wtorek, 7 lipca 2020

"Vincent" - Sarah Brianne.
Made Men, czyli drugi tom cyklu o młodych mafioso.


Popularne ostatnio w Polsce serie mafijne wyrastają na półkach księgarń jak grzyby po deszczu. Są mniej czy bardziej krwawe, w przeważającej mierze nasączone sporą dawką erotyzmu. W końcu dla wielu kobiet nie ma lepszego połączenia niż niebezpieczny mężczyzna i miłość, na wskutek której próbuje okiełznać swój mroczny charakterek. Jakiś czas temu pojawił się „Nero”, który wywarł na czytelniczkach skrajnie różne wrażenia. Jedne go pokochały, podczas gdy inne zarzucały książce zbyt szczenięcy wiek bohaterów. Jaki zatem okazał się być tytułowy „Vincent”, który podobno bywa jeszcze bardziej nieobliczalny od swojego poprzednika? Zapraszam na recenzję drugiego tomu cyklu „Made Men”.

ZARYS FABUŁY
Lake marzy o tym, by móc wreszcie wyjechać na studia i rozpocząć nowy rozdział życia z dala od dramatu, jaki rozgrywa się w domu jej matki. Pochłonięta wizją przetrwania już wkrótce będzie mogła zrealizować swój plan. Życie lubi jednak sobie z nas zakpić. Postanawia zagrać na nosie także jej. W wyniku problemów spowodowanych skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem ojca, Lake będzie musiała zostać, by ratować tragiczną sytuację. Poniesie karę za nieswoje winy, u boku człowieka, do którego pała niechęcią, a który zarazem wywołuje w niej niechciane pożądanie. Vincent to typ, z którym na pewno się  nie zadziera. Jest nieobliczalny i nieokrzesany. Co się stanie, kiedy odkryje tajemnicę skrywaną przez Lake? Dlaczego w stosunku do niej zachowuje się tak władczo?


ONA TRAFIA W PASZCZĘ LWA, ON… NIM WŁAŚNIE JEST!
Główna bohaterka powieści to na pierwszy rzut oka niewyróżniająca się dziewczyna. Zdeterminowana ofiara niefortunnych wyborów rodziców, która każdego dnia ponosi konsekwencje tego, że urodziła się w takim, a nie innym środowisku. Z jednej strony ojczym, który znęca się nad nią psychicznie, z drugiej ojciec, kochający, choć popełniający karygodne błędy. Lake nie jest typem osoby, która lub wylewać przed innymi swoje żale. Skrywa tajemnice, będąc zarazem całkiem odważną i gotową do poświęceń, nastoletnią dziewczyną uczęszczającą do ostatniej klasy liceum. Taki klimat powieści, że na pierwszym planie stoją bohaterowie bardzo młodzi. Tacy, którzy o emocjonalnej dojrzałości nie wiedzą jeszcze wszystkiego. Vincent, jak zapowiada okładka powieści, bywa nieobliczalny. I to nie jest kłamstwo. Wulgarny, często tracący nad sobą kontrolę, skłonny do bijatyk prowokowanych chociażby zazdrością. Jego wybuchy momentami wydawały mi się przesadzone, jakby rościł sobie prawa do wszystkiego, nawet tego, co przecież nie należało do niego. Taki typ. Dominator. Na dłuższą metę gotowy do poświęceń, opiekuńczy, potrafiący wysłuchać i pokochać.

MŁODZI MAFIOSO
Jako że bohaterowie powieści to młodzi ludzie, mafijne tło nie należy do tych mocno krwawych. Vincent dopiero szuka swojego miejsca w szeregach, świadom niebezpieczeństwa, choć nie obawiając się go jakoś wybitnie. Bijatyki, przestrogi, poczucie pewności siebie, tak mniej więcej prezentuje się większa część książki pod względem tła. Pod koniec akcja zdecydowanie przyspiesza, pojawia się motyw broni, a wtedy zaczyna robić się groźnie. Wątek miłosny, choć dotyczący nastolatków, potrafi sypnąć pikanterią. Sceny zbliżeń nie zawalają wszystkich stron, ale szczególnie w drugiej połowie autorka dała popis erotycznej wyobraźni. To, co zdecydowane mi się podobało, to fakt, że poruszyła temat przemocy. Nie zawsze potrzebna jest ta dosadna, widoczna – fizyczna. Przemoc psychiczna bywa równie straszna i powinna być karalna. Także w historię mafijną udało się przemycić jakąś wartość, co zdecydowanie popieram.


PODSUMOWANIE
Drugi tom serii mafijnej, pod względem poziomu ani nie przerósł poprzedniego, ani też nie okazał się gorszy. Według mnie autorka nie zawiedzie fanów „Nero”, choć też nie usatysfakcjonuje tych, którzy przekreślili pierwszy tom. Mafijny romans młodziutkich bohaterów może wpaść w oko fanom polskiego Rhysa. Młodzieżowe środowisko, imprezy, miłostki i zazdrości mieszają się z poważnymi oskarżeniami i zagrożeniami, więc nie jest nudno. Nie mogę jednak też mówić o skrajnie głębokich emocjach. Jak już wspomniałam, bardzo doceniam wpleciony w treść wątek przemocy psychicznej. Myślę więc, że jeśli macie ochotę na lżejszą wersję przestępczych klimatów, z bohaterami dopiero co przekraczającymi progi dorosłości, a więc na New Adult w wersji nieco bardziej dark, „Vincent” może okazać się opcją, którą należałoby rozważyć.

wydawnictwo: NieZwykłe
cykl: Made Men (tom 2)
kategoria: romans mafijny
ilość stron: 372
data wydania: 24 czerwca 2020

Tom I - NERO

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.

9 komentarzy:

  1. Musiałabym najpierw poznać pierwszą część. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że drugi tom jest też wciągający. Ostatnio serie mafijne wiodą prym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mafijny romans brzmi ciekawie, z chęcią poznałabym pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś czytałam sporo mafijnych romansów ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka lekka, przyjemna. Podoba mi się odniesienie do charakteru bohaterów, to na pewno na plus, ale ogólnie bardziej do relaksu po ciężkim dniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem przekonana czy ta seria to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że za jakiś czas dam szansę tej serii. Od czasu do czasu dobrze jest przeczytać taką niezobowiązującą książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda. Tych mafijnych powieści sporo się ostatnio pojawia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba zdecyduje się przeczytać, od siebie polecam film Nieobliczalny

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...