„-Strasznie się bronisz – mówi. Nie jestem
wrogiem […]
- Może ja umiem tylko walczyć.
- A może ja walczę po tej samej stronie co ty."
- A może ja walczę po tej samej stronie co ty."
To jedna z tych książek, które pomimo mało imponującej
ilości stron niosą ze sobą spory ładunek emocjonalny. Jedna z tych, które nie
prezentując zbyt wiele okładką potrafią zaskoczyć treścią. „Dzikie serca”,
mogłoby się na pozór wydawać, jedna z wielu historii gatunku New Adult z
traumami bohaterów w tle, to mimo wszystko powieść, po którą warto sięgnąć.
Dlaczego? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Życie Savvy nie
przypomina codzienności przeciętnej nastolatki. Napiętnowana rodzinnymi decyzjami
musi radzić sobie z wychowaniem brata oraz nauką w specjalnej szkole, do której
trafiła w wyniku pewnego niepochlebnego incydentu. Próbując poskładać trudną
rzeczywistość, pomimo młodego wieku, niesie wystarczająco już ciężki bagaż
doświadczeń. Wtedy jednak okazuje się, że zawsze może być gorzej. Może być też
lepiej. Kiedy na jej drodze staje wyróżniający się z klasy, raczej oszczędny w
słowach Cameron, Savvy przychodzi odkryć kawałek innego, szczęśliwszego świata.
Tylko czy warto komuś zaufać w momencie, kiedy nie można już sobie pozwolić na
kolejne rozczarowania?
AGRESYWNA
BOHATERKA Z GOŁĘBIM SERCEM
Nieufna, ale mająca przyjaciół. Zaradna, choć odnosząca
kolejne porażki. Wytrzymała, waleczna,
na zewnątrz twarda, choć w środku wrażliwa, potrzebująca tego, czego
potrzebuje każdy człowiek, wsparcia, bezpieczeństwa i miłości. Taka właśnie
jest Savvy, główna bohaterka tej
powieści. Niewyidealizowana, nie zawsze
postępująca według wzorców idealnego zachowania, choć ja za każdym razem
byłam w stanie ją zrozumieć. Cameron
– to druga, nienarzucająca się czytelnikowi, aczkolwiek istotna postać tej
książki. Chłopak posiadający dobry samochód i zamożnych rodziców nie powinien
uczęszczać do szkoły, w której znajduje się zbieranina grzesznych nastolatków.
Cameron nie jest ani zadufanym dupkiem, ani
też wywyższającym się bogaczem. Jak zatem trafił w progi Brooks Academy? Według
mnie autorka nie do końca dopracowała
pomysł na fatalny incydent z nim związany, bo na tle całej jego dobroci takowy
wydaje się mało uzasadniony. Niemniej jednak jako bohatera, całkiem go polubiłam.
UZALEŻNIENIA I
PROBLEMY
Są także dobrze nakreślone
postaci drugoplanowe, będące przedstawicielami różnorodnych problemów.
Pojawia się więc zarówno temat alkoholizmu, uzależnienia od narkotyków, są
rozbite rodziny i jest chore dziecko, nie do końca sprawne umysłowo, jednak
pomimo wszystko potrafiące autentycznie zmiękczyć czytelnicze serce. Osadzając akcję w szkole z młodymi ludźmi po
przejściach, autorka przygotowała sobie spore pole manewru nie tracąc na
wiarygodności. Wiele się tutaj dzieje i raczej trudno doszukać się
przejaskrawionych elementów, nawet w kwestii uczucia, które poniekąd okazuje
się jednym z najistotniejszych składników tej fabuły.
NIE TYLKO O
MIŁOŚCI
„Dzikie serca”, jak sam tytuł sugeruje, to powieść o ludzkich uczuciach,
pragnieniach, potrzebach – od tych podstawowych zaczynając, na ambitnych
kończąc. Pojawia się tutaj stawiający nieśmiałe
kroki związek młodych osób, ale to nie ten typ powieści, w której słodka
miłość pokonuje wszystkie trudy. Autorka zachowała równowagę sypiąc równą
garścią szczęścia i smutku oraz pamiętając o tym, że życie nie jest bajką i nie zawsze wszystko dzieje się tak,
jakbyśmy tego chcieli.
PODSUMOWANIE
Nieprzesadzona,
wielowątkowa, mądra powieść dla młodzieży. O ludziach z problemami, o rozbitych
rodzinach, przyjaźni i miłości. Z happy endem uczącym akceptacji tego, co
przynosi nam życie. Podobało mi się, a przyznam, że sięgając po tę książkę
spodziewałam się raczej romantycznej historii ze schematyczną koncepcją
uzdrawiającej mocy uczucia i niczym więcej poza tym. Nie wiem, czy zapamiętam
tę powieść na długo, ale przeczytałam ją w jeden wieczór i to nie tylko
dlatego, że liczy niespełna 300 stron. To po prostu dobra książka.
moja ocena: 7-/10
wydawnictwo:
Feeria Young
ilość stron: 264
data wydania:
kwiecień 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję księgarni dadada.pl.
Wielowątkowa powieść dla młodzieży - to brzmi nieźle.
OdpowiedzUsuńW niczym nie przypomina ona słodkiej historyjki dla nastolatków. Sporo się tutaj dzieje, a zachowana równowaga szczęścia i smutku czyni ją wiarygodną. Polecam :)
UsuńWydaje się być ciekawa dla młodzieży.
OdpowiedzUsuńTo na pewno. Nawet dla dojrzalszego czytelnika. Bo to nie jest słodka historyjka o miłości. Sporo tutaj prawdy i brutalności życia.
UsuńA dla mnie okładka jest piękna :) Może nie mówi zbyt wiele o książce ale przyciąga. Ja narazie sobie obiecałam odpuścić wszystkie młodzieżówki, bo jestem jakaś wobec nich nieobiektywna, jednak jak najdzie mnie ochota będę pamiętać o tej książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj tak, jeśli będziesz szukała czegoś dla młodzieży, ta książka jest świetna. Nie ma tutaj tej słodkości i miało wiarygodnych przypadków, które nieraz występują w powieściach New Adult. Teraz czytam jednak "Co przyniesie wieczność" Jennifer L. Armentrout i jestem jeszcze bardziej oczarowana. Póki co jednak nie dotarłam jeszcze do połowy, więc wszystko może się zmienić.
UsuńLubię niebanalne historie dla młodzieży i mam nadzieję, że ten tytuł wpisze się do tej grupy. Przekonam się niedługo :)
OdpowiedzUsuńTa jest bardzo wiarygodna, bo nie wszystkie problemy rozwiązują się tutaj jak za dotknięciem różdżki, jak to nieraz bywa w przypadku powieści New Adult. Podobało mi się :) Teraz jestem w trakcie "Co przyniesie wieczność" Jennifer L. Armentrout i jestem pod mega wrażeniem. Nie potrafię się oderwać, choć jeszcze nie dotarłam do połowy, więc wszystko może się zmienić. Czytałaś może już?
UsuńBardzo, bardzo lubię sięgać po tego typu pozycje. Książki młodzieżowe należą do jednego z moich ulubionych gatunków, bo w trakcie czytania są niezobowiązujące i można przy nich odpoczywać. Tą lekturę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie o tym gatunku literackim. To, dokładnie tak samo jak w Twoim przypadku, jeden z moich ulubionych :) Książkę polecam.
UsuńMimo swojego wieku czasem lubię sięgnąć po powieści dla młodzieży ;) zapamiętam tytuł;)
OdpowiedzUsuńJa też do młodzieży już nie do końca się zaliczam, a powieści tego gatunku to jedne z moich ulubionych :) Ten tytuł polecam.
UsuńDobrze, że jest wiarygodnie napisana. Po okładce nie zwróciłabym na nią uwagi, ale już po Twojej opinii tak :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Przyznam,że okładka wręcz trochę mnie zniechęciła. Ale coś mnie pchnęło w kierunku tej historii i nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
Usuńpolecę ją siostrze, która własnie wkracza w dorosłość, a później pewnie przeczytam ją sama
OdpowiedzUsuńKsiążka ma wielkie szanse na to, by przypaść jej do gustu. Polecam i Tobie. Ja już młodzieżą do końca nie jestem, a bardzo mi się podobała.
UsuńDawno już nie czytałam książki dla młodzieży, chętnie dam szansę ,,Dzikim sercom" :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń