana.”
źródło |
Owa książka pisana jest twardym, męskim językiem
człowieka, dla którego jednostka wojenna nie była tylko pracą. Była stylem
życia i jego sensem, bo by móc prawidłowo wypełniać wszystkie obowiązki, trzeba
zawierzyć walce całego siebie. Krwawe obrazy prawdziwego świata, które wciąż
barwnie powracają w myślach Marka Owena, przelane na papier ujrzały światło
dzienne, by ludzie mogli zrozumieć, jak wiele robią dla nas ci zwykli
bohaterowie stojący nad przepaścią, z której w każdej chwili mogą zlecieć w
wieczną otchłań. Czytelnik znajdzie tutaj wiele wrażeń, a takowe z pewnością długo
nie odejdą. To jedna z tych książek, o których pamięta się nawet wtedy, kiedy
odłożona na półkę leży tam już kilka lat. Oprócz autentycznych wydarzeń,
przebiegu akcji, opisu przygotowań i ludzi, znajdziemy sporo uczuć, bo autor
postanowił skupić się także na nich. Co towarzyszy członkom armii w chwili,
kiedy stoją za drzwiami pokoju pełnego terrorystów? Co myślą wtedy, kiedy znajdują
się w centrum rozgrywającej się walki? Czy widok zmasakrowanych ciał jakkolwiek
na nich wpływa? I co tak naprawdę najbardziej ich porusza?
„W czasie pracy lub służby zawsze chce się mieć kogoś, kto będzie szczery i da ci do zrozumienia, że gadasz bzdury. Ale swim buddy to nie tylko gość, który cię skrytykuje, ale też bez wahania stanie za tobą murem, jeżeli sprawy zaczną wymykać się spod kontroli. Nie odwróci się od ciebie, jeśli popełnisz błąd. Nie zostawi, gdy będziesz potrzebował pomocy. Jest przyjacielem, mentorem i ostatnim psychicznym bezpiecznikiem. Możesz mu bezgranicznie ufać i tak jak w trakcie kursu BUD/S możesz być pewien, że kiedy kule zaczną latać, będzie blisko ciebie.”
Dla kogo jest ta książka? Mogłabym powiedzieć, że dla mężczyzn
i to w szczególności takich, którzy lubią zagłębiać się w świat realnej walki.
Jednakże ja jestem kobietą i od tematu wojny raczej się wzbraniam, a „Zwykły
bohater” tak bardzo mnie poruszył, że bez wahania polecę tę książkę także wszystkim
paniom, by mogły docenić poświęcenie tych, którzy ocierają się o śmierć każdego
dnia i jak nikt inny, zdają sobie sprawę z tego, że ta doba może być ich
ostatnią.
„Doświadczenia, które wyniosłem ze służby, to dziedzictwo po ludziach, których straciliśmy, takich jak Ray, wszystkich obecnych oraz byłych SEALsów, którzy poświęcili swoje życie dla kraju. Wiele z tych nauczek było bolesnych – przyjaciele zapłacili za nie życiem. Książkę tę dedykuję swoim braciom.”
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ilość stron: 320
premiera: 19 marca 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Już nie mogę doczekać się premiery!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://chcecosznaczyc.blogspot.com/
Czytam jego "Niełatwy dzień" i bardzo mi się podobał. Na pewno sięgnę i po tę książkę, choć o egzaminach do Sealsów itd. czytałam już kilkakrotnie :)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie że autorka bloga i ja czytaliśmy dwie zupełnie różne książki.
OdpowiedzUsuńPod jakim względem? Jeżeli mogę prosić o precyzyjniejszą wypowiedź, byłabym za nią wdzięczna. Myślę, że każdy z nas wynosi z danej pozycji literackiej coś innego.
UsuńCiekawa książka Z chęcią poczytam !
OdpowiedzUsuńTemat wspaniały, z chęcią ogarnę i tą książkę, może jak będzie więcej czasu.
OdpowiedzUsuń