niedziela, 12 lipca 2020

"Po godzinach" - Ludka Skrzydlewska.
Korpo romans, korpo śledztwo, czyli historia z pazurem.


Sięgając po książkę o niezbyt pokaźnych rozmiarach czytelnik ryzykuje niewiele. Co najwyżej straci trochę czasu. Zupełnie inaczej okazuje się być w przypadku opasłych tomiszczy i tutaj opcję są dwie. Albo konfrontacja z męką, która niestety długo nie będzie chciała się zakończyć, albo z wielką przygodą, której każda strona stanie się pochłaniaczem wartościowo spędzonego czasu. Jak to było w przypadku powieści Ludki Skrzydlewskiej, „Po godzinach”? Możecie się już domyślić, że chodzi o książkę całkiem pokaźnych rozmiarów. Kogo zatem zapraszam na recenzję? Na pewno wielbicieli figlarnych romansów, w których na rzecz zasypywania stron erotyzmem stawia się na dobrze rozwinięte, wątki poboczne.

ZARYS FABUŁY
Indy to prawa ręka szefa. A może nawet i więcej. Ambitna oraz doprawdy inteligentna asystentka niezbyt rozgarniętego dyrektora generalnego, Ryana, jest jedną z tych osób, dzięki którym firma jeszcze jakoś funkcjonuje. Jak się jednak okazuje, ktoś wyprowadza z niej pieniądze, a to zwiastuje tarapaty o wiele większe, aniżeli Indy mogła przypuszczać. Na horyzoncie czyha bowiem realny wróg.

Zupełnie niespodziewanie do miasta przyjeżdża brat Ryana, utalentowany, choć gburowaty przedsiębiorca Vincent. Jego obecność szybko zaczyna wzbudzać rozliczne podejrzenia, nie tylko wśród kadry, ale samego Ryana. Szef prosi zatem Indy, by miała na jego brata oko i wycisnęła z niego możliwie jak najwięcej informacji dotyczących niespodziewanego przyjazdu. Czy tłumaczenia o chęci pomocy Vincenta okażą się szczere? Indy ma przed sobą nie lada wyzwanie. Tym zatem zamiast parzenia kawy musi rozgryźć zagadkę godną biura detektywistycznego. Sęk w tym, że trafiając pomiędzy młot i kowadło wkracza w sam środek spisku, który może zakończyć się dla niej dramatem. Tymczasem w mieście dochodzi do zabójstwa. Jaki tak naprawdę jest Vincent? Czy ma dobre intencje? Kto wyprowadza pieniądze z firmy Ryana? I czy indy wyjdzie z tego cało?


AMBITNA ASYSTENTKA
Autorka powieści, Ludka Skrzydlewska, serwuje czytelnikowi prawdziwą ucztę osobowości ścielących pierwszy i drugi plan. Na temat poszczególnych bohaterów można byłoby się rozpisywać naprawdę długo, a to prowadzi do jednoznacznego wniosku z mojej strony – są naprawdę dobrze nakreśleni. Indy to mądra i ambitna dziewczyna, która pomimo wysoko zajmowanego stanowiska często musi pokłonić się przed niezbyt ambitnymi obowiązkami. Parzenie kawy, zamawianie taksówki pijanemu szefowi, umawianie mu miejsc na randki. Przychodzi jednak czas, kiedy może wykorzystać swój potencjał, a czeka ją nie lada wyzwanie. Odważna, angażująca się ponad program, obyta i mająca to coś, co nazywane  jest kobiecą intuicją. Niezłomna, choć zdecydowanie nienależąca do grona irytujących i zadzierających nosa. Jak widać da się połączyć silny charakterek z mieszanką cech naprawdę wzbudzających sympatię.

MĘSKIE TRIO
Teraz czas na trio, czyli głównych, męskich przedstawicieli budujących bazę akcji tej powieści. Wspomniany Ryan, czyli szef, dla którego Indy pracuje, to lekkoduch, kobieciarz oraz imprezowicz, który dostał w spadku firmę ojca, niezbyt przykładając się do jej właściwego prosperowania. Zrzucając obowiązki na Indy, traktuje ją jak przyjaciółkę i korporacyjną mamę zarazem.  Kiedy dowiaduje się o przyjeździe brata, w jego życiu zostaje zasiane ziarno niepokoju. Jedno wydarzenie uruchamia w nim lawinę emocji, od z podejrzeń poczynając, na zazdrości kończąc. Zupełnie inaczej prezentuje się postać jego brata, Vincenta. Od początku owiany tajemnicą, napiętnowany niejasnymi intencjami, wzmacnia poczucie niepewności swoją niezbyt otwartą postawą. Gburowaty, potrafiący rzucić kąśliwym komentarzem, człowiek sukcesu, który sam rozkręcił swój prężnie działający biznes. Czy można mu zaufać? I czy jego zamknięta postawa na pewno oznacza problemy? Jest jeszcze brat Indy, policjant zdecydowanie troszczący się o swoją ukochaną siostrę. Co się stanie, kiedy ta trójka zostanie uwikłana w jedną sprawę?

KORPO ROMANS? COŚ WIĘCEJ…
Korporacyjny romans jakich wiele? Wszak w biurowych kręgach uwito już niejedną pikantną historyjkę. Nie tym razem. Ludka Skrzydlewska funduje długą, ale bardzo przyjemną przygodę,, u boku której można się i odprężyć i nieco powęszyć. Wszak na pewnym etapie łapie się pewien przestępczy trop. Akcja powieści kręci się wokół świata mężczyzn, którym główna bohaterka stawia czoła. Najpierw nierozgarnięty szef, potem jego brat. Fabuła bazuje na dialogach, naturalnie wypadających, kąśliwych czy zabawnych. Z czasem wszystko nabiera tempa. Niejasne intencje, nieprzewidziane uczucia, próby wyjścia cało z sytuacji, w której trzeba wybierać. Komu można zaufać? Kto jest tym złym? Autorka nie zawahała się sypnąć i namiętnością, która na szczęście pojawia się naturalnie, dopiero z czasem i bez wielkiej przesady i wprowadziła w książkę wątek iście sensacyjny. Nawet nie zauważyłam, kiedy pomiędzy palcami przemknęło mi to kilkaset stron.


PODSUMOWANIE
Wykreowana w amerykańskim środowisku i prawdziwie amerykańska. Gdyby nie świadomość nazwiska autorki, zastanawiałabym się czy to aby na pewno nasza rodzima proza. Poprawiająca humor i zdecydowanie pozytywna historia, w której stonowany dobór wątków zapewnia etapowy, wiarygodny choć zróżnicowany pod względem tematyki rozwój zdarzeń. Romans, któremu na pewno warto dać szansę. Bo i nie zanudzi i zrelaksuje. Książka lekka, w przypadku niektórych (niektórych! – zaznaczam) wątków przewidywalna, co zupełnie nie odebrało mi przyjemności poznawania, ale spełniająca swoją rozrywkową funkcję. Jeśli szukacie powieści na wakacje, nie obawiajcie się jej rozmiaru. „Po godzinach” zwiastuje naprawdę dobrze spędzony czas.

wydawnictwo: Editio Red
kategoria: romans
ilość stron: 564
data wydania: 20 maja 2020

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

12 komentarzy:

  1. Mam w planach przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo stron ma ta książka ale nie odstrasza mnie to, bo myślę, że spodobałaby mi się 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten amerykański klimat mnie pociąga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludkę Skrzydlewską kojarzę z Wattpada, ale nie miałam jeszcze możliwości przeczytania ani "Po godzinach", ani "Sentymentalnej bzdury". Niemniej, zamierzam, bo prawie wszyscy wychwalają. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem lubię takie historie z pazurem przeczytać więc z checia się skusze :)
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam już kilka pochlebnych opinii i zaczynam żałować, że na początku byłam obojętna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wolę krótsze romanse, ale może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra książka na letni czas:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie pozytywne historie, więc tytuł książki już zapisany. Z chęcią ją przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że z książki płynie pozytywna energia i jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludka jest tym typem autora, którego naprawdę łatwo można uznać za Amerykanina, ze względu na styl. Uważam jednak, że używa ona zbyt wielu schematów, przez co jej powieści strasznie przypominają się nawzajem, jedynie z różnicą imion. Mam jednak nadzieję, że z czasem się to zmieni.

    Pozdrawiamy,
    Czarno na Kreatywnym

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...