Popularne ostatnio w Polsce serie mafijne wyrastają na
półkach księgarń jak grzyby po deszczu. Są mniej czy bardziej krwawe, w
przeważającej mierze nasączone sporą dawką erotyzmu. W końcu dla wielu kobiet
nie ma lepszego połączenia niż niebezpieczny mężczyzna i miłość, na wskutek
której próbuje okiełznać swój mroczny charakterek. Jakiś czas temu pojawił się „Nero”,
który wywarł na czytelniczkach skrajnie różne wrażenia. Jedne go pokochały,
podczas gdy inne zarzucały książce zbyt szczenięcy wiek bohaterów. Jaki zatem
okazał się być tytułowy „Vincent”, który podobno bywa jeszcze bardziej
nieobliczalny od swojego poprzednika? Zapraszam na recenzję drugiego tomu cyklu
„Made Men”.
ZARYS FABUŁY
Lake marzy o tym,
by móc wreszcie wyjechać na studia i rozpocząć nowy rozdział życia z dala od
dramatu, jaki rozgrywa się w domu jej matki. Pochłonięta wizją przetrwania już
wkrótce będzie mogła zrealizować swój plan. Życie lubi jednak sobie z nas
zakpić. Postanawia zagrać na nosie także jej. W wyniku problemów spowodowanych
skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem ojca, Lake będzie musiała zostać, by
ratować tragiczną sytuację. Poniesie karę za nieswoje winy, u boku człowieka,
do którego pała niechęcią, a który zarazem wywołuje w niej niechciane
pożądanie. Vincent to typ, z którym na pewno się nie zadziera. Jest nieobliczalny i
nieokrzesany. Co się stanie, kiedy odkryje tajemnicę skrywaną przez Lake?
Dlaczego w stosunku do niej zachowuje się tak władczo?
ONA TRAFIA W
PASZCZĘ LWA, ON… NIM WŁAŚNIE JEST!
Główna bohaterka powieści to na pierwszy rzut oka niewyróżniająca się dziewczyna.
Zdeterminowana ofiara niefortunnych
wyborów rodziców, która każdego dnia ponosi konsekwencje tego, że urodziła
się w takim, a nie innym środowisku. Z jednej strony ojczym, który znęca się nad nią psychicznie, z drugiej ojciec, kochający, choć popełniający
karygodne błędy. Lake nie jest typem osoby, która lub wylewać przed innymi
swoje żale. Skrywa tajemnice, będąc
zarazem całkiem odważną i gotową do poświęceń, nastoletnią dziewczyną
uczęszczającą do ostatniej klasy liceum.
Taki klimat powieści, że na pierwszym planie stoją bohaterowie bardzo młodzi. Tacy, którzy o emocjonalnej dojrzałości
nie wiedzą jeszcze wszystkiego. Vincent,
jak zapowiada okładka powieści, bywa nieobliczalny.
I to nie jest kłamstwo. Wulgarny, często
tracący nad sobą kontrolę, skłonny do bijatyk prowokowanych chociażby
zazdrością. Jego wybuchy momentami
wydawały mi się przesadzone, jakby rościł sobie prawa do wszystkiego, nawet
tego, co przecież nie należało do niego. Taki typ. Dominator. Na dłuższą metę gotowy do poświęceń, opiekuńczy,
potrafiący wysłuchać i pokochać.
MŁODZI MAFIOSO
Jako że bohaterowie powieści to młodzi ludzie, mafijne
tło nie należy do tych mocno krwawych.
Vincent dopiero szuka swojego miejsca w szeregach, świadom niebezpieczeństwa,
choć nie obawiając się go jakoś wybitnie. Bijatyki,
przestrogi, poczucie pewności siebie, tak mniej więcej prezentuje się
większa część książki pod względem tła.
Pod koniec akcja zdecydowanie przyspiesza, pojawia się motyw broni, a wtedy
zaczyna robić się groźnie. Wątek miłosny, choć dotyczący nastolatków, potrafi sypnąć pikanterią. Sceny zbliżeń nie
zawalają wszystkich stron, ale szczególnie w drugiej połowie autorka dała
popis erotycznej wyobraźni. To, co zdecydowane mi się podobało, to fakt, że
poruszyła temat przemocy. Nie zawsze
potrzebna jest ta dosadna, widoczna – fizyczna. Przemoc psychiczna bywa równie straszna i powinna być karalna.
Także w historię mafijną udało się przemycić jakąś wartość, co zdecydowanie
popieram.
PODSUMOWANIE
Drugi tom serii mafijnej, pod względem poziomu ani nie
przerósł poprzedniego, ani też nie okazał się gorszy. Według mnie autorka nie
zawiedzie fanów „Nero”, choć też nie usatysfakcjonuje tych, którzy przekreślili
pierwszy tom. Mafijny romans
młodziutkich bohaterów może wpaść w oko fanom polskiego Rhysa. Młodzieżowe środowisko, imprezy, miłostki i zazdrości mieszają się z
poważnymi oskarżeniami i zagrożeniami, więc nie jest nudno. Nie mogę jednak
też mówić o skrajnie głębokich emocjach. Jak już wspomniałam, bardzo doceniam
wpleciony w treść wątek przemocy psychicznej. Myślę więc, że jeśli macie ochotę
na lżejszą wersję przestępczych klimatów, z bohaterami dopiero co
przekraczającymi progi dorosłości, a więc na New Adult w wersji nieco
bardziej dark, „Vincent” może
okazać się opcją, którą należałoby rozważyć.
Tom I - NERO
Musiałabym najpierw poznać pierwszą część. 😊
OdpowiedzUsuńDobrze, że drugi tom jest też wciągający. Ostatnio serie mafijne wiodą prym.
OdpowiedzUsuńMafijny romans brzmi ciekawie, z chęcią poznałabym pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam sporo mafijnych romansów ❤
OdpowiedzUsuńTaka lekka, przyjemna. Podoba mi się odniesienie do charakteru bohaterów, to na pewno na plus, ale ogólnie bardziej do relaksu po ciężkim dniu :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana czy ta seria to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że za jakiś czas dam szansę tej serii. Od czasu do czasu dobrze jest przeczytać taką niezobowiązującą książkę. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Tych mafijnych powieści sporo się ostatnio pojawia.
OdpowiedzUsuńChyba zdecyduje się przeczytać, od siebie polecam film Nieobliczalny
OdpowiedzUsuń