„Każdy pasterz hoduje owce po to, żeby je
zabić.”
Małe, owiane sielską atmosferą i życzliwością mieszkańców
wioski wzbudzają w ludziach różnorodne emocje. Jedni uważają je za nudne i
beznamiętne, podczas gdy inni z przyjemnością zawitaliby w ich progach delektując
się błogim spokojem i czystym powietrzem. Nich jednak Was nie zmyli to pozorne
dobro, bezpieczny bezruch i wiejska równowaga, bo największe zło może kryć się
tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Dowodem na to jest bez dwóch zdań
interesująca, choć na pozór zwyczajna wieś Kłobuczki, w której Piotr Liana
ulokował bohaterów swojej powieści. Zapraszam zatem do zapoznania się z moją
recenzją literackiego debiutu „Persona non grata”. Czy interesują Was kontrowersyjne,
ale nie zawsze mile widziane postaci? Zatem zanurzcie się w pierwiastku fabuły
niebanalnego kryminału.
Bożydar Szczocarz,
młody urzędnik ochrony środowiska i leśnictwa, wiedzie życie dalece odbiegające
od wizji błogiej egzystencji. Morderca, który brutalnie zarżnął jego rodziców,
zabrał mu rodzinę i co najgorsze, pozostał bezkarny dobrze zabezpieczając
własną tożsamość. Pogrążany w żałobie
mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że pozostał całkowicie sam, a jednak los szykuje
dla niego nową niespodziankę. Pewnego dnia Bożydar otrzymuje list od nieznanej
mu dotąd ciotki Wichrzysławy, która ubolewając nad śmiercią zamordowanych
bliskich zaprasza go do siebie na wieś. Nie mając nic do stracenia już wkrótce wkracza
w progi Kłobuczki - małej miejscowości, o której z pewnością nigdy nie zapomni.
Tymczasem w Kłobuczkach
traci życie Maryna Hurmanówna, nieokiełznana prostytutka, która swoją bujną w
afery codziennością zdążyła zyskać wielu wrogów. Oskarżając publicznie całkiem lubianego
księdza o złamanie ślubów czystości kobieta nie miała pojęcia, że już niedługo
na językach mieszkańców będzie właśnie ona i morderstwo, którym ktoś wymierzył
jej ziemską karę za popełnione grzechy. Pytanie tylko – kto?
Otrzymując po śmierci matki i ojca list ciotki, główny
bohater wpada w krąg tajemnic, począwszy od odkrycia tego, że najwyraźniej rodzice
karmili go fałszywą historyjką o byciu sierotami. Mając nadzieję na poskładanie
wybrakowanych elementów rodzinnej zagadki,
gości w domu nieco ekscentrycznej ciotki. Wichrzysława, stara panna, okazuje
się interesująca nie tylko z imienia. Harda, działająca na rzecz parafii i
kochająca gotowanie jest także, jak na kobietę ze wsi przystało, całkiem dobrym
obserwatorem. Czy Bożydar będzie się u niej nudził? Absolutnie nie. Bo
wyruszając tropem własnych korzeni weźmie też udział w śledztwie dotyczącym niedawno
zamordowanej prostytutki.
Kłobuczki to istny kocioł wyjątkowych osobowości. Chociaż
niby brak tutaj korzystnej dla miast anonimowości, ludzie kryją własne
tajemnice, pilnie strzegąc by nie wydostały się na światło dzienne. Jest popadająca
w dewocję gospodyni proboszcza, ruszający tropem mordercy policjant Szymon,
jego umysłowo chory brat, ksiądz i dająca się we znaki Agnieszka. Wyrazistych bohaterów
tutaj wiele, a każdy z nich wydaje się niezbędny do zbudowania skomplikowanej
intrygi nurtującej aż do samego końca.
„Miarą człowieczeństwa jest zdolność
przyznawania się do błędu.”
Piotr Liana wykreował niezwykle ciekawy obraz wsi
zaprzeczając utartemu wizerunkowi spokojnej okolicy. Mało tego, połączył czas
zbliżającego się najważniejszego święta chrześcijan – Wielkanocy – z okrutnym
aktem morderstwa, które nieco zakłóci dusze mieszkańców przygotowujących się do
uczczenia Zmartwychwstania. Pojawi się
incydent rozegrany podczas procesji Niedzieli Palmowej i pojawią się też anonimy
nierozerwalnie powiązane ze Słowem Bożym zawartym na kartach Biblii. Chociaż
sam fakt poszukiwania przestępcy nie jest nadzwyczajnym i oryginalnym elementem tego gatunku, to jednak
autor nadał śledztwu wyjątkowy przebieg, czyniący z powieściowego debiutu
absorbująca historię.
To, co cenię w owej książce najbardziej, to właśnie
kreacja postaci. Nie tylko cechy ich osobowości i zachowanie w pełni oddają
wiarygodność poszczególnych bohaterów, ale także ich sposób wysławiania się. Jest
typowo wiejska gadanina, humor, gwarowe
„ni”, nieskładne zdania człowieka chorego, ale i poprawna polszczyzna. Stwierdzając
krótko, daleko tutaj do nudy.
„- Szukałem
świadków.
- Świadków? Mój
Boże – klasnęła – czyli jednak się żenisz?
- Świadków
morderstwa!
[…]
- Jeszcze lepiej! –
zajęczała. – To już doprawdy nie masz innych zajęć na wsi?”
Każdy dobry kryminał powinien posiadać element
zaskoczenia. Jeżeli więc czytelnik domyśla się finału rozwiązując zagadkę przed
bohaterami – jest po prostu kiepsko. Chociaż Bożydar jawi się jako człowiek
inteligentny, dotarcie do mety zabiera mu sporo czasu. Mi zabrało jeszcze
więcej, bo pomimo tego, że rozważałam wiele możliwości, autorowi udało się
zmylić moje tropy. Nie macie się więc czego obawiać, bo cała intryga jest na
tyle skomplikowana, że i wy możecie mieć problem z przewidzeniem jej
rozwiązania. Rozbudowana fabuła, lekkie pióro, wiarygodne postaci… Czy zatem
można dopatrzyć się jakichkolwiek uchybień? Warto mieć na uwadze fakt, że „Persona
non grata” to debiut, a takowe bywają niedopracowane. Piotr Liana zadbał o
każdy szczegół, choć mam wrażenie, że gdyby usunąć niektóre sytuacje książka
nie straciłaby na wartości – a wręcz zyskała nie strasząc na wstępie swoją objętością.
Generalnie jednak bać nie ma się czego, bo pomimo 660-ciu stron, czas spędzany u
jej boku płynie bardzo szybko.
Jeżeli lubicie kryminały nieoparte wyłącznie na śledztwie
prowadzonym przez wąskie grono policjantów, jeśli kochacie ekscentryczne
postaci i chcecie podążać tropem grasującego na wsi mordercy – debiut Piotra
Liany zaskoczy Wam swoim kunsztem. Zwiedzie Was, zabawi i zdziwi, a Wy
przekonacie się o tym, jak bardzo mylny może okazać się rajski obraz
przysiółków.
moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Oficynka
ilość stron: 662
data wydania:
październik 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję autorowi
oraz wydawnictwu Oficynka.
źródło |
ładną ma okładkie może przeczytam Zapraszam na bloga
OdpowiedzUsuńGatunek, który lubię, więc książka mogłaby mnie zainteresować :)
OdpowiedzUsuńNie sięgnęłabym po tą powieść, nie ciekawi mnie za bardzo. :)
OdpowiedzUsuńMogłabym przeczytać, bo tak ładnie o tym kryminale napisałaś:)
OdpowiedzUsuńTo kolejna genialna powieść do mojej listy!
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tej książki jeszcze :)
OdpowiedzUsuńO jestem zaciekawiona! Z chęcią ją złapię.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że polubię kolejnego młodego polskiego autora :)
OdpowiedzUsuń