„Każdy z nas ma jakieś prawa. Prawo do
życia w rodzinie, prawo wyrażania opinii, prawo do pracy, prawo robienia
rozmaitych rzeczy. Jednym z naszych praw jest prawo do określenia własnego
życia, a to oznacza również prawo do podjęcia decyzji o śmierci.”
Dla tych, których kochamy, bylibyśmy w stanie zrobić
naprawdę wiele – poświęcić własny czas, marzenia i czasami nawet własne życie.
Jeżeli ktoś jest nam naprawdę bliski, przestajemy zauważać jakiekolwiek
granice, a każda z próśb staje się priorytetem. Czy jednak aby na pewno
zrobilibyśmy wszystko? Czy potrafilibyśmy złożyć komuś obietnicę zgody,
pozwalając mu odejść? Czy umielibyśmy zaakceptować czyjeś błaganie o śmierć? Chociaż
odpowiedź dla wielu z nas wydaje się prosta, czasami warto dać sobie czas, bo
jak się okazuje, życie bywa skomplikowane i nie zawsze to, co na pozór wydaje
się złe, jest takie w rzeczywistości. Zapraszam Was zatem do zapoznania się z
moją recenzją powieści pełnej przemyśleń, znaków zapytania, analiz i
cierpienia. Przed Wami Jill Anderson i „Dotrzymana obietnica”.
Paul umiera.
Przyjmując zbyt dużą ilość lekarstw popełnia samobójstwo, pozostawiając
ukochanej pożegnalny list. Co zatem robi Jill widząc konającego męża?
Pozostawia go w spokoju, nie wezwawszy karetki i nie spróbowawszy go uratować.
Długotrwała choroba wykończyła go dostatecznie, toteż nie zawahał się podjąć
tej przerażającej decyzji. To jednak nie pierwszy raz. Paul już wcześniej
kilkakrotnie dokonywał prób zamachu na własne życie. Nigdy jednak nie były one
udane, na wskutek interwencji zrozpaczonej Jill. Dlaczego tym razem kobieta
pozwala mu odejść? Czy szanując jego wybór popełnia błąd? A może wręcz
przeciwnie?
W 2005 roku Jill
Anderson staje przed obliczem sądu oskarżona o zabójstwo. Dźwigając ciężar
niezrozumienia i rzucanych w jej kierunku win, wciąż kocha męża, bo po ośmiu
latach małżeństwa nie da się tak szybko zapełnić bolesnej pustki goszczącej w
jej sercu. W jej przypadku żałoba po ukochanej osobie nie może przebiegać
normalnie. Tęsknota i samotność wzbogacone zostają o strach, niepewność jutra i
wizję przyszłości spędzonej za kratami. A jednak ostatecznie ława przysięgłych
wydaje werdykt uniewinniający. Czy słusznie?
Zespół chronicznego zmęczenia to cichy gnębiciel, który z
każdym dniem atakuje coraz dotkliwiej. W połączeniu z zapaleniem
mózgowo-rdzeniowym tworzy tor przeszkód, przez który trudno przebrnąć nawet tym
najbardziej wytrwałym. Nic nie wskazywało na to postanowi stanąć na drodze przepełnionemu miłością związkowi Jill i Paula
zmieniając ich życie w przygnębiające pasmo porażek leczonych wiarą i nadzieją,
a i one z czasem zaczęły blednąć.
On – z czasem coraz bardziej bezradny i załamany przestał
widzieć sens istnienia. Wysysany z sił gasł, a spustoszony organizm ograniczał
go coraz bardziej, odbierając jakąkolwiek radość istnienia. Ona – próbowała
pokazywać mu iskrzące otuchą tunele wybawienia. Ratowała go, kiedy schodził na
dno. Razem brnęli przez trudy losu, aż w końcu zabrakło im sił. Kiedy pozwoliła
mu odejść, spotkała się z niezrozumieniem mogącym zniszczyć także i ją. Czy na
to sobie zasłużyła?
„Powinnam pilnować go przez dwadzieścia
cztery godziny na dobę, prawda? Powinnam, ale… Ja nie mogłam tak żyć. Musiałam
mierzyć się z tym codziennie i mieć nadzieję, że jakoś dotrwa do
jutra.”
Zapoznając się wstępnie z niebanalną historią zapisaną na
kartach książki często wysuwamy błędne wnioski i wydajemy opinie, których potem
możemy żałować. I ja rozpoczęłam tę powieść w roli oskarżyciela, kierując się całkowitym
brakiem zrozumienia względem decyzji głównej bohaterki. A jednak „Dotrzymana
obietnica” jest niczym mowa obrońcy, która pokazuje całą sytuację od innej
strony – z perspektywy smutnej, pełnej goryczy, prawdziwej ale i poniekąd
słusznej. Z czasem naprawdę trudno odpowiedzieć sobie na pytanie „Co ty zrobiłabyś
w takiej sytuacji?”. Nim zagłębiłam się w dziejach Jill i Paula odpowiedź była dla
mnie oczywista. Teraz już niczego nie jestem taka pewna.
„– Był jak ptak z połamanymi
skrzydłami – powiedziałam.”
„Dotrzymana obietnica” jest zlepkiem powrotów do
przeszłości, wspomnień, teraźniejszości, ale także przesłuchań spisanych z
taśm. Pojawiają się tutaj przemowy obrońców, oskarżycieli – jednakże wszystko
tworzy spójną, zrozumiałą i przemawiającą do najgłębszych pokładów dusz
historię, wobec której nie można przejść obojętnie. Już dawno nie czytałam tak
poruszającej i trudnej powieści. Przy czym jej trudność nie tkwi w odbiorze
treści, a w refleksjach, które co krok rodzą się w głowie zaprzątając wszystkie
myśli. Książce daleko do literackiej rozrywki. Decydując się więc na spędzony z
nią czas nie liczcie na poprawę humoru. A jednak warto poznać jej przekaz, bo
Jill Anderson ma do powiedzenia naprawdę wiele. Akcja powieści nie pędzi, o ile
można mówić tu o akcji jako takiej. W tym przypadku jednak w ogóle tego nie
wymagałam, bo przecież losy Jill i Paula to nie cyrk, a chwile na przemyślenia
okazują się wręcz niezbędne. Dobrze skonstruowana, niekoniecznie mocno
zaskakująca w finalnej części, a jednak mająca jedyny w swoim rodzaju
magnetyzm, który towarzyszy czytelnikowi aż do samego końca.
„[…] wiedziała, że chciał odejść.
Z godnością.”
Uważam, że „Dotrzymana obietnica” to powieść dla
dojrzałych kobiet, gotowych na spotkanie z przeciwnościami losu i niełatwym
obliczem życia. To historia dla tych otwartych na starcie z trudnymi pytaniami, na które dobrze sobie odpowiedzieć
dopiero po przeczytaniu książki. Czy Jill popełniła błąd? A co Ty zrobiłabyś na
jej miejscu?
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 428
data wydania: styczeń
2016
kategoria:
literatura faktu, historia
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Widzę, że nie jest to łatwa książka ale warto się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńWidziałam gdzieś tę książkę :) bardzo mnie zaciekawiłaś poszukam tej książki:) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPełna szokujących zwrotów akcji.
OdpowiedzUsuńbardzo mnie ta książka urzekła. Piękna, prawdziwa i poruszająca. Naprawdę warto przeczytać :).
OdpowiedzUsuńInteresująca książka, mam nadzieję, że ją kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTrudne tematy to coś co lubię najbardziej w literaturze więc już się nie mogę doczekać aż po nią sięgnę. Zwłaszcza, że książka wywołuje mnóstwo kontrowersji.
OdpowiedzUsuń